Reklama

Gaz

Polska energetyka jak wyścig Formuły 1 [KOMENTARZ]

Fot. Artes Max / Flickr
Fot. Artes Max / Flickr

Sytuacja w polskiej energetyce zmienia się jak w wyścigach Formuły 1: są zaskakujące pit-stopy, nieoczekiwane wyprzedzania, a czasami jazda po bandzie. Jakie będą nadchodzące miesiące?

Jest koniec sierpnia: ceny energii, w tym gazu, biją rekordy. Świadectwa CO2 na giełdach sięgają niespotykanych dotąd 60 Euro i dziarsko pną się w górę. Jak donoszą europejscy operatorzy magazynów gazu, są one wypełnione w około 30%, co stanowi niechlubny rekord o tej porze roku. A Gazprom wypuszcza w przestrzeń medialną informacje o ograniczeniu podaży gazu do Europy, chcąc tym samym wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną w globalnej grze o Nord Stream 2. Prezydent Joe Biden stara się znaleźć salomonowe wyjście pomiędzy koniecznością podtrzymania solidarności energetycznej z krajami Europy Centralnej, w tym przede wszystkim z Ukrainą i Polską, a uwzględnieniem interesów gospodarczych firm zaangażowanych w budowę drugiej nitki Nord Stream.

Dla wszystkich jednak jest jasne, że to zadanie z kategorii „mission impossible”, a gaz z rosyjskich złóż, potrzebny do jego technicznego rozruchu, popłynie do Europy w ciągu najbliższych tygodni. Zaś po uzyskaniu stosownych certyfikacji, cały projekt zostanie ukończony. Jakby tego było mało nie ma przesłanek aby sądzić, że wstrzymanie budowy infrastruktury przesyłowej Baltic Pipe na odcinkach na terytorium Danii, miałoby się zmienić w dającej się określić przyszłości. Aż chce się powtórzyć kultowy cytat z „Seksmisji”: widzę ciemność, ciemność widzę!

W takim kontekście polityczno-gospodarczym rynek otrzymuje informację, że planowana fuzja Orlen i PGNiG nie dojdzie do skutku wcześniej niż w połowie 2022 r. Jednocześnie Orlen podkreśla, że proces nabywania i wydzielania aktywów Lotos wchodzi w finalną fazę i może się ziścić na przełomie 2021 i 2022 roku. Warto więc dokonać krótkiego resume stanu prac związanych z tym projektem, bo tu sytuacja zmienia się jak w wyścigach Formuły 1 : są zaskakujące pit-stopy, nieoczekiwane wyprzedzania, a czasami jazda po bandzie.

Reklama
Reklama

Bez wątpliwości im bliżej finałowych okrążeń, tym bolid marki Lotos wygląda lepiej, zupełnie jakby Zespół chciał pokazać, że jego wartość rynkowa jest o wiele wyższa niż się to komukolwiek wydawało przy ustawianiu maszyn na linii startowej. Najlepiej o tym świadczą rekordowe wyniki finansowe Lotos po I półroczu 2021 roku, kiedy to spółka w II kwartale osiągnęła rekordowe 1,06 mld złotych zysku netto. Co ważne, tak dobre wyniki były osiągnięte w obu segmentach działalności Lotos, czyli przez wydobycie oraz produkcję i handel, gdzie pierwsza działalność dała EBITDĘ na poziomie 433 mln zł, a łączna EBITDA w drugim sektorze wyniosła 1055 mln zł. Tak dobre wyniki spowodowały, że rynek giełdowy wycenia Zespół Lotos na ponad 10,3 mld złotych, przy cenie 56 zł za jedną akcję. To co prawda znacznie poniżej rekordowych wycen z listopada 2019 r., kiedy to za jedną akcję Lotos, inwestorzy płacili 97 złotych. Jednak jeśli weźmie się pod uwagę zapowiedziane projekty inwestycyjne i innowacyjne, które mają w 2021 roku wynieść 1,4 mld złotych, to wyraźnie widać, że bolid pod marką Lotos, po przymusowym postoju w boksie, zatankował znacznie lepsze paliwo z instalacji projektu EFRA i z dużą prędkością wychodzi na ostatnią prostą, pokazując potencjalnym inwestorom, że tanio sprzedać się nie da…

Inaczej sprawy się mają z bolidem pod logo PGNiG. Zespół zaczynał wyścig z pool position, ze zdecydowanie największym budżetem i najlepszą jednostką napędową. Nic więc dziwnego, że na pierwszych okrążeniach uzyskał znaczną przewagę. Jednak zawirowania na międzynarodowych rynkach gazu oraz niepewna sytuacja w padoku spowodowały, że zysk netto Grupy PGNiG w II kwartale 2021 r. spadł do 580 mln zł, z 5,14 mld zł osiągniętych rok temu. Cały zaś zysk netto PGNiG po I półroczu spadł z 5,92 mld zł w I półroczu pandemicznego 2020 roku do 2,32 mld zł obecnie. Najbardziej bolesny jest jednak spadek EBITDY za I półrocze rok do roku z 9,35 mld zł do 5,06 mld zł. Istnieją obiektywne przesłanki, takie jak np. znaczące wzrosty cen gazu ziemnego oraz LNG w kontraktach międzynarodowych, które doprowadziły do tak dalece niezadawalających wyników Zespołu PGNiG, ale liczby nie kłamią i mocno ograniczają możliwości przyspieszenia na krętym torze. Tu jak na dłoni widać jak trudno pogodzić funkcjonowanie firmy na dwóch przeciwstawnych rynkach : regulowanym, na którym taryfy nie nadążają za wzrostem cen surowca i światowych giełdach towarowych, gdzie roczne wahania cen mogą wynosić kilkaset procent. To po raz kolejny udowadnia, że model rynku gazu w Polsce jest archaiczny i jeśli bolid PGNiG nadal chce brać udział w globalnych wyścigach na najwyższym szczeblu, to musi gruntownie się zmienić.

