Reklama

Ropa

Stany Zjednoczone mają coraz mniej ropy

Fot. Rennett Stowe / Flickr
Fot. Rennett Stowe / Flickr

Amerykańskie zapasy ropy naftowej gwałtownie spadają, ponieważ wolumen rafinacji osiągnął najwyższy poziom od marca - informuje U.S. Energy Information Administration.

W tygodniu, który zakończył się 31 lipca zapasy „czarnego złota” zmniejszyły się o 7,4 mln baryłek - to znacznie więcej niż oczekiwali analitycy, mówiący o spadku rzędu 3 mln.

Równocześnie wzrósł stopień wykorzystania mocy rafinacyjnych, osiągając pułap 79,6%, czyli najwięcej od marca br., kiedy wprowadzono szereg ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa.

Niespodziewane wzrosty odnotowano również w przypadku benzyny - jej zapasy zwiększyły się o 419 tys. baryłek i wynoszą obecnie 247,8 mln. Analitycy spodziewali się tutaj spadku o 170 tys.

Z lipcowych danych U.S. Energy Information Administration wynika, że wskaźniki przerobu ropy naftowej pozostają na poziomie ok. 2,8 mln b/d, czyli znacznie poniżej pięcioletniej średniej dla tego okresu. Straty rafinerii pogłębia również fakt, że spodziewając się szybszego znoszenia ograniczeń zintensyfikowały one swoje działania - to z kolei doprowadziło do bardzo dużego wzrostu zapasów. Plany pokrzyżowała niestety kolejna fala pandemii, która zatrzymała w domach miliony Amerykanów.

Część ekspertów, na których powołuje się Reuters twierdzi jednak, że firmy z sektora downstream są także beneficjentami kryzysu zdrowotnego, z którym świat zmaga się od początku roku. „Odnieśli korzyści, ponieważ konsumenci, którzy mogli robić zakupy w większych, bardziej zatłoczonych sklepach, takich jak Walmart, przenieśli się do mniejszych na stacjach paliw” - mówi Matthew Blair, analityk Tudor, Pickering, Holt and Co.

Reklama

Komentarze

    Reklama