Reklama

Elektromobilność

Pierwsza jaskółka elektryfikacji lotnictwa. Fortum prezentuje elektrosamolot [GALERIA]

Fot. Energetyka24
Fot. Energetyka24

Pipistrel Alpha Electro – tak nazywa się w pełni elektryczny samolot produkcji słoweńskiej, zaprezentowany w Helsinkach przez fińską firmę Fortum. Choć osiągi tej maszyny pozostawiają na razie wiele do życzenia, to zdaniem Finów jest to pierwsza jaskółka zwiastująca rewolucję w awiacji.

Prezentacja Pipistrela AE odbyła się na niegdysiejszym głównym lotnisku Finlandii w Malmi. Za produkcję samolotu odpowiada niewielka słoweńska firma Pipistrel, założona w roku 1989, która ma fabryki także we Włoszech. Fortum objęło patronatem nabycie tego statku powietrznego przez lokalne koło pilotów. Fińska firma chce wziąć samolot pod lupę i badać na nim możliwości rozwoju technologii baterii.

Podczas pokazu maszyna pilotowana przez Jussiego Friska wykonała około dwudziestominutowy lot. Zgromadzeni goście zwrócili uwagę przede wszystkim na cichą pracę silnika, która wyróżniała Pipistrela spośród innych awionetek obecnych na lotnisku.

image
Pipistrel Alpha Electric zaskoczył zgromadzonych gości przede wszystkim cichą pracą silnika.

Samolot zaprezentowany przez Fortum wyposażony jest w silnik elektryczny 60 kW. Jego prędkość przelotowa to 157 kilometrów na godzinę. Jego bateria o pojemności 21 kWh jest w stanie zapewnić mu energię na 55-minutowy lot (z półgodzinną rezerwą). Standardowy zasięg to 120 kilometrów. Maksymalna masa startowa to 550 kilogramów (sam samolot waży 379 kilogramów).

Wyprodukowanie jednej sztuki takiego statku powietrznego to koszt ok. 150 tysięcy euro. Pipistrel Alpha Electro jest zatem droższy od podobnych samolotów z napędem konwencjonalnym o ok. 50 tysięcy euro. Bateria, która zasila silnik tej maszyny kosztuje 10 tysięcy euro.

image
Samolot może zabrać na pokład maksymalnie dwie osoby.

Jednakże, elektryczny samolot zaprezentowany przez Fortum jest też dotknięty szeregiem typowych dla elektromobilności ograniczeń. Przede wszystkim, nie może on latać w temperaturze niższej niż 5 stopni Celsjusza. To sprawia, że w warunkach Finlandii staje się on w zasadzie maszyną sezonową. Co więcej, gdy temperatura spada poniżej 10 stopni Celsjusza, zmniejsza się też pojemność baterii. Może to być szczególnie niebezpieczne w czasie nagłych zmian pogody. 10 stopni Celsjusza jest też minimalną temperaturą, w której można przechowywać Pipistrela AE.

Warto podkreślić, że silnik elektryczny jest jedynym napędem tego samolotu, co odróżnia go od projektów hybrydowych, nad którymi pracuje m.in. Airbus. Jednakże, cecha ta stwarza też istotne niebezpieczeństwo, bowiem w wypadku odcięcia zasilania z baterii, Pipistrel AE po prostu spada. Tymczasem, w branży elektromobilnej prawdziwym postrachem są pożary baterii, spowodowane m.in. niewłaściwym obchodzeniem się z nimi.

image
Pipistrel AE gotowy do lotu. Na drugim planie widać prawdziwą legendę lotnictwa - Douglasa DC-3.

Choć ograniczenia te mogą wydawać się ogromne, to jednak przedstawiciele firmy Fortum podkreślają, że są to dopiero pierwsze kroki w stronę elektryfikacji przewozów lotniczych. Rami Syväri, dyrektor departamentu sprzedaży międzynarodowej tejże firmy, zauważył wprost, że już wkrótce elektrosamoloty mogą być pozbawione tych wad. „Lotnictwo elektryczne znajduje się jeszcze w powijakach. Jednakże, jeśli porównamy je z samochodowym przemysłem elektromobilności, to uświadomimy sobie, że w ciągu piętnastu lat mogą dziać się cuda. Dziś rozmawiamy już o elektrycznych ciężarówkach, a baterie w samochodach mają pojemność 100 kWh. Elektryczny samolot, który prezentujemy dziś, zasilany jest baterią 21 kWh. To jednak kwestia czasu, gdy to się zmieni. Wystarczy spojrzeć na rynek dronów” - powiedział.

Syväri podkreślił, że elektryfikacja samolotów może przynieść istotne korzyści środowiskowe. „Elektryczne lotnictwo może być najczystszym środkiem transportu. To wielka szansa, przed jaką stoi ludzkość” – zaznaczył.

„Trochę jeszcze minie, zanim zobaczymy elektryczne samoloty w liniach lotniczych. Ten może zabrać na pokład tylko dwie osoby. Ale są już kraje – na przykład Norwegia – które zamierzają zelektryfikować swoje regionalne linie lotnicze do roku 2040. Więc nie jest to jakaś wyjątkowo odległa perspektywa” – podsumował Syväri.

Zdjęcia: Energetyka24

Reklama

Komentarze

    Reklama