Reklama

Portal o energetyce

Ukraińska infrastruktura gazowa w rękach Rosjan?

W jaki sposób narzut cenowy Gazpromu i nowej spółki pośredniczącej w handlu rosyjskim gazem z Ukrainą miałby przełożyć się na niższe ceny błękitnego paliwa dla tego kraju?  

Już dziś powinniśmy poznać szczegóły nowego gazowego porozumienia Rosji i Ukrainy. Na chwilę obecną wiadomo o nim niewiele. Spekuluje się, że w relacjach dwustronnych powróci epoka pośredników w handlu błękitnym paliwem (ostatnim z nich była firma RusUkrEnergo). Rozmowy w tej sprawie z Rosjanami mieli prowadzić: oligarcha Dmytro Firtasz- właściciel holdingu Ostchem oraz szef koncernu Wetek- Siergiej Kurczenko (reprezentujący interesy Janukowycza). Pierwszy z nich zdementował wspomniane informacje, drugi ich nie komentuje, ale w czwartek odbył spotkanie z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem.

Bez względu na prawdziwość pojawiających się plotek powinno dziś dojść do jakiejś formy porozumienia gazowego pomiędzy Kijowem i Moskwą. Ukraina znajduje się w dramatycznym położeniu gospodarczym i desperacko potrzebuje środków, które pozwoliłyby jej zachować płynność finansową. Z tego powodu w ostatnim czasie „pierwsze garnitury” ukraińskiego rządu nieustannie pielgrzymowały do Rosji (ostatnią taką wizytę odbył wczoraj wicepremier Jurij Bojko notabene blisko związany z Firtaszem). Premier Azarow zobrazował efekty wspomnianych spotkań zapowiedzią „obniżki cen gazu do poziomu europejskiego”. To zapewne zbytni optymizm, niemniej przyszłoroczny ukraiński budżet faktycznie uwzględnia niższy koszt błękitnego paliwa pozyskiwanego przez Ukrainę.

Najbardziej zastanawiające w doniesieniach o powrocie Kijowa do struktury handlu gazem opartej o pośrednika (który tak samo jak Gazprom powinien przecież na siebie zarabiać) oraz w zapowiedziach niższych cen surowca dla Ukrainy jest to, że trudno znaleźć dla takich ruchów uzasadnienie ekonomiczne. Można tą sytuację tłumaczyć na dwa sposoby:

  • Zdaniem agencji Bloomberg powołującej się na anonimowych uczestników rozmów rosyjsko- ukraińskich w zamian za pomoc Kremla ceny gazu dla naddnieprzańskich konsumentów zostałyby urealnione. Konsekwencje takiego stanu rzeczy dla Janukowycza mogłyby być jednak opłakane, a przecież to jego interesom podporządkowuje się działania rządu (nowy pośrednik w handlu gazem ma być obsadzony ludźmi prezydenta).

 

  • Jest także inna możliwość- premier Azarow zapowiedział bowiem wznowienie trójstronnych rozmów z Rosją i UE w sprawie ustanowienia konsorcjum zarządzającego infrastrukturą gazową na Ukrainie. Taka deklaracja może oznaczać, że Janukowycz "nie chce być sam" podczas przekazywania jej stronie rosyjskiej... Podobnie jak w przypadku niepodpisania w Wilnie umowy stowarzyszeniowej z UE Kijów próbowałby tym samym odpowiedzialnością za własne decyzje obciążyć Brukselę...

 

Reklama

Komentarze

    Reklama