Reklama

Górnictwo

Czeski Urząd Górniczy: prace ratowników w kopalni CSM zgodnie z zatwierdzonym planem

Fot. ilistracyjne / www.jsw.pl
Fot. ilistracyjne / www.jsw.pl

Prace ratowników w rejonie podziemnej katastrofy w kopalni CSM Stonawa, gdzie w grudniu ub. roku wybuch metanu zabił 13 górników, prowadzone są zgodnie z zatwierdzonym przez nadzór górniczy planem, o którego założeniach poinformowano stronę polską - zapewnia Czeski Urząd Górniczy. 

20 grudnia 2018 r. wybuch metanu zabił w czeskiej kopalni 13 górników, w tym 12 Polaków. Ciała czterech ofiar przetransportowano na powierzchnię w pierwszych dniach po wypadku, 9 ofiar pozostało pod ziemią. Ze względu na panujące tam ekstremalne warunki - pożar, wysoką temperaturę i niebezpieczne stężenia gazów – rejon katastrofy trzeba było odgrodzić od pozostałych wyrobisk specjalnymi tamami. Dopiero w połowie kwietnia ratownicy po raz pierwszy weszli w ten rejon, a w miniony wtorek wydostali na powierzchnię ciało jednego z górników. 

Jak poinformował w czwartek PAP rzecznik Czeskiego Urzędu Górniczego w Pradze Bohuslav Machek, zgodę na rozpoczęcie prac ratowników w rejonie katastrofy wydał Okręgowy Urząd Górniczy w Ostrawie, analizując wcześniej, czy warunki w wyrobisku i przedstawiony plan zapewniają bezpieczne wejście w ten zamknięty wcześniej rejon.

"Polski urząd górniczy i polska prokuratura zostały poinformowane o przewidywanych procedurach pracy ratowników przed wydaniem zezwolenia" - zaznaczył rzecznik czeskiego urzędu. Zapewnił, że uzgodniony wówczas ze stroną polską plan działania nadal obowiązuje i jest realizowany. Uzgodniono także wspólne przyszłe oględziny miejsca katastrofy, kiedy już - za zgodą policji i prokuratury - wyrobisko będą mogli zbadać eksperci. 

Czwartkowe wyjaśnienia Czeskiego Urzędu Górniczego są związane z opóźnieniem w przekazaniu stronie polskiej informacji o wydostaniu na powierzchnię ciała pierwszego górnika. Ratownicy wydostali ciało we wtorek, ale polskie służby ratownicze dowiedziały się o tym dopiero w środę, m.in. z czeskich i polskich mediów. Wcześniej ustalono, że polscy przedstawiciele będą obecni w sztabie akcji ratowniczej, gdy ratownicy będą transportować zwłoki górników.

Według rzecznika czeskiego urzędu, nieporozumienie mogło być spowodowane środkami podjętymi przez czeską prokuraturę, która zabroniła przedstawicielom kopalni udzielania informacji o przebiegu akcji. "Jednak środki podjęte przez czeską prokuraturę miały na celu wyłącznie ujednolicenie przepływu informacji przekazywanych mediom" - wyjaśnił w czwartek Machek, zapewniając, że wcześniejsze ustalenia służb górniczych dotyczące wzajemnego przepływu informacji nadal mają zastosowanie - szczególnie dotyczy to kontaktów służb ratowniczych. 

W sprawę zaangażowany jest także wojewoda śląski Jarosław Wieczorek. "Jestem w stałym kontakcie z ambasadorem RP w Czechach oraz szefem Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu" - powiedział wojewoda, podkreślając zaangażowanie również polskich służb w tej sprawie.

"Od momentu tragedii jesteśmy także do dyspozycji rodzin górników" - podkreślił Wieczorek. Dodał, że czeska prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie wypadku i należy czekać na konkretne ustalenia w tej sprawie - przede wszystkim ze względu na dobro rodzin ofiar katastrofy w czeskiej kopalni, które czekają na informacje o wydostaniu ciał swoich bliskich na powierzchnię, by móc zorganizować pogrzeby. 

Jak informowano wcześniej, czeskie służby szacują, że wydostanie kolejnych czterech ciał górników może potrwać do końca kwietnia, a dalszych czterech do połowy maja.

„Ciała kolejnych czterech górników powinny zostać wydobyte do końca kwietnia. Zakłada się, że wszystkie te ciała zostaną wyciągnięte równocześnie" - poinformowała w środę prokurator z okręgowej prokuratury w Karwinie Gabriela Slavikova, cytowana przez portal informacyjny czeskiej telewizji publicznej. Prokurator nie odpowiedziała dotąd na skierowane do niej w środę pytania PAP dotyczące współpracy polskich i czeskich służb w prowadzonej w kopalni akcji.

Według wcześniejszych informacji, w kolejnym etapie działań, w maju, ratownicy mają pójść po cztery kolejne ciała, znajdujące się w innym miejscu wyrobiska, gdzie zniszczenia spowodowane wybuchem metanu są większe, a dojście znacznie trudniejsze. 

10 kwietnia br. przedstawiciele koncernu górniczego OKD, kopalni CSM Stonawa Północ oraz służb ratowniczych przedstawili rozpisany na najbliższe dwa miesiące i cztery etapy plan działań, zmierzających do otwarcia rejonu katastrofy ponad 800 metrów pod ziemią i wydostania ciał zmarłych górników. Pierwszy rekonesans ratowników w zamkniętym od grudnia wyrobisku nastąpił w połowie kwietnia, potem rozpoczęto prace techniczne w tym rejonie, a we wtorek wydobyto pierwsze ciało. Szacuje się, że cztery kolejne znajdują się niedaleko miejsca, gdzie leżał pierwszy górnik.(PAP)

Reklama

Komentarze

    Reklama