Reklama

Ropa

Sytuacja na rynku ropy uspokaja się

Fot.: commons.wikimedia.org
Fot.: commons.wikimedia.org

Sytuacja na rynku ropy naftowej uspokaja się po deklaracjach Arabii Saudyjskiej o bliskich terminach wznowienia produkcji - oceniają analitycy. Ich zdaniem, podwyżki na polskich stacjach benzynowych będą, ale stosunkowo niewielkie.

Sobotnie ataki dronów na dwie rafinerie należące do saudyjskiego koncernu Aramco na wschodzie Arabii Saudyjskiej spowodowały wstrzymanie produkcji 5,7 mln baryłek ropy dziennie, czyli ok. 50 proc. całkowitej produkcji Aramco. To ok. 5 proc. globalnej podaży surowca.

We wtorek saudyjski minister energetyki książę Abdel Aziz ibn Salman ogłosił, że do końca września Arabia Saudyjska będzie produkować 11 mln baryłek dziennie, a do końca listopada osiągnie poziom 12 mln baryłek dziennie.

"Wizja realnego i długotrwałego wstrzymania produkcji wydaje się zatem nieco przesadna – chociaż tak z początku można było odebrać komunikaty" - powiedział PAP Jakub Bogucki z portalu e-petrol.pl. Jak zauważył, sama deklaracja Saudyjczyków wystarczyła, by we wtorek dokonała się korekta o ponad 4 dol. na baryłce.

Również analityk Biura Maklerskiego Reflex Rafał Zywert wskazuje, że wzrosty cen ropy z początku tygodnia nie utrzymały się, i o ile ceny w nocy z niedzieli na poniedziałek wzrosły do 72 dol. za baryłkę, a w tej chwili rynek jest już 8 dol. niżej. Jak powiedział PAP Zywert, deklaracja Saudyjczyków oznacza, że sytuacja jest dużo mniej skomplikowana niż to się wydawało na początku, a tym samym USA wycofały się z decyzji o uruchomieniu rezerw strategicznych. "Reakcja na całe zamieszanie jest dużo słabsza, niż się początkowo wydawało" - ocenił.

Zywert wskazał też, że z drugiej strony cały czas jest na świecie ryzyko spadku tempa wzrostu gospodarczego i popytu na ropę. "Ryzyko podażowe więc odeszło, a strona popytowa wygląda dużo słabiej" - podkreślił.

Jakub Bogucki ocenia natomiast, że warto bacznie przyglądać się dochodzeniu w sprawie ataków, które przeprowadzić ma Rijad. "Im więcej będzie pojawiać się +irańskich wątków+ – tym większe będzie ryzyko eskalacji konfliktu, który w skrajnym scenariuszu mógłby zadziałać wręcz jako casus belli. Ale na razie rynek uspokoił się po deklaracji powrotu saudyjskiej produkcji. Jeśli kolejne, choćby tylko słowne, groźby padną pod adresem Iranu, wtedy zapewne rynek wrażliwie zareaguje zwyżkowo, ale nie sposób przewidzieć jak znacząco" - powiedział analityk e-petrol.pl.

Analitycy przewidują, że cała sytuacja przełoży się na pewne, ale raczej niewielkie podwyżki cen na polskich stacjach benzynowych. Od piątku średnie ceny hurtowe benzyny 95 wzrosły o 108 zł za 1000 l - do 4012 zł, a oleju napędowego o 72 zł - do 4144,4 zł.

W ocenie Zywerta, skala podwyżek na stacjach może wynieść najwyżej 10-15 groszy na litrze. "Takie podwyżki mogą się pojawić do końca tego tygodnia. Nie ma jednak ryzyka, żebyśmy przekroczyli tegoroczne maksima  cen paliw, bo obecnie średnie ceny są na poziomie 5 zł za litr, a jeszcze przed wakacjami była na poziomie 5,30 zł" - zaznaczył.

Według Boguckiego, w hurcie widać wyraźnie ruch w górę, który trudno będzie „ukryć” przy przenoszeniu na ceny detaliczne. "Skala podwyżki może wynieść co najmniej kilka groszy na litrze, jednak bieg wydarzeń jest w ostatnich dniach na tyle dynamiczny, że wcale nie jest pewne, że ruch na plus, który mógł być naprawdę poważny – nie ulegnie pewnej korekcie" - dodał.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama