Reklama

Gaz

Koniec irańskich sankcji. PGNiG i Orlen obierają kurs na Teheran [RAPORT]

USA i Unia Europejska zniosły w sobotę wieczorem sankcje gospodarcze i finansowe nałożone na Iran. Niezwykle istotny wydaje się energetyczny aspekt tego wydarzenia. Przełoży się ono bowiem na zwiększenie eksportu irańskich węglowodorów co będzie miało wpływ na ceny na rynkach globalnych, a także strukturę producentów i dostawców. Nową sytuację chcą wykorzystać także polskie firmy jak PGNiG i PKN Orlen.

Sektor naftowy

Porozumienie mocarstw z Iranem przyczyni się nie tylko do utrzymania niskich cen ropy naftowej, ale także najprawdopodobniej jej dużych spadków. W ostatnich dniach ceny baryłki Brent oscylowały wokół poziomu 30 $ ze względu na nadpodaż na rynkach światowych, bardzo duże zapasy i zadyszkę chińskiej gospodarki, a więc czołowego importera węglowodorowego. Dzięki zniesieniu sankcji nałożonych na Iran dochodzi kolejny czynnik, który spowoduje, że ceny ropy zaczną pikować. Zdaniem banków inwestycyjnych takich jak Morgen Stanley możliwe jest osiągnięcie 20 $ za baryłkę.

Przed wprowadzeniem sankcji w 2012 r. Iran sprzedawał na rynkach międzynarodowych 2,5 mln baryłek, tuż po wdrożeniu obostrzeń eksport spadł o połowę. Jeszcze w czerwcu 2015 r. po osiągnięciu wstępnego porozumienia władz irańskich z mocarstwami zachodnimi zapowiedziały one, że będą dążyć do odbudowania eksportu. Trudno powiedzieć czy na początku zjawisko to przybierze spektakularne rozmiary. Mimo pojawiających się informacji o załadowanych tankowcach czekających na sygnał do wypłynięcia, trzeba mieć świadomość tego, że sektor naftowy w państwie ajatollahów wymaga olbrzymich inwestycji o czym świadczy spadek wydobycia w ostatnich latach (jeszcze w 2011 r. Iran wydobywał 4358 tysięcy baryłek ropy dziennie, w 2012 r. wartość ta spadła do 3751, a w 2013 r. do 3558). Co prawda z ich przeprowadzeniem nie powinno być problemów – chętna do zainwestowania środków i know-how jest cała czołówka globalnych koncernów energetycznych, w tym polskich. Niemniej szacunki dotyczące okresu potrzebnego do efektywnego uwolnienia potencjału sektora naftowego znacznie się od siebie różnią. Część instytucji analitycznych twierdzi, że może chodzić jedynie o sześć miesięcy (spodziewany wzrost eksportu o 500 tys. baryłek), inne mówią o roku, a czasem nawet dłuższym okresie.

Warto podkreślić, że dużym ułatwieniem dla tego procesu jest kwestia transportu ropy, który odbywa się głównie tankowcami poprzez liczne terminale naftowe w Iranie (np. na wyspie Charg, Lavan, Sirri, w Bahregansar, Cyrus). Iran podpisuje także pierwsze porozumienia SWAP z koncernami zagranicznymi. W dniach 13 - 15 listopada odbyło się spotkanie między irańskim ministrem ropy naftowej, a przedstawicielami Rosnieftu poświęcone tej problematyce. Rosjanie mieliby dostarczać surowiec do portów irańskich nad Morzem Kaspijskim, Irańczycy w zamian realizowaliby zamówienia rosyjskich klientów od strony Zatoki Perskiej.

Sektor gazowy

Porozumienie mocarstw i Iranu otworzy temu krajowi także możliwość zwiększenia eksportu gazu ziemnego w tym –co jest szczególnie interesujące- do Europy. Z powodu braku odpowiedniej infrastruktury mowa jednak o perspektywie długoterminowej.

W pierwszej kolejności władze irańskie –podobnie jak w segmencie naftowym- sięgną po transakcje SWAP. Negocjował je m.in. Gazprom podczas ubiegłorocznej wizyty prezydenta Władimira Putina w Teheranie. Irańczycy są zainteresowani taką możliwością ponieważ większość złóż gazowych znajduje się na południu kraju, na północy występuje natomiast największe zapotrzebowanie na ten surowiec w związku z koncentracją przemysłu. Umowa z Rosjanami pozwoliłaby Iranowi wykorzystać błękitne paliwo w regionie Morza Kaspijskiego, rosyjskie zamówienie zostałoby natomiast zrealizowane z irańskiego wydobycia nad Zatoką Perską.

