Reklama

Ropa

Eksperci: na rynku paliw widać wyraźny trend spadkowy

Fot.: Pixabay
Fot.: Pixabay

Argumentów za wzrostem cen paliwa nie ma, jest za to wyraźny trend spadkowy, który już dotarł na polskie stacje paliw, gdzie średnia cena benzyny Pb95 spadła w tym tygodniu poniżej 5 zł/l - powiedział w czwartek analityk rynku paliw e-petrol dr Jakub Bogucki.

Jak podkreślił w rozmowie z PAP analityk rynku paliw dr Jakub Bogucki, "ropa, która od początku października straciła na wartości ponad 20 dol. i aktualnie kosztuje poniżej 60 dol. za baryłkę, pociągnęła za sobą spadki cen paliw na stacjach benzynowych, gdzie średnia ceny benzyny Pb95 spadły poniżej 5 zł za litr".

"W porównaniu do minionego tygodnia, w tym tygodniu na stacjach najbardziej potaniała benzyna Pb98, której średnia cena jest niższa o 6 groszy na litrze i wynosi średnio 5,31 zł. O 5 groszy mniej tankujący płacą także za litr Pb95, wycenianej przeciętnie na 4,99 zł za litr. Tym samym na większości stacji detaliczne ceny benzyny 95-oktanowej powróciły do poziomów poniżej 5 złotych za litr, ostatni raz notowanych w maju tego roku. W ślad za taniejącymi benzynami spadła również o 2 grosze cena gazu samochodowego, za którego litr kierowcy płacą dziś przeciętnie 2,49 zł" - poinformował Bogucki.

Mniej optymistyczne wiadomości analityk ma dla tankujących olej napędowy. "Zgodnie z naszymi przewidywaniami, detaliczne ceny diesla nie spadają tak dynamicznie jak w przypadku benzyn. Na części stacji monitorowanych przez e-petrol.pl kierowcy płacą nawet za to paliwo więcej niż tydzień temu, a średnia ogólnopolska cena oleju napędowego wynosi niezmiennie od połowy listopada 5,27 zł za litr"- powiedział ekspert.

Bogucki podkreślił również, że argumentów za wzrostem cen paliwa nie ma. "Z jednej strony Arabia Saudyjska chce ograniczyć wydobycie surowca, z drugiej sama osiągnęła właśnie rekordowy poziom wydobycia. To trochę tak, jakby Saudyjczycy chcieli ograniczyć podaż ropy na rynku, ale cudzymi rękami. Decyzje w tej sprawie OPEC ogłosi 6 grudnia br." - dodał.

"Tymczasem trzeba podkreślić, że mamy do czynienia z nadpodażą ropy na rynku, jaka miała miejsce w 2014 roku, kiedy to przypomnę - odnotowaliśmy spadki cen z poziomu 100 dol. za baryłkę do 30 dolarów. Wprawdzie tak dużej obniżki nie ma co się spodziewać, ale trend spadkowy jest wyraźny. A na horyzoncie nie widać nowych czynników działających na wzrost, takich jak np. sankcje wobec Iranu, które nie zadziałały" - wyjaśnił analityk e-petrol.

Na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na styczeń jest wyceniana po 50,36 USD, natomiast Brent w dostawach na styczeń na giełdzie paliw ICE Future w Londynie po 58,63 dol. OPEC+ przygotowuje się do spotkania na początku grudnia w Wiedniu, gdzie ministrowie ropy z kartelu oraz przedstawiciele innych krajów - producentów ropy - ocenią sytuację na globalnych rynkach paliw i podejmą decyzję, co robić dalej. Rosja sygnalizuje, że nie należy podejmować działań mających na celu obniżenie produkcji ropy. Prezydent Rosji Władimir Putin ocenił, że obecne ceny ropy są "absolutnie w porządku".

Z kolei minister energii Arabii Saudyjskiej powiedział, że królestwo jest przekonane, iż OPEC i jego partnerzy mogą osiągnąć porozumienie w celu ustabilizowania rynku ropy. Arabia Saudyjska jest jednak w nieco "niezręcznej" sytuacji, bo prezydent USA Donald Trump apeluje o jeszcze niższe ceny ropy naftowej - w ub. tygodniu Trump dziękował też Saudyjczykom za niskie ceny surowca i prosił o jeszcze niższe. 

ML/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama