Reklama

Gaz

LPG – kolejna płaszczyzna do amerykańsko-rosyjskiego starcia nad Wisłą?

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

W minionym roku opinię publiczną zelektryzowały doniesienia o dostawach skroplonego gazu (LNG) z USA do Polski. Surowiec z Ameryki, dostarczany do Terminalu w Świnoujściu, ma pomóc w uniezależnieniu się od importu błękitnego paliwa z Rosji. Jednakże, Stany Zjednoczone mogą wyprzeć z polskiego rynku również inny rosyjski produkt - LPG.

Według Raportu Rocznego 2016 przygotowanego przez Polską Organizację Gazu Płynnego, Polska konsumpcja LPG wyniosła w 2016 roku 2 355 tys. ton. Zdecydowana większość surowca (81,4%) pochodzi zza granicy. Wśród dostawców dominującą pozycję zajmuje Rosja- kraj ten odpowiadał w 2016 roku za 59% całości importu tego paliwa. Na drugim i trzecim miejscu uplasowały się Kazachstan i Białoruś.

Tak duże uzależnienie od jednego dostawcy jest niebezpieczne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa. Obecny rząd w Warszawie mocno akcentuje potrzebę dywersyfikacji źródeł importu paliw. Z tego też względu, istnieje duża szansa, że trend poszukiwania nowych kierunków dostaw obejmie też sektor LPG. Z względu na funkcjonujący w gdańskim porcie terminal przeładunku LPG, można spodziewać się, że poszukiwania nowych źródeł surowca obejmą też dość odległe zakątki świata, takie jak USA. Jest to perspektywa atrakcyjna gospodarczo, za jej wyborem stoją też czynniki polityczne.

undefined
Źródło: Raport Roczny Polskiej Organizacji Gazu Płynnego

Przede wszystkim, należy zauważyć, że Stany Zjednoczone to największy światowy producent LPG. Jak wynika z raportu POGP, w 2015 roku wyprodukowano tam 71 milionów ton tego surowca. To około 25% całości światowej produkcji. Chiny, które są następne w rankingu, mogą pochwalić się „zaledwie” 29 milionami ton. Na trzecim miejscu uplasowała się Arabia Saudyjska (25 milionów ton).

Zdecydowana większość amerykańskiej produkcji LPG przeznaczona jest na użytek wewnętrzny. Jednakże, warto zauważyć, że konsumpcja tego paliwa w USA praktycznie się nie zmienia. W 2005 roku wynosiła 51 milionów ton, a w 2015 - 52 miliony. Jednocześnie, w tym samym czasie, produkcja LPG w Stanach Zjednoczonych wzrosła aż o 30 milionów ton. Z racji tego, surowiec w USA jest tani. Co więcej, przy stale taniejącym frachcie, kierunek amerykański może stać się opłacalny.

Warto też zaznaczyć, że USA pod rządami prezydenta Donalda Trumpa mocno akcentują chęć eksportowania dużych ilości surowców energetycznych. Widać to już teraz na przykładzie LNG.

undefined
Źródło: Raport Roczny Polskiej Organizacji Gazu Płynnego

Dywersyfikacja dostaw LPG do Polski nie jest jednak kwestią tak palącą, jak konieczność znalezienia nowych źródeł importu gazu ziemnego. Wynika to przede wszystkim stąd, że sprowadzane do Polski LPG jest w wykorzystywane głównie do zasilania pojazdów (a gaz ziemny stanowi przede wszystkim paliwo dla gospodarki). Eksperci POGP wskazują, że segment autogazu osiągnął w 2016 roku poziom 76% udziału w całości rynku. W tym samym czasie, po polskich drogach jeździło 2 977 tys. pojazdów zasilanych tym paliwem, co stanowi 14,6% wszystkich pojazdów zarejestrowanych w Polsce. Nad Wisłą znajduje się też prawie 5,5 tysiąca stacji tankowania samochodów autogazem, podczas gdy na całym świecie jest ich 75 tysięcy. Co ciekawe, największy globalny producent LPG nie jest liderem w ilości stacji samochodowego LPG – w USA jest ich mniej niż w Polsce, zaledwie 3594. Pierwsze miejsce w rankingu zajmuje Turcja, która może pochwalić się ponad 10 tysiącami stacji. Na drugim miejscu uplasowały się Niemcy (7000 sztuk).

undefined
Źródło: Raport Roczny Polskiej Organizacji Gazu Płynnego

Światowy rynek LPG ma swoją stabilną, acz widoczną dynamikę. Mogą ją wkrótce spotęgować aspirację największych państw-producentów. Istnieje szansa, że po ustabilizowaniu sytuacji w zakresie dostaw gazu ziemnego, Polska będzie teatrem nowych zmagań o kolejny segment gazowego rynku.

jk/BRC

Reklama

Komentarze

    Reklama