W drugiej kolejności Teheran rozważa eksport „błękitnego paliwa” w postaci skroplonej. W tym celu ma zostać wznowiony projekt budowy terminala „Persian LNG”. Początki inwestycji sięgają 2007 r., władze chciały ją realizować wspólnie z austriackim OMV. Ostatecznie na drodze projektowi stanęły zachodnie sankcje.

Inną możliwością jest transport gazu poprzez rurociągi. Te jednak generalnie nie istnieją. Niemniej Azizullah Ramazani, dyrektor państwowego National Iranian Gas Company, informował w czerwcu br. (tuż po osiągnięciu wstępnego porozumienia z Zachodem), że spółka analizuje 5-6 potencjalnych tras eksportowych. Najbardziej prawdopodobne jest zaangażowanie się Teheranu w Południowy Korytarz Gazowy a więc inicjatywę, która dzięki budowie sieci gazociągów pomiędzy Azerbejdżanem i Włochami, umożliwi przesył kaspijskiego błękitnego paliwa do UE. Jest to opcja prawdopodobna o czym świadczą również komunikaty konsorcjów realizujących inwestycje w obrębie omawianego projektu.  Sygnalizowały one możliwość scedowania części udziałów gazociągów Transadriatyckiego i Transanatolijskiego na „nowego partnera” – jak w domyśle określa się Iran. Generalnie kluczową „bramą” dla eksportu irańskiego gazu w zakresie dostępu do rynków europejskich będzie Turcja. W przypadku przychylnej postawy tego państwa możliwa byłaby np. realizacja projektu gazociągu Perskiego ze złóż południowy Pars do miasta Bazargan leżącego nad granicą irańsko-turecką o przepustowości 40 mld m3.

Warto podkreślić, że projekty zmierzające do ominięcia Turcji takie jak budowa trasy przesyłowej przez Irak, Syrię i Liban wydają się w obliczu trudnej sytuacji geopolitycznej niemożliwe do zrealizowania.

Energetyczny aspekt porozumienia z Iranem a Polska

Porozumienie mocarstw z Iranem przemebluje globalny rynek energetyczny. Największym przegranym tego procesu najprawdopodobniej będzie Rosja i to zarówno w kontekście gazowym jak i naftowym. Chodzi oczywiście o wpływ irańskiego eksportu błękitnego paliwa do Europy na pozycję Gazpromu, a także fakt zajęcia miejsca Iranu przez rosyjskie spółki naftowe na licznych rynkach tuż po nałożeniu sankcji w 2012 r. (dziś ta tendencja może się odwrócić). W tym kontekście wpływ porozumienia na Polskę wydaje się niebagatelny, tym bardziej, że niektóre polskie firmy takie jak PGNiG są zainteresowane wydobyciem irańskich węglowodorów.

Agencja prasowa IRNA (Islamic Republic News Agency) informowała 6 maja 2015 r. o intensywnych rozmowach polsko-irańskich dotyczących m.in. dostaw ropy naftowej z Iranu do Polski. Depesza nie obfitowała w konkrety – wiadomo, że w 70 osobowej delegacji znaleźli się przedstawiciele najważniejszych krajowych koncernów, spekulowano także że surowiec z Iranu docierałby do gdańskiego naftoportu drogą morską i zaopatrywał tamtejszą rafinerię. To ciekawe ponieważ według informacji Energetyka24.com spółka chciałaby już w tym roku zwiększyć ilość umów spotowych do 10%, a w 2017 r. będzie negocjować nową umowę z Rosnieftem.

10 maja 2015 r. w azerskiej agencji Trend pojawiła się informacja o podpisaniu memorandum pomiędzy PGNiG i Iran National Oil Company. Koncerny wyraziły wolę współpracy na polu naftowym wokół wysp Lavan znajdujących się w Zatoce Perskiej. 

14 sierpnia ówczesny wiceprezes PGNiG Zbigniew Skrzypkiewicz potwierdził w czasie konferencji prasowej, że specjalny zespół w obrębie spółki zajmie się badaniem możliwość współpracy z Iranem. W jego skład miały wejść osoby, które nadzorowały działalność koncernu w „kraju ajatollahów” przed wprowadzeniem zachodnich sankcji. Spekuluje się, że PGNiG może zaangażować się w wydobycie ropy na wyspach Lavan w Zatoce Perskiej (wcześniej wydobywał tam gaz).

Według informacji Energetyka24.com rozmowy w Iranie prowadzi nieustannie także PKN Orlen, który otwarł swoje biuro w Teheranie. Odbywały się one na różnych szczeblach włącznie z ministrem ds. ropy Bijanem Namdarem Zanganehem.

Zobacz także: Poprawa: "Konflikt irańsko-saudyjski nie ma podłoża energetycznego"

Reklama

Komentarze

    Reklama