Reklama

Ropa

Czy stracimy na sporach z Iranem? [ANALIZA]

Fot.: Pixabay
Fot.: Pixabay

Konferencja bliskowschodnia która odbyła się w ub. tygodniu w Warszawie wywołała dyskusje także o tym czy nie pogorszy naszych stosunków z Iranem w kwestiach dostępu do ropy i gazu.

W prowadzonej przez polskie Koncerny od 2015 roku realnej dywersyfikacji dostaw ropy i zmniejszeniu przerobu ropy rosyjskiej z niemal 90% do 70% Iran odegrał pewną rolę, choć była ona niewielka. Z Iranu ropa trafiała do Płocka wyłącznie w kontraktach spotowych. Znacznie większą rolę ogrywała tu Arabia Saudyjska z której koncernem ARAMCO Orlen ma podpisany w maju 2016 kontakt terminowy który dotąd jest realizowany. 

Nie można zapominać tymczasem o kontekście międzynarodowym dopuszczenia Iranu do światowego rynku ropy-  wraz z Arabią Saudyjską miały być – w kontekście zajęcia Krymu i wojny w Donbasie – narzędziem osłabiania osłabiania pozycji ekonomicznej i strategicznej Rosji, bardzo istotnie uzależnionej od eksportu surowców energetycznych. To się w dużej mierze udało, dodatkowo poprzez m.in nadpodaż ropy na rynkach obniżając cenę ropy poniżej 50$ za baryłkę, co pozytywnie przekładało się także na ceny paliw na stacjach.

Symboliczne jest, że w ub. roku, kiedy amerykańskie, brytyjskie i francuskie samoloty starowały do ataku na Syrię, w niemal tym samym momencie wchodził do Naftoportu pierwszy tankowiec z ropą irańską dla Orlenu.   Orlen wchodzi w etap stawania się koncernem uniwersalnym, gotowym do operowania na rynkach surowcowych w skali światowej. Orlenowi udało się więc stworzyć   miks różnych kierunków dostaw, które godzimy, mimo, że USA, Rosja, Iran mają rozmaite własne interesy i inne spojrzenia na świat, nie zawsze też jest i po drodze na globalnej arenie politycznej -  podkreślał wtedy Koncern.

Także PGNIG otworzył w Teheranie swoje biuro z zamiarem poszukiwania i eksploatacji tamtejszych złóż gazu ziemnego.

Czy wiec potencjalne pogorszenie stosunków z Iranem po lutowej konwencji odbije się na naszym bezpiecznie energetycznym? Przed wszystkim trzeba pamiętać, że niemal natychmiast po wprowadzeniu sankcji Prezes Orlenu zadeklarował, że w związku z nimi ropy irańskiej koncern kupować nie planuje, zaś w listopadzie 2017 na liście dostawców spotowych pojawiły się Zjednoczone Emiraty Arabskie a później także USA, Angola i Nigeria. Co prawda irańskie embargo jest dziurawe do tego stopnia, że jego eksport ropy zamiast spadać -  rośnie, głownie za sprawą krajów wyłączonych z embarga, a nie jest tajemnica ze cześć tej ropy dalej jest odsprzedawana już nie jako irańska. Tym niemniej niekorzystanie przez polskie państwo firmy z tego typu luk wydaje się zrozumiale w sytuacji, kiedy istotnym priorytet polskiej polityki bezpieczeństwa jest sojusz z USA i zabieganie o większa obecność wojskową.  Z biznesu gazowego w Iranie wycofał się zresztą także PGNIG.

Jak więc w tej chwili wygląda dywersyfikacja dostaw ropy?  W styczniu tego roku Orlen zmniejszył zakupy rosyjskiej ropy z Rosniefti o 30%, który to wolumen ma zostać wypełniony innymi dostawami z równych kierunków. Zmniejszenie wolumenu ropy naftowej z kierunku rosyjskiego otwiera przed nami możliwości zróżnicowania kierunków dostaw. Ważne jest również, aby kupując ropę od nowych kontrahentów zapewnić sobie jak najlepszą cenę i jakość – podkreślał Daniel Obajtek.

W ramach dostaw spotowych, rafinerie z Grupy ORLEN przerabiały już m.in. surowiec pochodzący z Iraku, Azerbejdżanu, Kazachstanu, Wenezueli, Norwegii czy Stanów Zjednoczonych.

Pomimo wypadnięcia Iranu z otwartego międzynarodowego rynku ropy i tak producenci borykają się z nadprodukcją, która w długim horyzoncie stabilizuje -  lub obniża ceny, pomiot starań OPEC, aby wolumen produkcji kontrolować i ograniczać. Dodatkowo czynnikiem wpływający na rynek będzie sytuacja w Wenezueli, gdzie zależnie od rozwoju sytuacji politycznej zapadną decyzje o strategicznym związaniu się surowcowo z Chinami i/lub Rosją, lub czy Wenezuela będzie dążyć do maksymalnego otwarcia dywersyfikacji swoich odbiorców.

Tak więc stawka „surowcowa” w relacjach z Iranem jest z naszego punktu widzenia pomijalna – z jednej strony rozwija się spektrum dostawców z różnych kierunków, z drugiej decyzja o wycofaniu Iranu z grona dostawców ma podłoże zasadniczo leżące poza biznesem rafineryjnym. Poza tym Polska w przyszłości hipotetycznie ropę z Iranu  kupować ropę może od Iranu a Iran sprzedawać ją musi. Rynek ropy jest ewidentnie elastycznym i otwartym rynkiem klienta, więc Iran nie może być traktowany jako czynnik jakkolwiek naruszający politykę dywersyfikacji polskich rafinerii.

Dawid Piekarz

Reklama

Komentarze

    Reklama