Reklama

Wiadomości

Spór w partii Zieloni o energetykę jądrową

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Podczas weekendowego kongresu Zielonych kandydujący na przewodniczącego Marek Kossakowski zaproponował, by partia ta odeszła od sprzeciwu wobec energetyki jądrowej. Jego stanowiska nie podziela jednak nowa współprzewodnicząca Urszula Zielińska.W sobotę Urszula Zielińska i Przemysław Słowik wybrani zostali na nowych współprzewodniczących Partii Zieloni. Zastąpili na tych stanowiskach Małgorzatę Tracz i Wojciecha Kubalewskiego. W sumie było sześciu kandydatów na stanowiska dwóch współprzewodniczących - u Zielonych na czele partii stoi kobieta i mężczyzna.

Spór o energetykę jądrową był jedną z nielicznych kontrowersji, która pojawiła się podczas weekendowych obrad Kongresu Zielonych.

Współprzewodniczący partii w latach 2016-20, Marek Kossakowski, który ponownie kandydował na to stanowisko, zaproponował, by Zieloni zmienili swój stosunek do energetyki jądrowej i zrewidowali wieloletni sprzeciw w tej sprawie.

"Oczywiście nie stałem się z dnia na dzień z przeciwnika energii jądrowej jej entuzjastą. Niemniej uważam, że w tej sytuacji, kiedy mamy katastrofę klimatyczną, kiedy jest pewien obszar niepewności, także wśród naukowców, czy da się tę katastrofę powstrzymać bez udziału energetyki jądrowej, to w tej sytuacji kategoryczny sprzeciw, +na pewno nie+, jest nieracjonalny i szkodliwy" - powiedział PAP Kossakowski.

Polityk zaapelował nie o to, by partia nagle zmieniła stanowisko, tylko by rozpoczęła "wewnętrzną dyskusję, jakie to stanowisko powinno być". "Z apelem o rewizję stanowiska zwróciłem się też do Radka Gawlika, przyjaciela jeszcze z ruchu Wolność i Pokój, którego antyatomowe idee Partia Zieloni dziedziczy" - zaznaczył. "Uważam, że ta zmiana byłaby dla partii korzystna" - dodał.

Kossakowski przyznał, że większość Zielonych nie podziela jego stanowisko, a apel który wygłosił kosztował go na pewno szereg głosów w wyborach na przewodniczącego. "Mam nadzieję, że w Partii Zieloni zaczniemy bardziej intensywnie rozmawiać na ten temat i taki był też cel mojego wystąpienia" - powiedział.

Innego zdania jest nowa współprzewodnicząca Zielonych Urszula Zielińska. "Nie ma przesłanek, by zmieniać stanowisko w sprawie energetyki jądrowej" - powiedziała PAP posłanka. Podkreśliła, że Polska musiałaby budowę energetyki jądrowej zaczynać od zera i wymagałoby to olbrzymich nakładów.

Czytaj też

Zwróciła uwagę, że we Francji koszty budowy nowej elektrowni jądrowej - porównywalnej z taką, jaka miałaby być budowana u nas - wzrosły czterokrotnie - 3,3 mld euro do 12,7 mld euro, a termin oddania jej do użytkowania ponownie opóźnił.

Według przewodniczącej Zielonych bardziej opłaca się więc inwestować w Odnawialne Źródła Energii niż w energetykę jądrową. Jej zdaniem OZE powinny być zresztą rozwijane także kosztem wykorzystywania gazu, który wobec polityki Rosji staje się coraz mniej pewnym źródłem. "Polscy elektroenergetycy opracowali modele optymalne dla Polski, oparte nie tylko na OZE, ale też na efektywności energetycznej" - podkreśliła Zielińska.

"W tej chwili nie ma powodu wyrzucać pieniędzy, których nie mamy na energetykę jądrową, w sprawie której nie możemy się porozumieć od 30 lat. Przecież nawet przy Okrągłym Stole, w podstoliku ekologicznym protokół rozbieżności dotyczył właśnie energetyki jądrowej" - przypomniała posłanka KO.

Dla nowego kształtu polskiej energetyki niezbędne jest zbudowanie całego sektora energetyki nuklearnej - mówił kilka miesięcy temu pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. Pytany, kiedy zapadnie decyzja o lokalizacji elektrowni atomowej, powiedział, że prawdopodobnie na przełomie przyszłego roku i 2023 r. Przypomniał, że w tej chwili opracowywane są raporty: środowiskowy i lokalizacyjny dla dwóch lokalizacji na Pomorzu Gdańskim "i jedna z nich będzie wybrana".

Polityka Energetyczna Polski do 2040 przewiduje uruchomienie pierwszego reaktora w 2033 r. Docelowo źródła jądrowe mają mieć moc 6-9 GW.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama