Reklama

Klimat

Wojciechowski chce promować "ekologiczne rolnictwo" w UE

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Stworzenie unijnej strategii dla rolnictwa, ochrona rolników przed skutkami działania umów handlowych i promowanie ekologicznego rolnictwa – to niektóre z postulatów, które zaprezentował na przesłuchaniu w PE kandydat na komisarza rolnictwa Janusz Wojciechowski.

Przesłuchanie trwało ok. 2,5 godziny. Z sali padło wiele pytań dotyczących reformy Wspólnej Polityki Rolnej, umów handlowych z innymi krajami i organizacjami, klimatu, środowiska i dopłat. Wojciechowski nie uniknął też pytania o prowadzone wobec niego wcześniej dochodzenie OLAF-u. Przekonywał jednak, że zostało ono już zakończone, a on sam nie ma sobie nic do zarzucenia.

Część europosłów zadających pytanie nie było zadowolonych ze zbyt ogólnych odpowiedzi, czy to wygłaszanych przed komisją, czy przesłanych wcześniej na piśmie. W pewnym momencie na sali rozległ się śmiech, gdy Polak kolejny raz w odpowiedzi na pytanie zapewniał o gotowości do dialogu.

"Jeśli mamy na stole propozycje obecnej Komisji, odpowiedzi nie mogą być bardziej precyzyjne. Jesteśmy w trakcie debaty o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej. W każdej odpowiedzi deklarowałem otwartość na dalszą dyskusję i uwzględnianie poprawek" - mówił na konferencji prasowej po wysłuchaniu kandydat.

Na wysłuchaniu Wojciechowski podkreślał, że jeśli zostanie komisarzem, będzie chciał stworzyć długofalową strategię unijną dotyczącą rolnictwa i jest to zadanie, które powierzyła mu przyszła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Opowiadał o negatywnych trendach w rolnictwie. Wskazał m.in., że z roku na rok maleje liczba rolników w Unii - w ciągu 10 lat Unia Europejska straciła 4 mln rolników - i tę negatywną tendencję trzeba zatrzymać.

Zadeklarował, że będzie wspierał ekologiczne i przyjazne środowisku gospodarstwa, a także pracował na rzecz poprawy dobrostanu zwierząt. Zapowiedział, że przedstawi propozycje, które będą promować gospodarstwa bioróżnorodne, wspierać małe farmy, które u siebie produkują żywność dla zwierząt zamiast sprowadzać ją ze Stanów Zjednoczonych czy Ameryki Południowej.

O tę kwestię pytało wielu europosłów, którzy wskazywali, że umowy handlowe zawierane przez UE z innymi państwami i organizacjami, np. MERCOSUR, mogą mieć negatywny wpływ na rolników w Unii.

Wojciechowski podkreślał, że rolnicy nie mogą być ofiarami umów handlowych, a jeśli będą, to trzeba będzie im pomóc. „Będę miał odwagę, aby bronić rolników. Będę adwokatem rolników” – mówił. Wskazał, że taką formą pomocy mogą być np. interwencje rynkowe. Zapowiedział też, że w 2020 r. przygotuje ocenę wpływu tych umów na rolnictwo.

Padło również pytanie, czy będzie starał się zapewnić, aby dopłaty w unijnym rolnictwie w różnych krajach były wyrównywane. Odpowiedział, że to ważna kwestia i jego zdaniem UE "jest na dobrej drodze, aby to osiągnąć". Jednak, jak mówił, będzie to decyzja polityczna, za którą odpowiedzialne będą kraje członkowskie i Parlament Europejski.

Opowiedział się też za tym, by z II filara Wspólnej Polityki Rolnej, czyli ze środków na rozwój obszarów wiejskich, korzystali w większym stopniu mniejsi rolnicy, a nie, jak teraz, głównie właściciele wielkich gospodarstw.

Kandydat na komisarza deklarował też otwartość na sugestie i poprawki ze strony PE w sprawie reformy Wspólnej Polityki Rolnej. Dodał jednak, że będzie pracował na podstawie propozycji przygotowanych przez ustępującego komisarza ds. rolnictwa Phila Hogana. Zaznaczył przy tym, że będzie się opowiadał za zmniejszaniem zużycia antybiotyków w rolnictwie

Podczas wysłuchania europoseł Janusz Kalinowski (PSL) zapytał go o propozycję KE, aby w przyszłym unijnym budżecie wypłata funduszy UE była uzależniona od spełnienia przez określony kraj warunków praworządności i dyscypliny finansowej. Polityk PSL wskazał, że gdyby propozycja weszła w życie i gdyby została zastosowana wobec jakiegoś kraju członkowskiego, ucierpieliby na niej rolnicy poprzez blokadę dopłat. Zapytał Wojciechowskiego, jakie jest jego zdanie na ten temat.

Wojciechowski w odpowiedzi przytoczył krytyczną opinię Europejskiego Trybunału Obrachunkowego dotyczącą tej propozycji. Wskazywał, że ETO zwrócił uwagę m.in. na niejasne kryteria i uznaniowość projektu. „Nie jest moją rolą ocena wniosku Komisji, ale w ocenie ETO ten wniosek nie jest dobrze przygotowany” – wskazał. Zaznaczył też, że tę kwestię będzie musiała przedyskutować nowa Komisja Europejska, a opinia ETO "powinna być poważnie rozważona".

Sprawa rozliczeń Wojciechowskiego z Parlamentem Europejskim wróciła podczas jego przesłuchania. Jeden z europosłów kwestionował informację, że były europoseł PiS zwrócił środki do kasy PE dobrowolnie. Eurodeputowany EPL Christophe Hansen z Luksemburga pytał, jak Wojciechowski będzie w stanie zarządzać jedną trzecią budżetu UE, skoro miał problemy z rozliczeniem wydatków na własne podróże jako deputowany.

Wojciechowski powtórzył wcześniejsze zapewnienia, że dobrowolnie bez żadnego wezwania zwrócił do Parlamentu Europejskiego ponad 11 tys. euro kilka miesięcy przed wszczęciem dochodzenia, dlatego że istniało ryzyko nieprawidłowej płatności. Jak podkreślił, ma dokument Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć finansowych (OLAF), że nie doszło do sprzeniewierzenia środków.

Hansen powiedział, że sekretarz generalny PE w 2014 r. potwierdził odzyskanie nieprawidłowo wypłaconych środków, a Wojciechowski się od tego odwołał. Następnie kwestorzy PE - relacjonował Luksemburczyk - potwierdzili decyzje sekretarza generalnego. "Dla mnie +z własnej inicjatywy+ jest trochę czymś innym" - mówił polityk chadecji.

Wojciechowski odpierał zarzuty na sali i później na konferencji prasowej, podkreślając, że to inna sprawa, która wynikała z nieprawidłowo pobranej prowizji przez agencję zajmująca się podróżami. "Byłem ofiarą tej sytuacji. To była płatność dla agencji podróży, której serwis finansowy zapłacił - w jego opinii - za dużo. W tym przypadku nie było nic złego z mojej strony" - zaznaczył.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama