Reklama

Portal o energetyce

W Parlamencie Europejskim o przyszłości systemu ETS

Komisja Europejska pracuje nad rewizją systemu handlu emisjami (ETS) na okres po 2020 roku. Central Europe Energy Partners (CEEP) i Fertilizers Europe wzywają do uwzględnienia sytuacji sektorów, które są najbardziej zagrożone tzw. ucieczką emisji. Inaczej nie będą one mogły inwestować we wzrost produkcji i nowe miejsca pracy w Europie.

ETS to kluczowe narzędzie, jakim dysponuje Unia Europejska w celu przeciwdziałania zmianie klimatu i osiągnięcia 40-proc. redukcji emisji do 2030 roku. Mechanizm ten jest krytykowany ze względu na konieczność płacenia przez przemysł za uprawnienia do emisji, co z kolei obniża jego konkurencyjność na globalnych rynkach. Część uprawnień do emisji jest przyznawana za darmo tym sektorom, które w innym przypadku przenosiłyby moce produkcyjne poza UE do krajów o łagodniejszych przepisach środowiskowych. 

"Ryzyko ucieczki emisji jest różne w przypadku każdego sektora. Jednym z najbardziej narażonych na nie jest przemysł nawozowy. Naszym zdaniem proces ten zagraża obecnie około 100 tys. miejsc pracy w branży nawozowej na terenie całej Unii Europejskiej. Musimy pamiętać, że sektor nawozowy jest istotną gałęzią nie tylko dla rozwoju gospodarczego, ale też bezpieczeństwa żywnościowego UE, jako że połowa konsumowanej dziś żywności jest produkowana dzięki użyciu nawozów— przekonywał Marcin Bodio, dyrektor zarządzający CEEP, podczas debaty poświęconej reformie ETS, jaka odbyła się w Parlamencie Europejskim. 

CEEP, wraz z organizacją branżową Fertilizers Europe, wskazuje na konieczność zróżnicowania rozwiązań w ramach systemu ETS, uwzględniającego uwarunkowania technologiczne poszczególnych sektorów. 

"Aż dwie trzecie emisji generowanych przez sektor nawozowy to tzw. emisje procesowe, których technicznie nie da się obniżyć. Jeżeli całe obciążenie związane z redukcją emisji będzie nadal skierowane na pozostałą jedną trzecią emitowanego dwutlenku węgla, na którą potencjalnie można wpływać, będziemy świadkami przenoszenia większości mocy produkcyjnych poza UE do krajów o mniej ambitnej polityce klimatycznej. Korekta liczby uprawnień do emisji nie może w równym stopniu dotyczyć wszystkich branż, bo w sektor nawozowy uderzy ona trzykrotnie mocniej"  — zaznaczył Jacob Hansen, dyrektor generalny Fertilizers Europe.

Począwszy od 2005 roku, sektor nawozowy obniżył poziom emisji w Europie o ponad połowę. Było to możliwe m.in. dzięki inwestycjom przekraczającym 1 mld euro rocznie w 120 zakładach na całym kontynencie.

"Sektor nawozowy odgrywa ogromną rolę w Europie Środkowo-Wschodniej. Przemiany polityczne i gospodarcze zaowocowały istotnymi inwestycjami i dalszymi planami rozwojowymi w takich krajach, jak Rumunia, Polska czy Słowacja. Widzimy wiele wyzwań, które wynikają m.in. z funkcjonowania ETS, a także z wyższego kosztu pozyskania energii w porównaniu do krajów, mających dostęp do taniego gazu. Musimy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli zróżnicować alokację darmowych uprawnień do emisji dla sektorów o odmiennej strukturze"  — stwierdził podczas debaty Marian-Jean Marinescu, poseł do Parlamentu Europejskiego.

Zobacz także: Gigantyczne koszty przyjęcia pakietu klimatycznego

Zobacz także: Niemcy: wicekanclerz Gabriel i szef Gazpromu rozmawiali o Nord Stream 2

Reklama

Komentarze

    Reklama