Reklama

Elektromobilność

Mercedes zamierza przyspieszyć elektryfikację swoich samochodów

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Mercedes przyspieszy proces elektryfikacji floty samochodów po tym jak nowe testy emisji spalin wykazały wzrost zanieczyszczeń emitowanych przez pojazdy koncernu o 7 proc. względem poprzedniego roku - informuje w piątek agencja Reutera.

W grudniu 2018 roku negocjatorzy PE i państw członkowskich Unii Europejskiej zawarli kompromis w sprawie nowych zaostrzonych celów emisji CO2 dla pojazdów. Do 2030 roku nowe samochody osobowe w UE będą musiały ograniczyć emisję CO2 o 37,5 proc., a samochody dostawcze o 31 proc. w porównaniu z 2021 rokiem. 

To podniesienie poprzeczki ustawionej przez Komisję Europejską, która w listopadzie 2017 roku zaproponowała, by średni cel emisji CO2 nowych samochodów osobowych i dostawczych był mniejszy o 30 proc. w 2030 roku w porównaniu z rokiem 2021. Bardziej restrykcyjne normy emisji dwutlenku węgla w pojazdach mają pomóc UE w wypełnianiu zobowiązania wynikającego z porozumienia paryskiego. 

W odpowiedzi na aferę dieslową z 2015 roku wprowadzono też bardziej restrykcyjne testy emisji, które odpowiadają warunkom panującym na drogach (WLTP). Nowe badania wraz ze zmianami preferencji konsumentów (rosnąca popularność ciężkich SUV-ów) doprowadziły do średniego wzrostu emisji Mercedesów i Smartów do poziomu 134 gramów CO2 na km w 2018 roku. Rok wcześniej było to 125 gramów. Cel na 2021 rok wynosi 105 gramów na km. 

"To doprowadzi do szybszej elektryfikacji" - ocenił wiceszef rozwoju napędów elektrycznych w Mercedesie Jochen Hermann. Marka zwiększy ilość hybryd plug-in i samochodów elektrycznych do 20 w 2020 roku. W ubiegłym roku oferowała pięć modeli. Według Daimlera do 2025 roku do 40 proc. sprzedawanych samochodów stanowić będą pojazdy zelektryfikowane. 

Parlament Europejski w swoim stanowisku z października opowiedział się za 40-procentowym celem redukcji emisji CO2, natomiast państwa członkowskie, podzielone w tej sprawie, ostatecznie wypracowały kompromis przewidujący 35-procentowy cel redukcji. Za rozwiązaniami proponowanymi przez KE opowiadały się m.in. Niemcy, które mają bardzo silny przemysł samochodowy. Jednak część krajów, w tym państwa nordyckie i Francja, przeforsowały wyższe cele. Ostateczne polityczne uzgodnienie jest sporo wyższe niż początkowa propozycja KE. (PAP)

Reklama

Komentarze

    Reklama