Reklama

Gaz

Polska energetyka pod skrzydłami Wuja Sama. Przepis na sukces? [KOMENTARZ]

Fot.: SecretaryPerry/Twitter
Fot.: SecretaryPerry/Twitter

Niedawna wizyta Sekretarza Energii USA Ricka Perry’ego w Warszawie miała być w założeniu potwierdzeniem dobrych relacji między oboma państwami w kwestiach energetycznych. To spotkanie miało jednak również aspekt stricte polityczny – skłócona z zachodem Europy republikańska administracja prezydenta Trumpa właśnie w Polsce szuka lidera unijnych buntowników, z którymi Amerykanie chcą robić interesy, jednocześnie grając na nosie Macronowi czy Merkel. Spróbujmy więc sprawdzić, jak wiele podczas tej wizyty rzeczywiście osiągnięto, a ile z tego spotkania to zwykła polityczna gra.

Oficjalnym powodem wizyty Perry’ego było przekucie w rzeczywistość deklaracji złożonej podczas szczytu państw Trójmorza w Bukareszcie przez prezydentów Andrzeja Dudę i Donalda Trumpa o utworzeniu Polsko-Amerykańskiego Dialogu Strategicznego. Jednym z filarów tego dialogu jest energetyka. Energetyka jest jednocześnie oczkiem w głowie amerykańskiego rządu i dumą rządu Prawa i Sprawiedliwości w Polsce. Amerykanie zwiększają produkcję i eksport gazu LNG, stając się największym producentem na świecie. Polacy tymczasem traktują kolejne transporty gazu do terminala w Świnoujściu, obok planowanej inwestycji w gazociąg Baltic Pipe, jako narzędzie uniezależnienia od Rosji. Trudno się więc dziwić, iż to właśnie ten aspekt Strategicznej Współpracy został zainaugurowany jako pierwszy.

Drugim, bardziej namacalnym efektem wizyty sekretarza energii w Polsce, jest podpisanie długoterminowego kontraktu na dostawy LNG pomiędzy Cheniere Energy a PGNiG. W obecności prezydenta Andrzeja Dudy, ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher obie firmy związały się umową na 24 lata. W ramach kontraktu w latach 2019-2022 do Polski przypłynie 0,7 mld metrów sześciennych gazu. Tak mała ilość wynika z obowiązującej właśnie do 2022 roku umowy na dostawy z Rosji przez Gazociąg Jamalski. W kolejnych latach, aż do roku 2042, do Polski ma dotrzeć 39 mld m3 LNG, czyli ok. 1,95 mld m3 rocznie. W połączeniu z pozostałymi kontraktami gazowymi, Polska gwarantuje sobie dostawy na poziomie ok. 6,4 mld m3 rocznie w epoce pojamalskiej. Cena gazu na podstawie nowego kontraktu nie jest jawna, jednak wg głosów władz PGNiG, amerykański surowiec będzie o około 20%-30% tańszy od tego pochodzącego od naszego wschodniego sąsiada.

Trzecim aspektem wizyty było podpisanie Wspólnej Deklaracji Dotyczącej Wzmocnionej Współpracy w Zakresie Bezpieczeństwa Energetycznego. Deklaracja ta otwiera tzw. Strategiczny Dialog Energetyczny, czyli formułę regularnych spotkań podsumowywanych co pół roku przez szefów delegacji. Warto zwrócić uwagę, że tego rodzaju współpraca nie jest nowością dla Amerykanów. Za kadencji choćby Baracka Obamy podpisano takie porozumienia między innymi z Republiką Południowej Afryki, Izraelem, Brazylią czy Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Administracja Trumpa kontynuuje ten trend, zawierając podobne umowy z Indiami, Australią czy Japonią. Mało tego, w ramach tej jednej wizyty w Europie Perry podpisze 4 takie dokumenty – obok Polski ich sygnatariuszami będą Ukraina, Czechy i Węgry. 

Czy popularność tego formatu w jakikolwiek sposób ujmuje zapisom umowy? Niekoniecznie, choć trzeba pamiętać, że na mocy porozumienia z 2009 roku istnieje Rada Energii USA-UE, która operuje na podobnych zasadach jak nowy Dialog między Polską a USA. Warto jednak przyjrzeć się uważnie aspektom, jakie będą poruszane na nowo utworzonym forum.

