Reklama

Gaz

Gazprom "odgrzewa" pomysł gazoportu nad Bałykiem. Powodem problemy Nord Stream 2? [KOMENTARZ]

Port w Ust-Ułudze. Fot. Gazprom.ru

3 czerwca podczas odbywającego się w St. Petersburgu Forum Ekonomicznego Gazprom i Shell podpisały porozumienie o współpracy w ramach projektu Baltic LNG. Realizacja przedsięwzięcia może mieć daleko idące skutki dla handlu skroplonym gazem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

Pod dokumentem, który zawierać ma ogólne zasady realizacji projektu, podpisali się dyrektor zarządzający brytyjsko-holenderską spółką Shell Ben van Berden i prezes rosyjskiego koncernu Gazprom Aleksiej Miller. Na mocy porozumienia strony zobowiązały się do wspólnego zarządzania, poszukiwania finansowania, budowy i eksploatacji przyszłego terminalu LNG, który ma powstać w pobliżu miejscowości Ust-Ługa w Obwodzie Leningradzkim. Umowa została uzupełniona o drugi dokument, który ma charakter techniczny, i jak czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Gazpromu, „ma pozwolić na rozpoczęcie przygotowywanie dokumentów przed-projektowych”.

Projekt z historią

Podpisanie porozumienia jest kolejnym aktem prawnym dotyczącym projektu Baltic LNG. W czerwcu 2016 r. obie strony złożyły podpisy pod memorandum o porozumieniu ws. budowy gazoportu w Obwodzie Leningradzkim. Zgodnie z założeniami terminal ma umożliwić skraplanie 7,2 mld m3 z możliwością rozbudowy do 10,8 mld m3 surowca i oficjalnie jest dedykowany przesyłowi gazu z Rosji do Hiszpanii, Portugalii, Wielkiej Brytanii, Ameryki Łacińskiej i Indii. Terminal ma być podłączony do Jednolitego Systemu Zaopatrzenia w gaz (podobnie jak gazociąg Nord Stream) i być gotowy do eksploatacji na przełomie 2022/2023 roku.

Zobacz także: Gazprom stawia na terminal LNG nad Bałtykiem?

Nie jest to pierwsza próba realizacji tego przedsięwzięcia. Projekt rosyjskiego Baltic LNG ma już bowiem ponad 14-letnią historię. Po raz pierwszy pomysł jego realizacji przedstawiono w 2004 roku, zaś jego pierwotnym celem miał być przesył skroplonego gazu z Primorska w Rosji do portu w Gros-Cacouna, w stolicy Kanady Quebecu. Cztery lata później odstąpiono od inwestycji, czego powodem była realizacja konkurencyjnych projektów - budowa Nord Stream oraz plan budowy gazoportu przy złożach Sztokman, które również miały stać się bazą surowcową dla Ameryki Północnej. Do projektu powrócono w 2013 r. decydując, że inwestycja zostanie zrealizowana w porcie Ust-Ługa, w rejonie kingiseppskim na zachód od Petersburga.

Alternatywne LNG

Intensyfikacja rozmów na temat Baltic LNG może wskazywać na niepokój rosyjskich decydentów związany z przedłużająca się perspektywą realizacji budowy drugiej nitki gazociągu Nord Stream. Mimo, że trwają prace nad budową gazociągu nie milkną głosy krytyki pod adresem tego kontrowersyjnego projektu. W zeszłym miesiącu Komisja Europejska zwróciła się do Danii i Szwecji z propozycją otrzymania od państw członkowskich UE mandatu negocjacyjnego ws. Nord Stream 2. Według opinii specjalistów bezpośrednie negocjacje Brukseli z Moskwą doprowadzą do opóźnienia realizacji projektu i narażą go na ryzyko uznania za sprzeczny z unijnymi wytycznymi dot. energetycznego rynku wewnętrznego.

