Reklama

Portal o energetyce

Brak kontroli rządu nad sprzedażą krajowych elektrociepłowni. „Groźba wrogiego przejęcia”

  • Kapsuła Dragon-2. Ilustracja: SpaceX / spacex.com

Energetyka to miliardy złotych, miliony odbiorców, dziesiątki tysięcy zatrudnionych. To wielki biznes, ale również polityka oraz bezpieczeństwo. Taki jest najczęściej pryzmat postrzegania tej branży. Poza zainteresowanie największych mediów,  w Opolu od kilku miesięcy trwa spór o jedną z największych w Polsce grup elektrociepłowni dostarczającej ciepło do mieszkań setek tysięcy odbiorców. Niemiecka spółka będąca mniejszościowym udziałowcem uzyskała większościowy wpływ. Według rozmówców Defence24.pl „sprawa może grozić wrogim przejęciem”. Jakie mogą być tego konsekwencje?

ECO jako kluczowy element ekspansji niemieckiego E.ON w Polsce 

Spółka Energetyka Cieplna Opolszczyzny (ECO) to spora grupa energetyczna o wartości około 700 mln zł. Dostarcza ona ciepło do 0,5 mln gospodarstw domowych. Jej znaczenie coraz bardziej się zwiększa ponieważ kontynuuje ona zakup spółek energetycznych należących do samorządów. Gmina Opole jest właścicielem 53,26% akcjonariatu ECO. 27,54% posiada w sposób bezpośredni niemiecki E.ON (jeden z największych koncernów energetycznych w Europie, akcjonariusz m.in. Nord Stream), a 18,14% w sposób pośredni poprzez kontrolowaną przez siebie spółkę SEC Energia (spółka-córka Szczecińskiej Energetyki Cieplnej).

W ciągu ostatnich kilku lat - w wyniku zmian w Zarządzie i Radzie Nadzorczej ECO przeprowadzonych przy zadziwiającej bierności ówczesnych władz Opola - miasto mimo posiadania większościowego pakietu akcji spółki utraciło na nią wpływ. Planowało także sprzedaż swoich aktywów mniejszościowemu udziałowcowi. Po wyborach samorządowych w 2014 r. nastąpiła zmiana władz w Opolu - temat oddania przez poprzednie władze kontroli nad ECO stał się jednym z głównych tematów walki politycznej w mieście. Janusz Kowalski - obecny wiceprezydent Opola, który walczy z ramienia nowych władz miasta o odzyskanie kontroli nad ECO:

„Powinno to budzić spore wątpliwości. Firma, w której miasto ma pakiet większościowy udziałów przynosi coraz większe zyski, mimo to władze Opola postanowiły się ich pozbyć na rzecz E.ON”.

Janusz Kowalski
 

Przejęcie całkowitej kontroli nad opolską  ECO przez E.ON oznaczałoby istotny rozrost niemieckich aktywów na terenie Polski – mowa o dwóch dużych grupach elektrociepłowniczych – opolskiej i szczecińskiej. Zdaniem Piotra Grzegorza Woźniaka – byłego ministra gospodarki, a od kilku miesięcy członka Rady Nadzorczej ECO (z ramienia gminy Opole):

„Mamy do czynienia z bardzo poważnym graczem (E.ONem – przyp. red.), który ma przemyślaną bardzo poważną strategię. Wszystko wskazuje na to, że w Polsce zakłada ona próbę konsolidowania aktywów a potem być może sprzedaży.”

Piotr Woźniak

Zgodnie z opinią Piotra Woźniaka w przyszłości aktywa E.ON w Polsce mogłyby zostać połączone (choć pytany o sprawę E.ON na razie takiego scenariusza nie planuje). W takim przypadku na obszarze naszego kraju pojawiłby się duży gracz konkurencyjny wobec działających w sektorze elektroenergetycznym firm państwowych np. PGE, Enea, Tauron. Na przeszkodzie tym planom stanęły jednak tuż po wyborach samorządowych nowe władze Opola.

Konflikt nowych władz Opola i spółki E.ON

Ostatecznie do prywatyzacji udziałów miasta Opola w ECO nie doszło. Nowym prezydentem miasta został niezależny kandydat Arkadiusz Wiśniewski, a wiceprezydentem - Janusz Kowalski. Został on autorem planu rekomunizacji spółki ECO, a więc przywrócenia kontroli państwa polskiego (samorządu) nad tym podmiotem. Motywuje on swoje racje tym że ECO będące w istocie spółką kontrolowaną przez miasto realizuje strategię niemieckiego E.ON zapominając o interesie mieszkańców Opola (od 4 lat nie zmieniono np. taryfy na ciepło pomimo drastycznego obniżenia ceny węgla). W dalszej perspektywie Kowalski chciałby, by udziały Niemców w ECO przejęło polskie PGE, które ustami swojego prezesa Marka Woszczyka, wyraziło swoje zainteresowanie taką transakcją.