Umowa wyróżnia siedem aspektów, którym dedykowane będą konkretne zespoły operacyjne. Są to:

  • Energetyka jądrowa
  • Cyberbezpieczeństwo
  • gaz ziemny, w szczególności dostawy LNG
  • Technologie czystego węgla
  • Efektywność energetyczna i inteligentne sieci energetyczne
  • Odporność sieci i synchronizacja
  • Magazynowanie paliw i systemy przesyłowe

To, co zwraca uwagę, to fakt, że w żadnym z wymienionych tematów Polska nie jest w zasadzie partnerem do dyskusji z Amerykanami.

Nasza wiedza co do energetyki jądrowej ogranicza się do trzech reaktorów badawczych i spółki PGE EJ1, mającej w założeniu budować pierwszą polską elektrownie jądrową, jednak w rzeczywistości przejadającej pieniądze podatników. Amerykanie tymczasem mają 85 elektrowni atomowych i kilkadziesiąt reaktorów badawczych. 

W zakresie cyberbezpieczeństwa polskie władze wydają się być dopiero na początku drogi, choć obiecująco wygląda rynek rodzimych start-upów specjalizujących się m.in. w ochronie infrastruktury energetycznej. Ciągle to jednak Amerykanie, jako największe mocarstwo na świecie, będzie stroną dominującą w tym aspekcie rozmów.

W kwestii gazu dialog opierać się będzie głównie na utrzymywaniu stabilnego dopływu surowca do Polski za jak najatrakcyjniejszą ofertę. Niestety, w obliczu rewolucji łupkowej, Polska odniosła druzgocącą porażkę za czasów rządów Platformy Obywatelskiej, zaprzepaszczając szansę na wykorzystanie naszych złóż do zwiększenia niezależności energetycznej, a próba reaktywacji tego projektu byłaby dziś znacznie droższa. Amerykanie tymczasem dzięki łupkom stali się globalną potęgą energetyczną.

Dla wielu „czysty węgiel” to oksymoron, istnieją jednak technologie obniżające negatywny wpływ wydobycia i spalania tego surowca dla ekosystemu. To cenne, że Polska, z 80% udziałem węgla w swoim miksie energetycznym, chce rozmawiać na temat przyszłości tego surowca. Szczególnie wartościowa w tym aspekcie może być właśnie współpraca z USA, które inwestują miliardy dolarów w badania i rozwój nad tym aspektem. Mimo wszystko jednak, wpisanie tego aspektu do głównych tematów rozmów z Amerykanami sugeruje, że polski rząd wiąże przyszłość z wykorzystywaniem tego surowca, co dla wielu ekspertów jest niepokojące. Nie tylko dlatego, iż tego typu energetyka jest szkodliwa dla środowiska, ale także dlatego, iż rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 mogą uczynić z energetyki węglowej kulę u nogi polskiej gospodarki.

Pozostałe aspekty Strategicznego Dialogu związane są z rozwijaniem nowoczesnej infrastruktury energetycznej. Kolejne polskie rządy adresują problem przestarzałej infrastruktury jedynie w reakcji na kolejne awarie, a nie w uporządkowany, systemowy sposób. Tymczasem, zagrożenie blackoutem wisi nad polską energetyką każdego lata, dlatego w tym zakresie również możemy się wiele nauczyć.

Przewodniczącymi delegacji w tej nowo zawiązanej współpracy będą Rick Perry i Piotr Naimski. Pierwsze spotkanie robocze będzie miało miejsce w styczniu 2019 roku. 

Z całą pewnością podpisana w piątek umowa ukazała Polskę jako strategicznego partnera Stanów Zjednoczonych. Wszystkie branżowe media w USA odnotowały zarówno nową umowę na zakup LNG, jak i rozpoczęcie Strategicznego Dialogu. To na pewno realizuje zarówno amerykańskie cele związane z promowaniem „niepokornych” w Unii Europejskiej, jak i Polsce walczyć o lepsze warunki nowych legislacji energetycznych ze świadomością wsparcia największego mocarstwa świata. Szczegóły porozumienia sugerują z resztą, iż przyszły dialog będzie dość jednostronny. 

W przeciwieństwie do poprzednich partnerów w tej formule, czyli bogatych w złoża naturalne państw jak Brazylia, ZEA, Indie czy Australia lub zaawansowanych technologicznie państw jak Izrael czy Japonia, Polska staje do dialogu raczej w charakterze ucznia niż równorzędnego partnera. Niekoniecznie musi to oznaczać coś złego – w wyniku rozgrywki politycznej dostaliśmy szansę na budowanie energetyki pod okiem i ze wsparciem światowego lidera w tym aspekcie. To, czego nam jednak potrzeba, by w pełni wykorzystać tę szansę, to pokora i chęć nauki, a nie machanie szabelkę i prężenie muskułów.

Reklama

Komentarze

    Reklama