Zainicjowanie planów budowy gazoportu może stanowić także pewnego rodzaju kartę przetargową wobec zachodnich partnerów (przede wszystkim Niemiec, ale także Danii. Zobacz: "Arktyczna karta" - rosyjski Joker w rozgrywce o Baltic Pipe? [ANALIZA]). Wobec trwających dyskusji na temat zasadności budowy Nord Stream 2 w łonie Unii Europejskiej Rosja stara się przedstawić plany Baltic LNG jako alternatywny sposób dostaw gazu. W założeniu stanowić ma on impuls do bardziej aktywnych działań partnerów projektów w sprawie przeforsowania realizacji gazociągu po dnie Bałtyku. Argumentem za budową Nord Stream 2 będzie bowiem cena gazu przesyłana rurociągiem, zamiast droższego wariantu dostaw drogą morską.

Zobacz także: Saryusz-Wolski: Wystarczy zastosować prawo unijne ws. Nord Stream 2

Dodatkowym argumentem za zainicjowaniem budowy Baltic LNG jest dążenie do uniezależnienia dostaw gazu do obwodu kaliningradzkiego od biegnącego przez Litwę gazociągu Mińsk-Wilno-Kowno-Kaliningrad (o przepustowości 2,4 mld m3). Już wcześniej Kreml podjął działania w tym kierunku rozbudowując sieć podziemnych magazynów na terytorium eksklawy, a także intensyfikując działalność spółek zajmujących się produkcją i sprzedażą LNG w krajach bałtyckich.

Zobacz także: Dwa gazoporty i nowe magazyny gazu – Gazprom fortyfikuje obwód kaliningradzki

Konkurencja dla terminala w Świnoujściu

Co więcej, rosyjska aktywność w rejonie Morza Bałtyckiego stawiająca sobie za cel handel LNG będzie tworzyć presję na rentowność gazoportu w Świnoujściu, którego aktywny rozwój nie może pozostać bez reakcji rosyjskich eksporterów gazu. Rosjanie mają się czego obawiać: ogłoszona niedawno decyzja o rozbudowie terminalu im. Lecha Kaczyńskiego sprawi, że będzie on wykorzystywany w 2018 roku w ok. 60% możliwości (obecnie ok. 1/3). Jeżeli ta prognoza się sprawdzi, będzie to oznaczać, że polski gazoport stanie się jednym z czołowych terminali importowych na świecie pod względem stopnia wykorzystania.

Zobacz także: Rozbudowa terminalu Kaczyńskiego. Celem dywersyfikacja i optymalizacja kosztów [ANALIZA]

Zobacz także: Rosyjskie LNG nad Bałtykiem. Zagrożenie dla polskiego gazoportu? [ANALIZA]

Biorąc pod uwagę powyższe czynniki powstanie obiektu ma duże znaczenie dla umacniania pozycji rynkowej rosyjskiego potentata na Zachodzie, zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kaliningradzkiej eksklawie, a także zagospodarowywania mocy magazynowych odziedziczonych po planach rozbudowy Nord Streamu w kierunku Wielkiej Brytanii. Poza tym projekt nowego gazoportu to kolejny element koncepcji ukierunkowanej na ograniczenie ukraińskiej roli w procesie tranzytu gazu z Rosji do UE.

Sprawą otwartą pozostaje jednak kwestia finansowa projektu. Koszt budowy Baltic LNG szacowany jest na 18 mld USD, a w dokumencie podpisanym w St. Petersburgu strony zobowiązują się jedynie do „poszukiwania źródeł finansowania”. Istotnym w tym kontekście wydaje się fakt, że dostawy LNG do obwodu kaliningradzkiego mogą być realizowane z rynków zewnętrznych lub poprzez rosyjski projekt Jamał LNG należący do Novateku. Także formalnie rozpoczęta już rozbudowa Nord Streamu podważa sens takiej inwestycji. Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, jak również ograniczone możliwości finansowe Gazpromu, zapowiedź realizacji Baltic LNG odczytywać należy jako negocjacyjną zagrywkę w priorytetowo traktowanej przez Kreml grze o Nord Stream 2.

Zobacz także: Wszystkie porażki Gazpromu [RAPORT]

Reklama

Komentarze

    Reklama