Reklama

Portal o energetyce

Irańska ropa dla Polski. Szansa realnej dywersyfikacji dostaw?

Media informują o polsko-irańskich rozmowach dotyczących m.in. dostaw ropy naftowej znad Zatoki Perskiej do Gdańska. Czy perspektywa importu surowca pochodzącego z Bliskiego Wschodu to dla Polski szansa na realną dywersyfikację i zagrożenie dla rosyjskiej hegemonii w zakresie eksportu węglowodorów do Europy Środkowej?

Agencja prasowa IRNA (Islamic Republic News Agency) poinformowała 6 maja br. o intensywnych rozmowach polsko-irańskich dotyczących m.in. dostaw ropy naftowej z Iranu do naszego kraju. Wiadomo, że mogłyby one być realizowane w przypadku zniesienia zachodnich sankcji nałożonych na kraj ajatollahów. Surowiec docierałby do gdańskiego naftoportu drogą morską i zaopatrywał tamtejszą rafinerię Lotosu (niewykluczone, że także inne zakłady petrochemiczne). Informacja podana przez IRNA była w różnych formach szeroko przytaczana przez polskie media, nie doczekała się jednak bardziej szczegółowego komentarza, stąd próba wypełnieniu tej luki.

Przede wszystkim trzeba mieć świadomość tego, że w ubiegłym roku rafinerie Grupy Lotos i PKN Orlen przerobiły łącznie 24,2 mln ton ropy. Według danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego aż 91,1% tego wolumenu stanowił surowiec z Rosji, 2,1% z Norwegii, 1,1% z Ukrainy, 1% z Iraku, 0,6% z Wielkiej Brytanii, 0,3% z Litwy i 0,1% z Łotwy. Powyższe zestawienie pokazuje, że ewentualny import ropy irańskiej nie zmieni w sposób znaczący polskiego rynku i to przynajmniej z kilku powodów:

  • Transport rurociągowy jest o wiele tańszy od morskiego, tym samym surowiec rosyjski tłoczony do Polski przez rurociąg Przyjaźń będzie bardziej konkurencyjny od irańskiego,
  • Irańska ropa różni się od rosyjskiej. Polskie rafinerie są technologicznie przystosowane do jej przerobu, ale na niewielkim poziomie ze względu na obecną strukturę dostaw,
  • Dostosowanie przerobu w zakładach petrochemicznych do większych wolumenów ropy z Iranu musiałoby potrwać i oznaczałoby dla nich dodatkowe koszty,
  • Odrębną kwestią wartą zastanowienia są zdolności gdańskiego naftoportu w zakresie odbioru znaczących w skali kraju wolumenów irańskiego surowca. Jak wiadomo prowadzona jest rozbudowa jego infrastruktury magazynowej i przeładunkowej. Trudno powiedzieć, czy przed ukończeniem tych inwestycji byłby możliwy płynny rozładunek/wtłoczenie do sieci rurociągowej bądź zmagazynowanie ogromnych ilości ropy z Iranu. Tym bardziej, że w razie jakichkolwiek kłopotów z funkcjonalnością rurociągu Przyjaźń, który notabene dotknęła niedawno awaria na odcinku białoruskim, to właśnie poprzez naftoport w Gdańsku byłyby realizowane zakontraktowane dostawy rosyjskie.
  • Skoro już o zakontraktowanych dostawach mowa to nie można zapominać o zobowiązaniach długoterminowych Lotosu i Orlenu, a więc firm które posiadają umowy z rosyjskim Rosnieftem opiewające na naprawdę poważne wolumeny. Także w tym kontekście import surowca irańskiego jawi się jako dość ograniczony.

Nie oznacza to jednak, że rozmowy, o których poinformowała agencja prasowa IRNA nie mają dla Polski większego znaczenia. Pokazują one bowiem istotny trend w zakresie planowania dywersyfikacji dostaw ropy naftowej do naszego kraju. Jego centralnym punktem jest rozbudowywany gdański naftoport i Rurociąg Pomorski, które w coraz większym stopniu marginalizują alternatywną koncepcję dostaw surowca nierosyjskiego (azerskiego). Mam tu na myśli projekt Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej, którego elementem miałby być ropociąg Odessa-Brody-Adamowo.

Reklama

Komentarze

    Reklama