Reklama

Górnictwo

Lobby importerów węgla niezadowolone z przepisów o normach jakości paliw

Fot.:Pixabay
Fot.:Pixabay

Parlamentarne wakacje już za kilka dni, a klimatu wakacyjnego nie czuć. Trwa wyścig z czasem: żeby na ostatnich posiedzeniach Sejmu i Senatu zdążyć z uchwaleniem całego pakietu ustaw. W przyszłym tygodniu senatorowie zajmą się ustawą o normach jakości paliw. Pytanie – czy na tym etapie zostaną wprowadzone jeszcze jakieś poprawki? Lobby importerów węgla głośno wyraża niezadowolenie z procedowanych przepisów.

Ustawa, o której mowa, jest jednym z elementów programu Czyste Powietrze. Ma wyeliminować z użytkowania w Polsce węgiel, który nie spełnia standardów. O wadze sprawy świadczy fakt, że na liście 50 europejskich miast o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu niemal połowa to miasta polskie. A jeżeli dodamy do tego, że ponad 80% energii cieplnej wytwarza się w Polsce z węgla, to konieczność wprowadzenia zdroworozsądkowych regulacji staje się oczywista.

Nowe regulacje mają wyeliminować z gospodarstw domowych najbardziej groźne dla środowiska paliwa – flotokoncentraty i muły. Obecnie w naszych gospodarstwach domowych zużywa się rocznie 700 tys. ton węgla brunatnego i około 1,5 mln mułów węglowych i flotokoncentratów. Zastąpienie mułu węglowego groszkiem (oczywiście, dobrej jakości) pozwoli na prawie 7-krotną obniżkę emisji pyłów. Stawka jest więc warta gry.

Dodatkowo trzeba pamiętać że najgorzej jakości paliwa -  zwłaszcza muły i floty -  nie pochodzą z polskich kopalń – wydobywane u nas gorsze gatunki trafiają do energetyki gdzie są spalane w przystosowanych do tego instalacjach w sposób czysty. Kiepskie paliwa które trafiają do pieców są najczęściej importowane  ze Wschodu lub z Czech (gdzie się ich nie stosuje) lub powstają jako odpad przy sortowaniu węgla importowanego. Wyrzucenie tego typu odpadów z polskiego rynku na pewno nie zaszkodzi więc polskiemu  górnictwu.

Zauważmy, że jest to logiczna konsekwencja eliminacji w ub. roku pieców dostosowanych do spalania najgorszych rodzajów paliw -  jak wiemy, okazja czyni pokusę, więc wyeliminowanie najgorszych rodzajów paliwa po prostu zlikwiduje pokusę oszczędności kosztem zdrowia bliźnich.

Z rynku ma zniknąć tzw. węgiel niesortowany, który jest importowany przede wszystkim z Rosji. Ta część regulacji budzi największy sprzeciw importerów węgla, a także operatorów terminali. Ustawa wprowadza także świadectwo jakości węgla, które konsument ma otrzymywać od sprzedawcy. Będzie ono gwarancją należytej jakości nabywanego paliwa.

Resort energii zapewnia, że przepisy nie nakładają żadnych nowych obowiązków na przedsiębiorstwa górnicze, które i teraz poddają wydobywany węgiel badaniom laboratoryjnym. Straciłyby natomiast te firmy, które oferują najgorsze gatunki surowca, z odpadami włącznie. Kupno paliwa poniżej wymogów jakościowych jest obwarowane szeregiem warunków. Będzie możliwe m.in. przez podmiot prowadzący instalację spalania o mocy co najmniej 1 MW albo przez pośrednika zaopatrującego takie podmioty.

Przy okazji dyskusji o opłacie paliwowej podkreślano że sama opłata nie pomoże jeśli nie będzie innych kompleksowych rozwiązań ograniczających emisję pyłów. Planowana ustawa i rozporządzenie to jedno z takich rozwiązań. Często bowiem mówiąc o walce ze smogiem demonizujemy samochody a nie doceniamy skali zanieczyszczeń generowanych przez przestarzałe piece opalane najgorszym paliwem.

Przyjęcie ustawy to dopiero pierwszy krok. Kolejnym będzie określenie przez Ministerstwo Energii w drodze rozporządzenia szczegółowych wymagań jakościowych paliw na polskim rynku. Na pewno przy przygotowywaniu przepisów wykonawczych będziemy mieli nie mniej zażartą dyskusję, niż w przypadku samej ustawy. Szykuje się zatem gorąca jesień.

Dr Dawid Piekarz

Reklama

Komentarze

    Reklama