Reklama

Gaz

Jak działa stacja regazyfikacyjna?

Fot.: Energetyka24.com
Fot.: Energetyka24.com

Stacje regazyfikacyjne są dla większości Polaków instalacjami stosunkowo nowymi i nieznanymi. Pojawiające się coraz gęściej na mapie Polski zbiorniki z gazem i tajemniczą instalacją, kryjąc się za ogrodzeniem, nie dają nam możliwości zapoznania się z ich wnętrzem i sposobem działania. Postanowiliśmy zatem odwiedzić stację regazyfikacyjną Polskiej Spółki Gazownictwa w Zatorze i opisać jej pracę.

Popularność stacji regazyfikacyjnych w Polsce związana jest z pojawieniem się dużych ilości LNG, pochodzącego głównie z terminalu w Świnoujściu. W porównaniu do gazu ziemnego w stanie lotnym, LNG – czyli gaz w stanie ciekłym – ma objętość około 600 razy mniejszą. Pozwala to na jego wygodny i ekonomiczny transport. Odbywa się to z wykorzystaniem cystern samochodowych lub kolejowych.

W większości gaz ziemny jest regazyfikowany, czyli przywracany do stanu lotnego, w Świnoujściu, a następnie wtłaczany do krajowego systemu przesyłowego. Część LNG trafia jednak bezpośrednio do cystern i jest rozwożona po całym kraju, gdzie zostaje przepompowana do wyspowych stacji regazyfikacyjnych.

Czym jest gazyfikacja wyspowa? Jeśli spojrzymy na polską mapę gazyfikacji, to łatwo spostrzeżemy, że ponad połowa kraju nie ma dostępu do sieciowego gazu. Dotyczy to zwłaszcza małych gmin wiejskich i miejsko-wiejskich, gdzie gęstość zaludnienia jest zbyt niska, aby opłacalnym było doprowadzenie gazu sieciowego.

W takich sytuacjach optymalnym rozwiązaniem jest właśnie gazyfikacja wyspowa. Na gazyfikowanym obszarze budowana jest stacja regazyfikacyjna, wokół której powstaje sieć dystrybucyjna. Wyspowość tej sieci polega na tym, że nie jest ona podłączona do sieci ogólnokrajowej, a surowiec rozprowadzany jest po niej wyłącznie ze stacji.

Przyjrzyjmy się na to jak funkcjonuje taki system ma konkretnym przykładzie – stacji regazyfikacyjnej w Zatorze.

Zator to mała gmina miejsko-wiejska w powiecie oświęcimskim, ok. 50 km od Krakowa. Łączna liczba mieszkańców gminy wynosi około 9 tys. osób.

Co prawda gaz sieciowy został doprowadzony do Zatoru, ale dynamiczny rozwój gminy, zwłaszcza strefy ekonomicznej, spowodował skokowe zapotrzebowanie na ten surowiec. Zwiększenie przepustowości sieci byłoby rozwiązaniem nie tylko kosztownym, ale przede wszystkim czasochłonnym, ze względu na konieczność uzyskania zgód środowiskowych czy też uregulowania stanu prawnego gruntów.

Z tego względu władze gminy postanowiły porozumieć się z Polską Spółką Gazownictwa w kwestii zbudowania stacji regazyfikacyjnej na obszarze strefy ekonomicznej, co wydawało się być najbardziej rozsądnym ekonomicznie rozwiązaniem.

Po dokonaniu analizy opłacalności takiego rozwiązania stwierdzono, że koszt budowy stacji wyniesie ok. 3 mln złotych. Ta inwestycja, zgodnie z biznesplanem, musi się zwrócić.

Stacja regazyfikacyjna w Zatorze, jak i każda inna, nie jest skomplikowaną instalacją. Jej głównym i najbardziej charakterystycznym elementem jest zbiornik kriogeniczny na LNG. To właśnie do niego trafia surowiec w stanie ciekłym, przewożony cysternami samochodowymi. Zbiornik w Zatorze ma pojemność 37 m sześc.

Po przepompowaniu z cysterny do zbiornika, gaz trafia parownicy atmosferycznej. W Zatorze są dwie parownice o przepustowości 630 m sześc./godz.  Gaz w stanie ciekłym trafia do parownic, które pozwalają mu zaabsorbować ciepło atmosferyczne. Pod jego wpływem gaz zmienia stan skupienia na lotny.

Po regazyfikacji surowiec trafia do stacji redukcyjno-pomiarowej o przepustowości 1250 m sześc/godz., połączonej z siecią gazową. W procesie regazyfikacji dochodzi do wzrostu ciśnienia gazu, co pozwala mu na swobodne dotarcie do odbiorców na zasilanym obszarze.

image
Fot.: Energetyka24.com

 

Z uwagi na to, że gaz ziemny w naturalnej postaci jest bezbarwny i bezwonny, przed wtłoczeniem do sieci jest jeszcze nawaniany.

Dzięki budowie stacji regazyfikacyjnej w Zatorze możliwe będzie zaspokojenie wzrostu zapotrzebowania na ten surowiec na poziomie 4 mln m sześc. Cały proces powstawania stacji – od podpisania umowy do rozpoczęcia eksploatacji – wynosił zaledwie rok, co daje tego typu rozwiązaniu znaczącą przewagę nad budową klasycznej sieci.

Stacja regazyfikacyjna ma ponadto jeszcze jedną zaletę – w razie konieczności można ją stosunkowo szybko zdemontować oraz przemieścić w inne miejsce. Tym sposobem mając określoną pulę stacji regazyfikacyjnych w kraju można w elastyczny sposób reagować na lokalne zmiany zapotrzebowania na gaz ziemny.

Gazyfikacja wyspowa może być również rozwiązaniem wspomagającym w procesie przebudowy polskiej sieci przesyłowej i dystrybucyjnej w związku z planowaną zmianą korytarzy importowych gazu – ze wschodniego na północny. Wymaga to przebudowy sieci wysokiego ciśnienia, co może mieć również wpływ na rozwój sieci dystrybucyjnych. Gazyfikacja wyspowa może być idealnym rozwiązaniem przejściowym dla gmin potrzebujących gaz tu i teraz, lecz w dłuższej perspektywie planujących przyłączenie do sieci krajowej.

Warto zatem myśleć o gazyfikacji wyspowej jak o działaniu wspomagającym gazyfikację w rozumieniu szerszym, aniżeli jako substytut rozbudowy sieci krajowej.

Reklama

Komentarze

    Reklama