Reklama

Portal o energetyce

Dziś głosowanie ws. nowelizacji unijnych norm emisyjnych

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Dziś w Brukseli odbędzie się głosowanie w sprawie znowelizowania dyrektywy o emisjach przemysłowych (IED). Przyjęcie nowych norm oznaczać będzie przyjęcie bardziej restrykcyjnych standardów emisyjnych dla państw członkowskich Unii Europejskiej. 

Zaplanowane na dziś głosowanie ws. nowelizacji dyrektywy o emisjach przemysłowych (IED) ma istotne znaczenie dla polskiej energetyki. Nowelizacja dotyczyć ma wprowadzenia do dokumentu obligatoryjnego stosowania najlepszych dostępnych technik zawartych w tzw. konkluzji BAT (ang. Best Available Techniques). Ich przyjęcie oznacza zaostrzenie norm emisji dla przemysłu, w tym energetyki i ciepłownictwa, co może być szczególnie dotkliwe dla Polski opartej na wysokoemysyjnym spalaniu węgla.

Założenia zawarte w dyrektywie IED będą dotyczyć nie tylko nowych, ale również już istniejących instalacji. Oznaczać to będzie konieczność modernizacji bloków energetycznych do zaostrzających się wymogów środowiskowych. Zgodnie z nowymi regulacjami obowiązkiem każdego z państw członkowskich będzie dopilnowanie, aby  każda nowobudowana instalacja używała technologii rekomendowanej w konkluzji, a tym samym była możliwie najbardziej ekologiczna. „Rzeczpospolita” przytacza opinię dr Stanisława Tokarskiego z Akademii Górniczo-Hutniczej, który wycenia modernizację 44 bloków klasy 200 MW na ok. 8,8 mld zł.

Zobacz także: Świrski: Unia szykuje kolejne uderzenie w sektor węglowy [KOMENTARZ]

Co więcej, zawarte w przedłożonych poprawkach zapisy dotyczą także dodania do listy szkodliwych dla zdrowia związków wskazanych do wyeliminowania z powietrza (oprócz wcześniej wprowadzonych tlenków siarki i azotu) także rtęć, chlorki i metale ciężkie. Jak poinformował w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Robert Żmuda, dyrektor ds. rozwoju SBB Energy polska energetyka już niemal poradziła sobie z odsiarczaniem i odazotowaniem. Problemem będzie natomiast likwidacja emisji rtęci, bo tym tematem trzeba się w Polsce zająć od zera.

Zablokowanie przegłosowania nowych norm będzie niezwykle trudne. Polsce najprawdopodobniej nie uda się stworzyć 35% większości koniecznej do wycofania poprawek, mimo że możemy liczyć na poparcie m.in. Bułgarów, Greków, Czechów, Rumunów, Słowaków, Estończyków, Hiszpanów i Finów. Decydujące znaczenie będzie miała postawa Niemiec i Wielkiej Brytanii, które chętnie zgodziłyby się na wstrzymanie wejścia w życie zmian, ale ze względów prestiżowych najprawdopodobniej nie wystąpią przeciwko nowym wymogom.

Krzysztof Nieczypor/Rzeczpospolita

 

Reklama

Komentarze

    Reklama