Reklama

Portal o energetyce

„To dobrze”, że przepustowość Baltic Pipe zarezerwowała tylko jedna spółka? [KOMENTARZ]

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller i prezydent Rosji Władimir Putin. Fot. kremlin.ru

Minister Piotr Naimski poinformował podczas briefingu, że do drugiego etapu procedury Open Season (wiążącej rezerwacji przepustowości) dotyczącej planowanego gazociągu Baltic Pipe nie zgłosił się nikt poza polskim PGNiG. Polityk dodał: „to bardzo dobrze”. Procedura miała określić zainteresowanie biznesowe projektem gazociągu, którym do Polski ma dotrzeć gaz z szelfu norweskiego.

Rynek niezainteresowany Baltic Pipe, ale to ważny projekt dla bezpieczeństwa energetycznego

Zdaniem spółki Gaz System, która jako operator sieci przesyłowej jest głównym koordynatorem projektu Baltic Pipe, drugi etap procedury Open Season potwierdził, że biznesowo  inwestycja ma sens (wykazały to także wyniki testów ekonomicznych realizowanych przez polskiego i duńskiego operatora). Nie zdecydowało o tym jednak zainteresowanie rynku ponieważ żadna spółka krajowa poza kontrolowanym przez skarb państwa PGNiG, ani żaden koncern zagraniczny, nie wyraziły zainteresowania możliwościami nowego gazociągu. Wiadomo o tym nie tylko z relacji ministra Piotra Naimskiego.

Spółki takie jak HEG (korzystający z gazu z Nord Stream) czy Shell (zaangażowany w projekt Nord Stream 2) podkreślają w rozmowie z Energetyka24, że nowelizacja Ustawy o zapasach (nowe obciążenia finansowe dla firm handlujących gazem) oraz duża zmienność regulacyjna (drastyczne i szybkie zmiany prawne wpływające na funkcjonowanie rynku) uniemożliwiły im wzięcie udziału w procedurze Open Season, która dotyczy rury mającej powstać za pięć lat. Nie pojawiały się tu natomiast argumenty podważające atrakcyjność cenową norweskiego gazu.

Zabukowanie przez jedną firmę całej przepustowości nowego gazociągu może nie jest najlepszą informacją z punktu widzenia konsumentów (finalnie może to mieć wpływ na ceny gazu dla gospodarstw domowych), ale z całą pewnością ważną z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego.

Zobacz także: Naimski dla Energetyka24.com: Polskie firmy mogą inwestować w amerykańskie terminale LNG

Harmonogram Baltic Pipe na barkach Piotra Naimskiego

Według relacji Polskiej Agencji Prasowej z briefingu ministra Piotra Naimskiego zapewnił on, że projekt Baltic Pipe jest realizowany mimo, że „harmonogram jest bardzo napięty”. Niestety dokładny harmonogram nie jest znany, co utrudnia weryfikację słów o jego dotrzymywaniu. Należy pamiętać, że jakiekolwiek opóźnienie w oddaniu gazociągu Baltic Pipe wykraczające poza 2022 r. najprawdopodobniej zmusi Polskę do kontynuowania w jakiejś formie współpracy z rosyjskim Gazpromem (w 2019 r. należy określić przyszłość kontraktu jamalskiego). Niewykluczone, że minister na wypadek niedotrzymania terminu tworzy komunikacyjny „wentyl bezpieczeństwa”. Za taką interpretacją może przemawiać dalsza część jego wypowiedzi dla mediów, które były obecne 4 grudnia na spotkaniu z politykiem.

Według serwisu Biznes Alert Piotr Naimski stwierdził podczas briefingu, że komunikowanie daty uruchomienia Baltic Pipe w 2022 r. to „bardziej deklaracja skierowana na dyscyplinowanie wewnątrz kraju niż przeznaczona na zewnątrz (…) nie chodzi o mobilizację członków rządu, bo wszyscy popierają projekt. To sygnał dla spółek…”. O jakie spółki może chodzić?

Biorąc pod uwagę wewnętrzny kontekst najprawdopodobniej Gaz System, który jest odpowiedzialny po polskiej stronie za budowę Baltic Pipe i dotrzymanie harmonogramu projektu. Jednak operator podlega bezpośrednio Naimskiemu.

Druga możliwość (choć to kontekst zewnętrzny) to duński operator Energinet. Od niego również będzie zależeć terminowość oddania do użytku Baltic Pipe. Ponieważ jest to projekt w sporej mierze polityczny to dla jego pozytywnej finalizacji konieczne jest duże wsparcie polskiego MSZ. Tak jak w przypadku Gaz Systemu wpływ na działania resortu ma minister Piotr Naimski, który stanął na czele Międzyresortowego Zespołu ds. Baltic Pipe.  

Aktualizacja 6.12.2017, godz. 10:19: W tekście znalazła się informacja, że HEG korzysta z gazu z Nord Stream. To uproszczenie. Spółka korzysta z rewersu na Gazociągu Jamalskim sprowadzając do Polski gaz z Niemiec, które importują większość błękitnego paliwa z Nord Stream. 

Reklama

Komentarze

    Reklama