Reklama

Portal o energetyce

Symboliczny koniec działalności Vattenfall w Polsce

  • Fot. Boeing India
    Fot. Boeing India

Sprzedaż pakietu akcji Enea, które były w posiadaniu Vattenfall oznacza de facto ostateczne wyjście Szwedów z polskiego rynku energii. Przy czym wyjście to ma charakter symboliczny. Dlaczego? 

W 2000 roku szwedzki Vattenfall przeprowadził pierwszą prywatyzację w sektorach dystrybucji i wytwarzania kupując od skarbu państwa udziały w gliwickim GZE i Elektrociepłowniach Warszawskich. Dziś właścicielem obydwu tych przedsiębiorstw znowu jest państwo. Nie bezpośrednio, ale przez spółki Tauron i PGNiG Termika.

Innymi słowy wracamy do stanu z połowy lat 90’. Znowu mamy do czynienia z dominującą rolą państwa w energetyce. Z jednej strony to dobrze, bo sektor strategiczny nie powinien schodzić władzom z widoku, jednak z drugiej strony coś chyba jest nie tak, skoro duzi gracze opuszczają 40 milionowy rynek w Europie.

Tak to prawda, mamy poważny kryzys, ceny energii spadają a pakiet klimatyczny stawia poważne wyzwania przed całym sektorem. Być może duże koncerny energetyczne traktują czas kryzysu jako dobry moment do przegrupowania sił, czytaj konsolidacji na własnym podwórku. Jednak mimo wszystko obraz polskiego rynku nie może być zadowalający.

  • Po pierwsze, mimo licznych zapowiedzi nie udało się nam stworzyć narodowego czempiona na miarę CEZ. Mamy wprawdzie silne PGE, ale spółka ta nie zaistniała na rynkach regionalnych.
  • Po drugie, konkurencja rynkowa w wydaniu dużych firm, z dominującym udziałem tego samego właściciela wydaje się dość iluzoryczna.
  • Po trzecie, rynek energii wciąż jest daleki od pełnej liberalizacji.
  • Po czwarte, wreszcie mamy bezprecedensowy brak stabilizacji legislacyjnej. Zmieniające się priorytety rządu nie pozwalają na odpowiedzialne planowanie inwestycji w energetyce.

Czy obecność dużych, międzynarodowych koncernów coś wnosi? Zdecydowanie tak. I nie tylko o know- how tu chodzi, ale także o odmienną kulturę korporacyjną czy sposób zarządzania majątkiem. Można wręcz powiedzieć, że działalność spółek post- Vattenfall, które przejęły Tauron i PGNiG Termika jest na tyle zoptymalizowana, że nie wymagają one ani nadzwyczajnych inwestycji ani restrukturyzacji. Innymi słowy ich właścicielem mógłby być równie dobrze fundusz emerytalny nie mający żadnych związków z sektorem energetycznym.

Maciej Sankowski

Reklama

Komentarze

    Reklama