Reklama

Portal o energetyce

Kończą się środki programu Mój Prąd. Co dalej z polską słoneczną rewolucją?

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Rekordowo popularnemu programowi Mój Prąd, oferującemu dopłaty do instalacji fotowoltaicznych, kończą się pieniądze. Czy oznacza to kres słonecznego boomu w Polsce?

Program Mój Prąd, oferujący dotacje do kwoty 5 tysięcy złotych na instalacje fotowoltaiczne, zadziałał jak dźwignia inwestycyjna i wywołał prawdziwy słoneczny boom nad Wisłą. Przedsięwzięcie przyczyniło się do gigantycznego wzrostu mocy w tej technologii – we wrześniu polskie moce PV przekroczyły 2,6 GW. W skali miesiąca oznaczało to rokroczny wzrost o 166%.

Według stron promujących program, taka inwestycja może zwrócić nawet w 6 lat dzięki obniżeniu rachunków za energię elektryczną.

W ramach programu wypłacono dotychczas 86 545 dofinansowań do projektów instalacji fotowoltaicznych, co uszczupliło pierwotny budżet Mojego Prądu liczący 1 mld złotych o ponad 400 tysięcy zł. Jednakże tempo nadsyłania wniosków jest tak zawrotne, że pieniądze będące w dyspozycji programu wkrótce się skończą – być może jeszcze przed ostatecznym terminem składania wniosków, czyli 18 grudnia 2020 roku.

Już we wrześniu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który dysponuje środkami programu informował, że całość złożonych dotychczas wniosków opiewa na kwotę 651 mln złotych, co pozostawia w budżecie Mojego Prądu jedynie 349 mln zł. Dynamika składania wniosków wskazuje, że środki Mojego Prądu mogą zostać rozdysponowane w całości już w ciągu najbliższych tygodni.

Zobacz także: Tańszy prąd dla żołnierzy i funkcjonariuszy

Koniec finansowania z programu z pewnością ograniczyłby przyrosty mocy w polskiej fotowoltaice. Stwarzałoby to dodatkowe trudności na gruncie celów w zakresie udziału źródeł odnawialnych w miksie energetycznym kraju.

Jak rozwiązać ten problem? Receptą może być zwiększenie puli środków lub uruchomienie nowej transzy programu lub zupełnie nowego przedsięwzięcia kontynuującego dzieło Mojego Prądu.

W uspokajającym tonie wypowiedział się Artur Michalski, wiceszef NFOŚIGW w rozmowie z serwisem Energetyka24 podczas tegorocznego Forum Ekonomicznego w Karpaczu. „Zapewniam, że każdy, kto instaluje teraz lub w najbliższej przyszłości będzie mógł finansowanie uzyskać. Oczywiście wniosków jest złożonych bardzo dużo, ale środków jest też bardzo dużo. Miliard złotych to jest na ponad 200 tysięcy instalacji. Przeciętny wniosek to między 5 a 6 kW mocy zainstalowanych w fotowoltaice. Przeliczając to na potrzeby to ponad 200 tysięcy wniosków” – powiedział.

Michalski stwierdził też, że Mój Prąd będzie kontynuowany. „Zamierzamy kontynuować Program Mój Prąd, dofinansowujący instalacje fotowoltaiczne w gospodarstwach domowych. Chcemy rozszerzyć ten program, aby dofinansowanie dotyczyło również instalacji do ładowania auta elektrycznego i ewentualnie magazynu energii elektrycznej. To powinno znacząco poprawić funkcjonalność i pozytywnie wpłynąć na system elektroenergetyczny. Oczywiście podstawowa zaleta dla <<Państwa Kowalskich>> to zmniejszenie rachunków za energię elektryczną a w wielu przypadkach przejście na tańsze, ekologiczne ogrzewanie – zaznaczył.

Powyższe słowa dają nadzieję wszystkim osobom, które rozważają inwestycję w panele fotowoltaiczne, a presja wywierana przez Unię Europejską na transformację energetyczną w kierunku źródeł nisko- i zeroemisyjnych zwiększa prawdopodobieństwo przedłużenia funkcjonowania programu Mój Prąd.

Popularność programu sprawiła, że dodatkowe dofinansowania oferują niektóre samorządy. Teraz jest możliwe dodatkowe obniżenie kosztów instalacji o rabat do 2 000 złotych dla żołnierzy i funkcjonariuszy (w tym będących już na emeryturze) i czytelników Defence24.pl. Szczegóły tutaj.

Reklama

Komentarze

    Reklama