Reklama

Klimat

Rekordowo wczesna i dotkliwa susza w USA. Zaczynają się problemy z wodą

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Zachód USA czekają w tym tygodniu temperatury sięgające 50 st. Celsjusza, a lokalne rekordy ciepła spodziewane są w ponad 150 miejscowościach. Od tygodni na zachodzie panuje najgorsza od dwóch dekad susza, co rodzi obawy o nową falę pożarów.

Jak podaje w poniedziałek telewizja CBS, prognozy Narodowej Służby Pogodowej mówią, że w jednym z najgorętszych miejsc na ziemi - Dolinie Śmierci w Kalifornii - temperatury będą przekraczały 53,3 st. przez cztery kolejne dni.

Choć nie będzie to rekord (ten wynosi 57 st.), to najwyższe notowane temperatury mogą paść w tym tygodniu w aż 150 miejscach. Wśród nich jest m.in. Las Vegas (obecny rekord to 47 st.), oraz stany Arizona (53,3 st.) i Nevada (51,7 st.). Fala upałów ma potrwać od poniedziałku do soboty. W poniedziałek centrum "kopuły gorąca" będzie nad Górami Skalistymi, a w kolejnych dniach przesunie się na zachód w kierunku Nevady i Kalifornii.

Jak pisze portal Axios, upały dodatkowo pogorszą trwającą na zachodzie suszę, najgorszą od co najmniej 20 lat zarówno pod względem jej intensywności, jak i objętego obszaru. Najwyższy poziom suszy panuje już na ponad 27 proc. terytorium zachodnich stanów USA. Ogólnie aż 97 proc. zachodu przeżywa jakąś formę suszy.

W rezultacie lokalne władze w coraz większej liczbie miast i hrabstw w Kalifornii wprowadziły lub zaostrzyły zasady ograniczeń użycia wody. W Las Vegas wprowadzono zakaz "niefunkcjonalnych" trawników, co oznacza usunięcie 40 proc. trawy w mieście.

Ograniczenia w użyciu wody sięgają nawet Minnesoty, jednego z biegunów zimna w USA. Restrykcje obejmują m.in. podlewanie trawników, ale też mycie samochodów czy mycie domów.

image

 Reklama

Choć susze i fale upałów nie są niczym nowym dla zachodu USA, w tym roku zjawiska te pojawiają się rekordowo wcześnie; dla wielu regionów, problemy z wodą zaczynają się dopiero w sierpniu.

W jeziorze Mead, potężnym rezerwuarze powstałym w 1936 w rezultacie konstrukcji Zapory Hoovera w 1936, które stanowi źródło dla dolnego biegu rzeki Kolorado, poziom wody jest obecnie najniższy od początku jego istnienia. Oznacza to, że - jak spodziewają się eksperci - w tym roku po raz pierwszy w historii zostanie oficjalnie ogłoszony niedobór wody, co będzie skutkować obcięciem alokacji wody dla stanów Arizona i Nevada.

"Czerwiec jest dotąd jednym z najgorszych miesięcy, jakie pamiętam" - przyznaje w rozmowie z PAP Eric Justice, mieszkaniec Phoenix w Arizonie. "Okresy skrajnych upałów powyżej 40 st. i właściwie zero szans jakichkolwiek chłodzących monsunów. Zwykle w lipcu warunki są trochę lepsze. Nadal jest gorąco, ale zdarzają się burze... zobaczymy, czy teraz też tak będzie" - dodaje.

Susze i rekordowe temperatury potęgują też zagrożenie związane z pożarami, rozszerzając istniejące obecnie pożary lasów w Kalifornii, Arizonie, Utah i Nowym Meksyku. Ostrzeżenia związane z pożarami wydano dla obszarów zamieszkanych przez 3 mln ludzi. Już w tym roku w Kalifornii spłonęło 58 proc. więcej hektarów niż w analogicznym okresie w 2020 r., czyli najgorszym pod tym względem roku w historii.

Reklama

Komentarze

    Reklama