Sprawa ECO a bezpieczeństwo energetyczne kraju

Mimo pozornie lokalnego charakteru konfliktu władz Opola z E.ON sprawa może niezwykle istotne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego państwa.

Janusz Kowalski pytany o scenariusz ewentualnego przejęcia ECO przez E.ON a następnie sprzedaży nabytych aktywów, zwraca uwagę na interesujący fakt. Jego zdaniem taki scenariusz jest realny, choćby z przyczyn biznesowych, a jednocześnie niepokojący bo rząd nie miałby nad nim żadnej kontroli. Kowalski stawia w tym kontekście ważne pytanie: 

„Jaką mamy pewność, że z takiej okazji nie skorzystałby np. Gazprom, wchodząc „tylnymi drzwiami” do Polski?

Janusz Kowalski
 

Rzeczywiście przejmowanie aktywów przez Rosjan z wykorzystaniem samorządów i pominięciem organów centralnych było już praktykowane. W 2003 r. Gazprom nabył wszystkie udziały elektrociepłowni w Kownie od tamtejszego samorządu. Litewski rząd nie miał wpływu na tą transakcję. Wkrótce okazało się, że Rosjanie nie dotrzymali swoich obietnic inwestycyjnych, a zakład zaczął podupadać. Spekulowano, że w ten sposób Gazprom chce doprowadzić do spadku efektywności elektrociepłowni i nakłonienia Litwy do zakupu większej ilości energii z obwodu kaliningradzkiego. Ostatecznie w wyniku ostrego nacisku samorządu i władz państwowych (proces o unieważnienie prywatyzacji etc.) Litwini po długiej i kosztownej walce odzyskali kontrolę nad elektrociepłownią w Kownie. Warto dodać, że Gazprom był także zainteresowany akwizycją elektrociepłowni w Belgii i Francji.

Czy podobny scenariusz Gazprom lub jakikolwiek inny podmiot rosyjski  może zrealizować w Polsce? Uzyskanie wpływu na możliwość dostaw ciepła do setek tysięcy gospodarstw domowych może stanowić istotny wpływ na polską politykę ale również na bezpieczeństwo energetyczne. Szczególnie w przypadku firm które nie kierują się interesem wyłącznie biznesowym ale są narzędziem do rozgrywek politycznych.

Strona niemiecka podkreśla jednak:

„E.ON chce pozostać jako stabilny inwestor w Opolu i w Polsce na długi czas.”

E.ON
 

Na pytanie o 32 mld euro zadłużenia E.ON – u i związaną z nim wyprzedaż aktywów (w ostatnim czasie na Litwie, w Estonii, Czechach, na Słowacji i na Węgrzech) niemiecki koncern odpowiada natomiast w następujący sposób:

„Grupa E.ON edis energia cieszy się bardzo dobrą sytuacją finansową”.

E.ON

E.ON podkreśla również, że jego coraz większe zaangażowanie w odnawialne źródła energii w żaden sposób nie wpływa na inwestycje w polskie elektrociepłownie. Dzisiaj, to bardzo dobra i uspokajająca informacja. Ale należy pamiętać że ludzie na stanowiskach się zmieniają, plany i strategie również. 

„Rosyjski scenariusz” jako potencjalny - sugerowany przez wiceprezydenta Kowalskiego - nie jest więc dzisiaj planowany przez E.ON. Pamiętać jednak należy, że mamy w Polsce wolny obrót gospodarczy a E.ON prowadzi dzisiaj ogromne projekty wspólnie z rosyjskim podmiotami. Jest między innymi partnerem Gazpromu w konsorcjum do budowy II nitki gazociągu Nord Stream.

Problem kupna dużych aktywów energetycznych w Polsce przez prywatne podmioty bez wiedzy rządu jednak pozostaje.Czy możemy się zatem spodziewać zmiany polityki wobec samorządowych elektrociepłowni po najbliższych wyborach parlamentarnych i ewentualnym objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość? 

Zobacz także: Polski problemy z energią - 4 grzechy główne

 

Zobacz także: Ukraina zsynchronizuje sieć elektroenergetyczną z UE. Szansa dla połączenia z Polską?

 

 

 

 

 

 

 

Reklama

Komentarze

    Reklama