Sytuację Zespołu PGNiG dodatkowo komplikuje fakt, że mający większe doświadczenie na torze Formuły 1 Zespół Orlen, postanowił znacznie zwiększyć swoją obecność wśród innych ścigających się drużyn i dokonać fuzji z Zespołem PGNiG. Pomysł ten zaskoczył gazową drużynę, wzbudzając uzasadnione emocje i obawy o przyszłość bolidu występującego pod znaną marką PGNiG. Kto będzie liderem nowego Zespołu ? Czy wszyscy pracujący w dotychczasowym teamie PGNiG będą właściwie wykorzystani podczas wyścigów w kolejnych latach ? I czy połączone aktywa trzech polskich zespołów rzeczywiście pozwolą konkurować, jak równy z równym, chociażby z głównymi, europejskimi graczami ? Nie zawsze jest tak, że większy jest sprawniejszy, bardziej efektywny i pierwszy dojeżdża do mety… Niewątpliwie jednak liczby robią wrażenie, gdyż łączna wycena wartości rynkowej wspólnego Zespołu „nowego” Orlenu to około 80 mld zł, z czego wartość rynkowa Zespołu Lotos to wspomniane wcześniej 10,3 mld zł, Zespołu Orlen – 32,2 mld zł oraz Teamu PGNiG – 36,5 mld zł. 

Ale nic nie jest tak proste jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Nie można jednym pociągnięciem pióra połączyć bardzo różnych aktywów trzech firm, czego najlepszym przykładem są szeroko opisywane tzw. „środki zaradcze”, konieczne do objęcia aktywów Lotos. Czasami przepisy prawa są bezwzględne i wymuszają na decydentach zaangażowanych w proces podejmowania niestandardowych decyzji. Nie inaczej sytuacja wygląda w PGNiG, gdzie jednym z jego najważniejszych aktywów materialnych są koncesje poszukiwawcze oraz wydobywcze, zarówno w kraju jak i za granicą.

Koncesje geologiczne stanowią w dużym stopniu o sensie istnienia PGNiG i poza wszystkim, stanowią kompendium wiedzy całych pokoleń pracowników gazowego koncernu. Zgodnie z prawem geologicznym, energetycznym oraz zapisami samych koncesji, są nieprzenaszalne na inny podmiot gospodarczy. Co do zasady nie stosuje się do nich przepisów o sukcesji uniwersalnej. Wydaje się, że ta kwestia była jednym z głównych powodów, dla których bolid PGNiG musiał przymusowo zjechać do boksu tuż przed finałowymi okrążeniami. Kwestia ta jest poważna i wszyscy zdają sobie sprawę, że jej rozwiązanie jest istotnym, choć zapewne nie decydującym, elementem w projekcie fuzji Orlen i PGNiG. Paradoksalnie, często rozwiązanie bardzo poważnych kwestii jest zaskakująco proste, pod warunkiem jednak, że sam problem nie przytłacza tych, którzy się z nim mierzą. Historia ostatnich 20 lat Teamu PGNiG pokazuje, że wszystkie przeszkody jakie napotkała w tym czasie firma, zostały skutecznie pokonane. A przypomnę tylko kilka z najistotniejszych projektów restrukturyzacyjnych jakie w tym czasie „przeżył” PGNiG: wydzielenie operatorów dystrybucyjnych i przesyłowych, przekazanie majątku przesyłowego do Gaz-System, IPO w 2005 r., powstanie 6 spółek dystrybucyjnych, rozpoczęcie budowy terminala LNG w Świnoujściu, mitygacja ryzyk związanych z opóźnieniem oddania do użytkowania przez Gaz-System tegoż terminala, stworzenie od podstaw PGNiG Obrót Detaliczny, itd. Tak więc na chwilę obecną wszystkie teamy zjechały do swoich boksów, aby dobrze przygotować się do decydującej rozgrywki. Sezon nie został oficjalnie zakończony, tylko przesunięty na następny rok i chyba nikt nie wątpi, że emocji na pewno nie zabraknie…    

Jerzy Kurella – ekspert ds. energetycznych. Radca prawny. Przez wiele lat związanych z PGNiG, w tym wiceprezes i p.o. prezesa Spółki. Były wiceprezes ds. strategii BOT GiE oraz Banku Gospodarstwa Krajowego. Były prezes Taurona. Ekspert Parlamentarnego Zespołu ds. Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej. Ekspert Instytutu Staszica.

Reklama

Komentarze

    Reklama