Reklama

Gaz

Amerykański gaz dotrze do Polski z Izraela?

Fot. Energetyka24
Fot. Energetyka24

Izrael to atrakcyjny rynek, na którym w niedalekiej przyszłości są możliwe inwestycje PGNiG. Jednak priorytetem dla polskiej spółki wydaje się Norwegia i Stany Zjednoczone.

Gaz z Morza Śródziemnego trafi do Polski?

Polskie PGNiG coraz mocniej akcentuje swoje zainteresowanie gazem z Morza Śródziemnego. Bliskość tamtejszych rynków (podobnie jak Morza Północnego) powoduje, że są one niezwykle perspektywiczne w kontekście rozbudowy portfela umów na dostawy LNG do terminalu w Świnoujściu. Dodatkową zachętą wydają się stanowić olbrzymie pokłady gazu jakie odkryto na wodach tureckich, cypryjskich, libańskich, a także izraelskich. Niestety koncepcja zaangażowania się PGNiG na szelfie jednego z wymienionych państw nie jest pozbawiona ryzyka. Region wschodniej części Morza Śródziemnego charakteryzują napięcia polityczne – od incydentów z udziałem sił zbrojnych Grecji i Turcji (paradoksalnie członków NATO), po zamrożony konflikt turecko-cypryjski, tradycyjne spory Izraela z arabskimi sąsiadami czy wpływ toczącej się wojny w Syrii na sytuację wewnętrzną Libanu.

O zainteresowaniu libańskimi pokładami gazu ziemnego przez Polskę wspominał 13 lutego premier Mateusz Morawiecki podczas swojej wizyty w Bejrucie. Wywołało to falę komentarzy, w których zastanawiano się jak mogłaby wyglądać partycypacja PGNiG w wydobyciu surowca z wód zarządzanych przez Liban (tekst Energetyka24 na ten temat można znaleźć tutaj). Wspólną konkluzją tych głosów było stwierdzenie, iż mimo, że jest to młody i perspektywiczny rynek to jednak obarczony ryzykiem geopolitycznym.

Amerykański gaz z Izraela?

Gdyby przyjrzeć się uważnie państwom regionu pod kątem bezpieczeństwa infrastruktury energetycznej i zasobności złóż to okazałoby się, że o wiele ciekawszym od Libanu miejscem na zaangażowanie się PGNiG w wydobycie gazu ziemnego jest Izrael. Nie chodzi jedynie o tradycyjne więzi polsko-izraelskie czy demokratyczny charakter tego państwa, ale również sojusz amerykańsko-izraelski, co nie jest bez znaczenia w kontekście regionalnej, energetycznej układanki. Amerykańska firma Noble Energy jest operatorem kluczowego pola gazowego na izraelskim szelfie o nazwie Lewiatan. Stanowi to ciekawy kontekst formułowanej przez Stany Zjednoczone strategii dostaw LNG do Europy. To w jej ramach amerykański gaz zaczął trafiać w ubiegłym roku do Polski uderzając w interesy rosyjskiego Gazpromu. Także Izrael wydaje się w krótkiej perspektywie poważnym zagrożeniem dla interesów rosyjskiego giganta gazowego, który bezskutecznie próbował zaangażować się biznesowo w pole gazowe Lewiatan - to samo, z którego mogłoby czerpać polskie PGNiG.

Izraelskie szanse eksportowe

W lutym br. izraelska spółka Delek oraz amerykańska Noble Energy operujące na polu Lewiatan podpisały z egipską firmą Dolphinus Holdings Limited umowę na dostawy gazu wydobywanego na szelfie kontrolowanym przez Izrael do Egiptu. Ma ona obejmować wolumen ponad 30 mld m3 surowca dostarczanego w ciągu 10 lat. Aby było to możliwe konieczne jest jednak naprawienie gazociągu łączącego Izrael i Egipt, który nie działa z powodu ataku terrorystycznego na Półwyspie Synaj. Realizacja tego przedsięwzięcia umożliwi przesył gazu izraelskiego na terytorium egipskie. W Egipcie funkcjonuje natomiast terminal LNG Idku o mocy 10 mld m3 rocznie. Pod względem operacyjności taka strategia eksportu izraelskiego gazu na rynki międzynarodowe w formie LNG jest najbliższa realizacji.

Horyzont czasowy pozostałych opcji sięga lat dwudziestych tego wieku. Jedną z nich jest projekt terminalu LNG Hadera, który byłby statkiem typu FSRU (pływającą jednostką regazyfikacyjną) ulokowanym na Morzu Śródziemnym - w bezpośredniej bliskości izraelskich pól Lewiatan i Tamara. Jego docelowa moc miałaby wynieść 2,5 mld m3, a więc niewiele.

Inną możliwością jest budowa sieci gazociągów pomiędzy Izraelem, Cyprem i Grecją, których celem byłby eksport wydobywanego w tych krajach gazu do Unii Europejskiej. W ubiegłym roku w Tesalonikach doszło do porozumienia w tej sprawie. Realizację inwestycji planuje się na 2025 r.

Z powyższej analizy wynika zatem, że w dłuższej perspektywie eksport izraelskiego gazu do Polski, zapewne przy współudziale amerykańskiej spółki, byłby możliwy. Czy PGNiG wykorzysta taką możliwość?

PGNiG skorzysta z izraelskiego gazu?

Temat potencjalnego zaangażowania się PGNiG w wydobycie na szelfie kontrolowanym przez państwo żydowskie pojawił się w wypowiedzi prezesa tej spółki, Piotra Woźniaka, podczas odbywającej się 20 lutego konferencji prasowej w budynku Ministerstwa Energii (a więc kilka dni po wizycie premiera Morawieckiego w Libanie). Menadżer stwierdził wtedy, że: „Jesteśmy [PGNiG – przyp. red.] zainteresowani współpracą z partnerami we wschodniej części Morza Śródziemnego. Możliwe, że trafimy kiedyś do Libanu lub Izraela. To są rynki położone blisko. Konsekwentnie wypełniamy nasz portfel kontraktami LNG”.

O potencjalną partycypację w wydobyciu gazu ziemnego na izraelskim szelfie spytaliśmy PGNiG. Spółka poinformowała, że „prowadzi rozmowy na temat współpracy z partnerami z różnych stron świata. Jednak nie może zdradzać szczegółów tych rozmów, gdyż są one tajemnicą przedsiębiorstwa”.

Pytany o rozmowy z PGNiG operator izraelskiego złoża Lewiatan, amerykańska spółka Noble Energy milczy w tej sprawie.

Tymczasem według źródeł Energetyka24 rozmowy polskiej spółki z partnerami z Izraela faktycznie miały miejsce, ale w charakterze wstępnym, jako element szerokich konsultacji prowadzonych w różnych państwach, którymi biznesowo interesuje się PGNiG. Koncern rozważa potencjalne zaangażowanie w krajach położonych we wschodniej części Morza Śródziemnego, ale według nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy bliższe finalizacji są nowe projekty polskiego potentata w Norwegii i Stanach Zjednoczonych, a nie na południu Europy.

Reklama

Komentarze

    Reklama