Reklama

Górnictwo

Czy po COP24 czeka nas oś Kioto-Paryż-Katowice? [WYWIAD]

Fot.: UM Katowice
Fot.: UM Katowice

O nierealnych wymaganiach polityki klimatycznej, konieczności dokonania bilansu jej realizacji oraz osi Kioto-Paryż-Katowice - rozmawialiśmy z Marcinem Krupą, prezydentem stolicy Górnego Śląska.

Co ma na celu  Społeczny pre-COP24, czego się Państwo spodziewacie po tej konferencji?

To wydarzenie jest o tyle istotne, że tutaj mamy możliwość rozmowy w pewnym miksie - nie tyle energetycznym, co społeczno-naukowo-politycznym. To szansa na wypracowanie określonych tez, czy idei i myśli, które powinny być przedstawione na szczycie klimatycznym COP24, który odbędzie się w grudniu w Katowicach. 

Mamy tutaj głos zarówno strony społecznej, jak i strony naukowej, która powinna pewne rzeczy też wyjaśnić, powiedzieć. Do tego dochodzi kwestia politycznego „ustawienia się” do tych wyzwań, które przed nami stoją. 

Jakie to wyzwania? 

Doskonale wszyscy wiemy, że każdemu zależy na poprawie środowiska naturalnego, na poprawie klimatu. Musimy jednak wiedzieć i myśleć również o tych, którzy mają jeszcze gorzej, aniżeli my tutaj w Europie, czy tej części Europy. Padają tutaj ciekawe sformułowania dotyczące tego, o jakim my problemie w ogóle dyskutujemy. Bo jeżeli mówimy o redukcji CO2, że to zaledwie 0,13 procenta poprawy, to jest kwestia zapytania, czy warto i czy nie należałoby podejść do tego od innej strony, inną drogą. Jaką? Tego typu dyskusje powinny to wskazywać. 

Dobrze rozumiem, że w Pańskiej opinii - prezydenta miasta kojarzącego się jednak z zanieczyszczeniami powietrza - kluczem do rozwiązania problemu jest porozumienie ze stroną społeczną?

To że zależy nam np. w mieście na poprawie jakości powietrza to inny temat. Działamy w odpowiedni sposób, zachęcamy do wymiany źródeł ciepła - tych indywidualnych. Z zupełnie inną sytuacją mamy do czynienia, kiedy ciepło jest produkowane w sposób przemysłowy, a z inną, kiedy przez mieszkańców, którzy ogrzewają w jakiś określony sposób swoje mieszkania. 

Proszę zwrócić uwagę na to, że w Europie mówi się o gazie ziemnym, który jest już na marginesie, bo z niego również powstaje CO2. A w Polsce trzeba powiedzieć, że do tego gazu jeszcze nie doszliśmy, dopiero teraz mówimy o bardziej intensywnym wykorzystaniu gazoportu, o tym, żeby to rozszerzyć, powiększyć i zabezpieczyć się energetycznie w stosunku do innych państw. Ważne, abyśmy wykorzystali to co mamy naturalnie, czyli węgiel - wykorzystali go w sposób czysty i oczywiście wtedy możemy mówić o konkretnych krokach, o drodze do poprawy. 

Czego spodziewa się Pan po COP24? Jakie powinny być efekty szczytu, aby nie napawały np. mieszkańców Katowic, czy Śląska obawami? 

To tutaj też pada w dyskusjach. Powinniśmy sobie stawiać cele, które jesteśmy w stanie zrealizować, a nie mówić o celach, które są niejednokrotnie niemożliwe do realizacji. Świat nauki jasno powiedział, że niektóre działania, czy ich propozycje, są fizycznie niewykonalne - nie ma praw fizyki, które pozwoliłyby na to, żeby do jakiegoś etapu dojść.

To wszystko co dzieje się w Europie przy stosowaniu odnawialnych źródeł energii pokazuje też, że choć powinniśmy do nich dążyć i je stosować, to nie wystarczają one do pokrycia zapotrzebowania świata na energię elektryczną.

Co bym chciał uzyskać po 14 grudnia? Konkretne rozwiązania, sygnowane jako rozwiązania z Katowic - aby oś Kioto - Paryż dopełniły właśnie Katowice.

Reklama

Komentarze

    Reklama