Reklama

Portal o energetyce

Czeskie aktywa Orlenu na łasce rosyjskiego Rosnieftu

  • Fot. US Air Force/Senior Airman Ian Dudley
    Fot. US Air Force/Senior Airman Ian Dudley

Zmiany w strukturze właścicielskiej czeskich aktywów PKN Orlen już niebawem spowodują, że polski koncern będzie musiał samodzielnie zabezpieczać ich zapotrzebowanie na ropę naftową. Będzie to oznaczało jeszcze większe uzależnienie od rosyjskiego potentata naftowego- Rosnieftu. W kontekście kryzysu na Ukrainie może to mieć niebagatelne znaczenie.

Jak informuje czeski portal iDnes po koncernie Shell także włoskie Eni może przestać być udziałowcem Česka Rafinérska kontrolowanej przez polski Orlen. Nie jest to niespodziewana informacja, plotki na ten temat pojawiały się już od dłuższego czasu. Także koncern z Płocka nigdy nie ukrywał, że jest zainteresowany pełną konsolidacją aktywów wspomnianej spółki zarządzającej rafinerami w Litwinowie i Kralupach, bo „umożliwiłoby to optymalizację kosztów”.

Powyższa sytuacja może mieć jednak także negatywny wpływ dla obecności największej polskiej spółki na rynku czeskim. Głównym dostawcą ropy naftowej do rafinerii kontrolowanych przez Orlen jest bowiem Rosnieft. W realiach kryzysu krymskiego i zapowiedzianej przez Komisję Europejską budowy Unii Energetycznej mającej uniezależnić stary kontynent od surowców z Rosji, jest to partner wysoce niepewny. W tym sensie posiadanie przez Eni udziałów w Česka Rafinérska stabilizowało relacje pomiędzy polskim i rosyjskim koncernem naftowym. Nie tylko w kontekście wspólnych projektów, czy doskonałych relacji Włochów i Rosjan, ale i umowy logistycznej jakie strony te zawarły w listopadzie ubiegłego roku. Na jej mocy Rosnieft ma dostarczać ropę do rafinerii PCK Schwedt w Niemczech i rafinerii Česka Rafinérska w Czechach. Z kolei Eni zobowiązało się dostarczać drogą morską surowiec do rafinerii Ruhr Oel w Niemczech, których udziałowcem jest Rosnieft.

Wspomniany czynnik stabilizujący interesy Orlenu w Czechach niebawem zniknie. Płocki koncern zdaje sobie z tego sprawę i zapewne właśnie z tego powodu w piątek (28 marca br.) podpisał z rosyjskim potentatem naftowym aneks do umowy z czerwca 2013 r. na dostawy ropy naftowej do kontrolowanego przez siebie Unipetrolu- głównego akcjonariusza Česka Rafinérska. Przewiduje on zwiększenie miesięcznych dostaw surowca o 50 tys. ton do 30 czerwca 2016 roku. Komunikat Orlenu informuje, że ruch ten pozwala zabezpieczyć „niezbędne dostawy dla płynnej pracy rafinerii w Litwinowie” i wynika „ze zwiększenia stanu posiadania w spółce Česka Rafinérska, proporcjonalnie do posiadanych udziałów” (chodzi o nabycie akcji Shell).

Z punktu widzenia biznesowego interesy Orlenu w Czechach są zatem odpowiednio zabezpieczone. Problem polega jednak na tym, że operacja krymska pokazała, iż Rosja nie liczy się przy okazji realizacji swoich planów politycznych z rachunkiem ekonomicznym, czy wizerunkowym. Pozostający pod pełną kontrolą Kremla, Rosnieft to w tym kontekście partner niepewny. Mocne zaangażowanie Polski po stronie ukraińskich przemian politycznych, a także punkty sporne w relacjach z Rosjanami takie jak Możejki mogą zatem dać o sobie znać także nad Wełtawą. Byłoby to niezwykle bolesne doświadczenie biorąc pod uwagę, że alternatywny wobec rosyjskiego kierunek dostaw ropy do czeskich rafinerii kontrolowanych przez Orlen może zaspokajać tylko około 30% ich zapotrzebowania na ropę (chodzi o ropociąg TAL/IKL).

Reklama

Komentarze

    Reklama