Reklama

Ropa

Czeka nas wzrost cen paliw w związku z atakiem na saudyjską rafinerię

Fot.: PxHere
Fot.: PxHere

Atak na saudyjskie rafinerie szybko przełoży się na polskie ceny paliw w hurcie, a potem i na stacjach - oceniają analitycy. W ich ocenie, wyłączenie ok. 5 proc. globalnej podaży stanowi bardzo silny impuls wzrostowy na zrównoważonym ostatnio rynku ropy.

W wyniku sobotniego ataku dronów na saudyjskie rafinerie Bukajk i Churajs uszkodzona została część instalacji, a dzienny spadek produkcji przekracza 5 mln baryłek. Do ataku przyznali się rebelianci Huti z Jemenu. Wysoki rangą urzędnik USA w rozmowie z agencją Reutera mówił jednak, że zakres i precyzja sobotniego ataku na saudyjskie obiekty naftowe wskazują, że został on przeprowadzony z Iranu, a nie Jemenu. Dodał, że nie ma wątpliwości, iż odpowiedzialny jest za to Iran.

Już w sobotę o atak na saudyjskie rafinerie oskarżył Iran szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo. W niedzielę na Twitterze prezydent Trump zagroził uderzeniem odwetowym, jednak nie sprecyzował, kogo USA uważają za sprawcę ataku.

W poniedziałek na otwarcie rynków baryłka ropy Brent zdrożałą o 18 proc., a WTI - o 12 proc. Potem wzrosty nieco spadły.

Jak wskazał Grzegorz Maziak z portalu e-petrol.pl, jednym atakiem wyłączono ok. 5 proc. globalnej podaży ropy, co odpowiada także ok. 5 proc. popytu, ponieważ rynek był ostatnio zbilansowany.

"Zniknięcie 5 proc. to jest dużo. Nie widać za bardzo kto mógłby wypełnić tą lukę, nikt nie jest w stanie dostarczyć szybko na rynek odpowiednio dużych wolumenów. To właśnie Arabia Saudyjska była krajem, który reagował w takiej sytuacji. Wydaje się, że deficyt będzie chwilowo funkcjonował" - powiedział PAP Maziak.

Również w ocenie Urszuli Cieślak z Biura Maklerskiego Reflex, to silny impuls wzrostowy. Jak powiedziała PAP Cieślak, zaczynają się pojawiać sygnały, że naprawa zniszczeń potrwa dłużej. "Wtedy, po wykorzystaniu rezerw strategicznych tendencje wzrostów pozostaną" - oceniła.

Analitycy są zgodni, że Arabia Saudyjska sięgnie do zapasów i bieżące dostawy będą realizowane bez zakłóceń, ale zaznaczają, że decydujące będą informacje o tym, jak długo będzie trwało usuwanie szkód. "Większość ekspertów na razie szacuje, że usunięcie uszkodzeń to kwestia raczej tygodni i dni. To dosyć skomplikowana infrastruktura, i nawet jak saudyjskie wydobycie będzie powracać, to na rynku baryłek będzie brakować" - wskazał Maziak.

Urszula Cieślak zauważyła z kolei, że wyższe ceny ropy będą stanowiły impuls dla innych producentów, by zwiększyć wydobycie. Np. produkcja w USA może wzrosnąć bardziej niż dotychczas - oceniła. Z kolei Grzegorz Maziak jest zdania, że Amerykanie nie będą w stanie rzucić na rynek odpowiedniej ilości ropy. "Amerykański potencjał wzrostu to półtora miliona baryłek w przeciągu kilkunastu miesięcy, ale nie 2,5-3 miliony, które trzeba szybko rzucić na rynek, żeby zapełnić lukę po Saudyjczykach" - podkreślił.

Analitycy są zdania, że wydarzenia w Arabii Saudyjskiej i na rynkach szybko przełożą się na sytuację na krajowym rynku.

"Normalną reakcją w hurcie będzie wzrost i to bardzo szybki, bo ceny hurtowe są kalkulowane w oparciu o notowania i kursy walutowe. Skoro notowania rosną, a rynek terminowy rośnie o kilkadziesiąt dolarów, to przełoży się to na ceny w Polsce" - ocenił analityk e-petrol.pl. Jego zdaniem, 10 proc. wzrostu cen na giełdach, na krajowym rynku może się w końcu przełożyć na ok. 10 groszy podwyżki na stacjach benzynowych.

Według analityczki BM Reflex, podwyżki w krajowym hurcie będą już widoczne od wtorku. "I pewnie pod koniec tygodnia zaczną się już podwyżki na stacjach benzynowych. W perspektywie kilkunastu dni mogą to być wzrosty rzędu 10 groszy" - oceniła Urszula Cieślak. Zastrzegła jednocześnie, że jest szereg innych czynników, które mogą wpłynąć na skalę wzrostów cen. Jej zdaniem, poziom marży nie jest obecnie najwyższy, ale może pojawić się chęć uniknięcia lub minimalizowania podwyżek. Jednak im dłużej utrzymają się wyższe ceny w hurcie, tym mniejsze pole manewru dla uniknięcia podwyżek - dodała.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama