Reklama

Klimat

Na szczycie UE batalia o neutralność klimatyczną z Polską w centrum

Fot.: wikimedia.commons.org
Fot.: wikimedia.commons.org

Na rozpoczynającym się w czwartek w Brukseli szczycie UE zanosi się na batalię negocjacyjną w sprawie zgody na cel neutralności klimatycznej w 2050 roku. Polska jest w centrum zainteresowania jako kraj, który może pogrzebać porozumienie.

Nowy przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel tak zaplanował posiedzenie, żeby dyskusja o klimacie odbyła się na samym początku spotkania w czwartek po południu. Wstępnie na wieczór przed godz. 19 zaplanowana jest konferencja prasowa, na której miałoby zostać ogłoszone porozumienie.

"Oczekujemy, że wszystkie 28 krajów członkowskich poprze zobowiązanie do tego, że UE będzie neutralna klimatycznie w 2050 roku. To oczywiście długoterminowe zobowiązanie. Pytanie jak do niego dojdziemy. I ta kwestia będzie nas bardzo mocno zajmowała w nadchodzących miesiącach i latach" - powiedziało w środę zastrzegając anonimowość wysokiej rangi źródło unijne.

Polska, jak wynika z nieoficjalnych informacji, domaga się szczegółowych zapisów dotyczących kompensacji, czyli wsparcia finansowego związanego z konieczną transformacją. Droga do neutralności klimatycznej będzie bowiem oznaczała przestawienie gospodarki na paliwa nieemisyjne, co z kolei oznacza zamykanie kopalń, czy wygaszanie pieców hutniczych, a w konsekwencji znikanie dziesiątek tysięcy miejsc pracy.

Już teraz w projekcie wniosków na szczyt jest mowa o 100 mld euro, jakie mają być zmobilizowane w ramach Mechanizmu Sprawiedliwej Transformacji, jednak nie ma zapisów wskazujących na to skąd te środki i jak miałyby być dzielone.

Dlatego - jak mówili dyplomaci w Brukseli - Polska domaga się bardziej szczegółowych zapisów. Cel Warszawy to zapewnienie, że pieniądze na transformację nie uszczuplą polityki spójności, czy polityki rolnej w następnych wieloletnich ramach finansowych. Rządowi zależy też na zapisach wskazujących na neutralność technologiczną, żeby nie wykluczać gazu, czy energetyki atomowej.

W Brukseli nie ma jednak ochoty na uszczegółowienie zapisów. "Nie ma wielkiej przestrzeni do zmiany zapisów" - podkreśliło źródło unijne. UE chce się móc pochwalić zgodą na neutralność klimatyczną na kończącym się w tym tygodniu szczycie klimatycznym COP25 w Madrycie.

"Szefowie państw i rządów będą musieli wziąć pod uwagę presje zewnętrzną na porozumienie. To tydzień klimatyczny. Może będzie porozumienie, może nie, ale po wszystkich rozmowach, które mieliśmy to sądzimy, że jesteśmy blisko" - wskazało źródło.

Poza Polską celu neutralności na tym etapie nie popierają jeszcze Czechy i Węgry. Warszawa chce, żeby decyzja w sprawie podniesienia celu redukcji CO2 na 2030 rok (co jest praktycznie przesądzone) była podejmowana przez szczyt UE (czyli jednomyślnie). To bowiem da kolejną szansę na uszczegółowienie mechanizmów finansowych, z których będzie mógł korzystać nasz kraj.

Po zakończeniu rozmów w sprawie klimatu już podczas kolacji przywódcy mają debatować o budżecie UE na lata 2021-2027. Podziały UE w tej kwestii są jednak dalej bardzo głębokie i nie ma ambicji, że szczyt cokolwiek zmieni. Dyskusja będzie jednak okazją, by szef Rady Europejskiej, który przejmuje teraz negocjacje wysłuchał stanowiska wszystkich liderów.

Z wypowiedzi dyplomatów wynika, że nie można wykluczyć, że na kolacji wróci też temat neutralności klimatycznej, zwłaszcza jeśli popołudniowe rozmowy będą dawały szanse na wypracowanie porozumienia.

W czwartek wieczorem kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Emmanuel Macron mają przedstawić pozostałym liderom krajów UE informacje o przeprowadzonych w poniedziałek w Paryżu rozmowach w formacie normandzkim na temat konfliktu w Donbasie, na wschodzie Ukrainy. Źródła UE zapowiedziały polityczną zgodę na przedłużenie sankcji wobec Rosji.

Rada Europejska ma też zatwierdzić plany dotyczące przeprowadzenia dwuletniej konferencji o przyszłości Europy, która może doprowadzić do propozycji zmian w traktatach.

Liderzy mają ponadto wyrazić swoje zaniepokojenie zablokowania mechanizmu arbitrażu odwoławczego w Światowej Organizacji Handlu (WTO), co jest konsekwencją stanowiska USA.

Szczyt ma też odnieść się do kontrowersyjnej turecko-libijskiej umowy w sprawie granicy na Morzu Śródziemnym, która ignoruje prawa Grecji i Cypru. UE ma wskazać, że porozumienie jest sprzeczne z prawem morza i nie może mieć żadnych skutków prawnych.

W piątek odbędzie się szczyt strefy euro w formacie 27 krajów, który będzie debatował o zmianach w architekturze eurolandu. Następnie planowane jest przyjęcie wniosków dotyczących brexitu, które wskazują na plan działań po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama