Reklama

Górnictwo

Rejon pożaru w kopalni Knurów-Szczygłowice odizolowany od pozostałych wyrobisk

Fot.: Flickr
Fot.: Flickr

Ratownicy, od minionej soboty prowadzący akcję przeciwpożarową w kopalni Knurów-Szczygłowice, w poniedziałek zakończyli izolowanie zagrożonego rejonu 850 pod ziemią od pozostałych wyrobisk - podała Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), do której należy kopalnia.

"W poniedziałek rano ratownicy zakończyli izolowanie wyrobiska, które zabezpieczyli przeciwwybuchowym korkiem wodnym. Po upływie 12 godzin rozpoczną prace polegające na przywróceniu wentylacji w pozostałej części wyrobiska, co zajmie dwa dni" - poinformowała rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer.

Pożar, przejawiający się głównie wzrostem stężenia niebezpiecznych gazów, wykryto w sobotę rano w tzw. chodniku badawczym 850 m pod ziemią w ruchu Szczygłowice (jedna z dwóch części kopalni). Stężenie tlenku węgla wzrosło po prowadzonych wcześniej w tym rejonie robotach strzałowych. Z zagrożonego rejonu bezpiecznie wycofano 10 pracowników. Nikt nie doznał obrażeń. W ramach akcji ratownicy podjęli prace związane z odizolowaniem zagrożonego rejonu od pozostałej części kopalni.

"Aktualnie Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach bada przyczyny i okoliczności tego zdarzenia. W kopalni zostanie powołana komisja ds. zagrożeń, poszerzona o rzeczoznawców, która ustali dalszy tok postępowania w tym rejonie" - powiedziała rzeczniczka JSW.

Podwyższone stężenia tlenku węgla stwierdzono po prowadzonych w kopalni robotach strzałowych, obecnie nie ma jednak pewności, na ile przyczyniły się one do pożaru. Możliwe też, że ma on charakter endogeniczny. Pożar endogeniczny to taki, który nie powstał z przyczyn zewnętrznych. Pożary tego typu przejawiają się najczęściej nie tyle ogniem, co wzrostem temperatury, wydzielaniem się gazów i możliwym zadymieniem wyrobiska. Są następstwem procesu samozagrzewania się węgla, wystawionego na działanie tlenu. Podobne zdarzenia nasilają się zwykle wtedy, gdy dochodzi do dużych wahań ciśnienia.

Podziemny pożar w kopalni Knurów-Szczygłowice, przejawiający się zadymieniem wyrobiska, miał miejsce także kilka miesięcy temu, w październiku 2018 r. Doszło do niego w tzw. chodniku drenażowym, mającym służyć do odprowadzania metanu z wyrobisk. Było to w rejonie dopiero przygotowywanym do eksploatacji. Zdławienie pożaru nastąpiło wówczas poprzez stworzenie korka wodnego o długości ok. 15 metrów i wysokości 2 metrów.

Podziemny pożar to kolejne niebezpieczne zdarzenie w kopalni Knurów-Szczygłowice w ostatnim czasie. Przed ponad tygodniem, w sobotę 19 stycznia, w ruchu Szczygłowice doszło do wstrząsu o sile ok. 2,2 stopnia w skali Richtera. W wyniku wstrząsu, około 120 m przed frontem ściany wydobywczej, poniżej poziomu 850 m pod ziemią, nastąpiło wypiętrzenie spągu, czyli spodu wyrobiska. Wydobycie węgla zostało wstrzymane. JSW podała, że z powodu zatrzymania ściany, w pierwszym kwartale tego roku kopalnia nie wydobędzie 63 tys. ton węgla.

Po wstrząsie w kopalni odbyło się posiedzenie specjalnego Zespołu Opiniodawczego w sprawie Tąpań, Obudowy i Kierowania Stropem, poszerzone o specjalistów z zakresu tąpań. Zespół dokonał aktualnej analizy górniczo-geologicznej w rejonie wstrząsu, określono też dodatkowe wymogi związane z prowadzeniem ściany. Specjaliści zgodzili się na dalszą eksploatację ściany, podejmując jednocześnie decyzję o skróceniu jej wybiegu o 60 metrów. Mimo tych ograniczeń, planowany roczny wynik wydobycia w kopalni Knurów-Szczygłowice pozostaje bez zmian.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama