W dniu nałożenia amerykańskich sankcji na barkę Fortuna, kładącą rury gazociągu Nord Stream 2, pierwsza niemiecka spółka zdecydowała się wycofać z projektu.
Jak podaje niemiecki Bild, spółka Bilfinger, będąca dostawcą usług przemysłowych z siedzibą w Mannheim, zdecydowała się wycofać z projektu Nord Stream 2. Podmiot ten był stroną kilku umów podpisanych ze spółką Nord Stream 2 AG, które opiewały m.in. na opracowanie, dostawę i uruchomienie systemów sterowania procesem i systemów bezpieczeństwa dla gazociągu.
Bilfinger miał też opracować dostawę, instalację i uruchomienie rezerwowej elektrociepłowni opalanej gazem ziemnym, będącą zapleczem dla punktu wyjścia Nord Stream 2 na brzeg.
Decyzja spółki zbiega się w czasie z nałożeniem przez USA sankcji na barkę Fortuna, kładącą rury gazociągu Nord Stream 2.
Zerwanie umowy kosztuje.
To zależy co jest w umowie wpisane. Jeśli tzw. siła wyższa - a takimi mogą być sankcje, - to zerwanie umowy nic nie kosztuje.
Baiden chce zatrzymać pozyskania gazu metodą szczelinowania hydraulicznego.Zobaczymy
Która to już pierwsza firma?
Pierwsza niemiecka. Byly juz szwajcarskie, austriackie, norweskie firmy. Ale za to przybywa rosyjskich.
Austriackiej nie było a norweska jedna.
Za to porzucają projekt kluczowe dla jego powstania firmy:)
Była za to duńska. I w przypadku norweskiej i dwóch szwajcarskich były to bardzo istotne spółki, gdyż ich wyjście zatrzymało projekt, a w zasadzie pogrzebalo.
Być może w zasadzie ale z pewnością nie pogrzebało projektu.
Bez akceptowalnego ubezpieczenia nie można budować gazociągu. A jak się ewentualnie znajdzie ubezpieczyciela to trzeba jeszcze znaleźć firmę certyfikującą, a takiej NIE MA. Do tego trzeba mieć jednostkę morska zdolna układać rury na głębokościach kilkudziesięciu metrów, a barka Fortuna tego nie zrobi.
To coś zmienia?