Reklama

Gaz

Gazprom podbija notowania gazu w Europie. "Rekordowe ceny"

Fot. ruben van eijk / Flickr
Fot. ruben van eijk / Flickr

Gazprom zrezygnował z rezerwacji dodatkowych mocy przesyłowych na lipiec w ukraińskim systemie tranzytowym. Między innymi z tego powodu notowania błękitnego paliwa sięgnęły pułapu 415 dol. za tysiąc metrów sześciennych i  przez 7 sesji utrzymywały się na najwyższych poziomach od ponad 10 lat. W środę, na holenderskim TTF wyniosły nawet 465 dol.

Zachodni analitycy zauważają, że Gazprom całkowicie świadomie nie tylko podbija ceny surowca, ale tworzy również sprzyjający kontekst dla uruchomienia rurociągu Nord Stream 2. Chodzi o doprowadzenie do sytuacji, w której Europejczycy przyjmą nowe moce (a zatem i potencjalną obniżkę cen) z wdzięcznością.

W ciągu zaledwie kilku miesięcy sytuacja na globalnym rynku gazu „wywróciła się do góry nogami”. Jeszcze w ubiegłym roku Rosjanie nierzadko musieli sprzedawać surowiec po cenie niższej od progu rentowności. Ubiegłoroczne załamanie notowań gazu było pochodną kilku niezbyt fortunnych zbiegów okoliczności.

Złożyły się nań: rekordowe rezerwy gazu w europejskich PMG (skumulowane z powodu obaw o wywołanie przez Moskwę kolejnego kryzysu gazowego), stosunkowo ciepła zima, zmniejszone zapotrzebowanie na energię wywołane pandemią oraz okresowa nadpodaż LNG.

Reklama
Reklama

Dziś sytuacja jest zgoła odmienna, ponieważ wraz ze wzrostem liczby zaszczepionych osób, słabnie siła pandemii i rośnie zapotrzebowanie na surowce. Ze wstępnych danych wynika, że w pierwszych pięciu miesiącach br. Zapotrzebowanie na gaz w Europie wzrosło o 17%.

Sytuację europejskich odbiorców dodatkowo skomplikowała pogoda - najpierw „Bestia ze Wschodu” przyniosła nieomal arktyczne mrozy, a później problemem stała się fala upałów. W efekcie na początku czerwca średnie zapełnienie europejskich magazynów wynosiło mniej niż 37%, czyli ok. 40 mld m3 gazu. To oznacza, że surowca było o prawie połowę mniej niż rok temu.

Teoretycznie niedobory, wywołane skokowym wzrostem zapotrzebowania, mogłyby pokryć dostawy LNG, ale w czerwcu spadły one o 20% ponieważ duża część surowca słana jest do Azji, gdzie ceny są jeszcze wyższe.

Analitycy zauważają, że Rosjanom nie spieszy się z zaspokojeniem rosnącego zapotrzebowania w Europie - z jednej strony w celu maksymalizacji zysków, z drugiej w celu wywarcia dodatkowej presji związanej z szybkim ukończeniem Nord Stream 2. Nie zwiększając przy tym tranzytu przez Ukrainę, Moskwa wysyła polityczny sygnał do Brukseli.  

Reklama

Komentarze

    Reklama