Reklama

Ropa

Wielka prywatyzacja na ratunek rosyjskiemu budżetowi

  • Ilustracja: EoVation Gdańsk via Facebook
    Ilustracja: EoVation Gdańsk via Facebook

Według źródeł dziennika ekonomicznego Wiedomosti prezydent Rosji Władimir Putin zgodził się na przeprowadzenie w tym roku częściowej prywatyzacji kluczowych spółek energetycznych kontrolowanych przez państwo. Pozyskane środki miałyby złagodzić dramatyczne skutki taniejącej ropy dla budżetu federalnego. 

A jednak prywatyzacja?

Wśród firm, których dotyczą plany prywatyzacyjne znajdują się tacy potentaci jak Rosnieft, Transnieft czy Basznieft. Ich przedstawiciele mają się spotkać w tym tygodniu z głową państwa by omówić wstępne założenia planowanych operacji finansowych.

Sprawa rodzi kontrowersje ponieważ zachodnie sankcje i rekordowo niskie ceny ropy powodują, że wycena rosyjskich spółek jest niska, a pieniądze możliwe do pozyskania w toku sprzedaży akcji nieodzwierciedlające realnej atrakcyjności aktywów – co przyznał m.in. Igor Sieczin, szef Rosnieftu.

Sytuacja rosyjskiego budżetu opartego o średnią cenę baryłki na poziomie 50 $ jest bardzo trudna. Rezerwy finansowe szybko topnieją i już w przyszłym roku państwo nie będzie mogło po nie sięgać jeżeli sytuacja makroekonomiczna nie poprawi się. Dlatego zaostrzenie dyscypliny finansowej i wspomniana już prywatyzacja muszą zostać wdrożone przez władze. Sukces tych działań nie wydaje się jednak przesądzony.

Sukces prywatyzacji nie jest przesądzony?

Świadczy o tym m.in. obecność Basznieftu na liście częściowo prywatyzowanych spółek. W 2014 r. został on de facto zrenacjonalizowany. Jego właściciela Władimira Jewtuszenkowa aresztowano, unieważniono transakcję na mocy, której nabył on wspomniane przedsiębiorstwo i przekazano skonfiskowane aktywa „prawowitemu właścicielowi” tj. władzom wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej Baszkirii. Całą sprawę ochrzczono mianem „Jukosu 2” i z pewnością dla części inwestorów będzie ona przestrogą. Własność prywatna jest bowiem w Rosji w pełni zależna od decyzji władz.

Doskonałym tego przykładem jest zresztą także oryginalna sprawa Jukosu, która w ostatnich miesiącach znów dała o sobie znać. Po tym jak haski Trybunał Sprawiedliwości przyznał byłym akcjonariuszom tego nielegalnie znacjonalizowanego koncernu ponad 50 mld $ odszkodowania rozpoczęli oni batalię o konfiskatę aktywów państwa rosyjskiego na Zachodzie. Jej wynik jest niepewny, a sprawa będzie ciągnąc się latami. Na razie Moskwa odwołała się od decyzji przed holenderskim sądem.

Nieposzanowanie własności prywatnej to jedno, drugą istotną kwestią jest bezsporny wzrost ryzyka inwestycyjnego w odniesieniu do angażowania się kapitałowego w Rosji. Choćby ze względu na sankcje, które obejmują przecież firmy z listy podmiotów przeznaczonych do częściowej prywatyzacji tj. Rosnieft i Transnieft. Sama sytuacja gospodarcza także nie wygląda najlepiej – porównuje się już ją do kryzysu z 1998 r. 

Zobacz także: Sankcje i niskie ceny ropy nie powalą Rosji, ale może to zrobić korupcja (Rozmowa)

Reklama

Komentarze

    Reklama