Pod koniec lutego br. podczas spotkania w Brukseli ministrowie środowiska państw UE przyjęli wspólne stanowisko w sprawie reformy ETS (systemu handlu emisjami – przyp. red.). Polska w grupie dziewięciu krajów UE sprzeciwiła się dalszemu zaostrzaniu polityki klimatycznej, ale nie udało jej się zablokować prac i kraje Wspólnoty przyjęły wspólne stanowisko. Władze w Warszawie stanęły przed sporym dylematem: złożyć skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE bądź zmodyfikować swoją strategię negocjacyjną. Ze względu na nikłe szanse zrealizowania pierwszej opcji według nieoficjalnych informacji Energetyka24 zdecydowano się na drugą.
Ostry kurs klimatyczny UE
Reforma ETS może być dla polskiej gospodarki (w zależności od przyjętej optyki) śmiertelnym zagrożeniem bądź impulsem modernizacyjnym, a więc szansą. Zgodnie z propozycjami, które obecnie znajdują się „na stole” do 2021 r. może zostać ponadstandardowo wycofane 800 mln darmowych uprawnień do emisji CO2 co odbije się na kondycji finansowej polskiego przemysłu, który do spalania węgla będzie musiał dopłacić więcej niż planował. Ponadto wpływ na wydzielanie środków z Funduszu Modernizacyjnego, który ma pomagać biedniejszym krajom UE (głównie Polsce) rekompensować ostry kurs klimatyczny, będzie mieć Europejski Bank Inwestycyjny. Nie jest tajemnicą, że sprzyja on rozwojowi odnawialnych źródeł energii i unika wspierania węgla. Może to wpłynąć negatywnie na przeznaczanie środków z funduszu na projekty realizowane np. w technologiach „czystego węgla”, które aktywnie promuje polski rząd. Jeszcze boleśniej uderzać będzie w nie propozycja ograniczenia mechanizmów wsparcia (np. sztandarowego dla Ministerstwa Energii projektu rynku mocy) dla inwestycji emitujących ponad 450 gramów CO2 na jeden kilowat energii elektrycznej.
Zobacz także: Polska przegrywa batalię klimatyczną. Rząd protestuje i szykuje oficjalną skargę [ANALIZA]
Porażka ministra Szyszki i modyfikacja polskiej strategii
Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami Energetyka24 po przegranym głosowaniu podczas spotkania ministrów środowiska UE, resort zarządzany przez Jana Szyszkę został częściowo odsunięty od dalszych negocjacji reformy ETS na rzecz Ministerstwa Energii. W efekcie ze stanowiska negocjacyjnego rządu powinny zniknąć postulaty dotyczące naturalnej absorbcji CO2 przez lasy. Polska skupi się natomiast na walce o trzy kwestie:
Osiągnięcie pierwszego i drugiego założenia nowej strategii negocjacyjnej jest realne. Problematyczny wydaje się sukces w zakresie wynegocjowania trzeciego z wymienionych celów, który w przeciwieństwie do pozostałych jest de facto prowęglowy, co będzie rodzić upór innych krajów.
Finalnie reforma ETS w takim ujęciu mogłaby okazać się istotnym impulsem dla polskiej energetyki, ale jednocześnie stałaby się początkiem końca węgla jako najważniejszego dla niej źródła energii. W tym kontekście niezwykle ciekawe wydaje się ujęcie tego problemu w przygotowywanym przez Ministerstwo Energii dokumencie dotyczącym przyszłego miksu energetycznego Polski.
Proszę zapoznać się z tym: http://ecoprobono.eu/index.php/blog/item/332-pakiet-klimatyczny-moze-byc-wdrazany-z-naruszeniem-prawa-ue Stale aktualne, tylko za czasów PO-PSL to nikogo nie interesowało. Trzeba odważnie o tym mówić, i skarżyć podwójne standardy UE i niekonsekwencję KE. Róbmy swoje grając na procedurze.
Mam wrażenie, że niektórym tutaj rozum odebrało.