Reklama

Wiadomości

Elektrownie jądrowe w centrum sporu. Francuska minister obnaża dwulicowość Niemiec

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Francuska minister transformacji energetycznej nie szczędzi słów krytyki wobec postawy Berlina po wyłączeniu w kwietniu ostatnich działających elektrowni jądrowych. Jak tłumaczy, „jest coś niespójnego w postawie niemieckich deputowanych”.

Reklama

Od wyłączenia ostatnich elektrowni jądrowych w Niemczech minęło blisko 8 tygodni. Konsekwencje tej decyzji były zauważalne już pierwszej nocy, gdy luk w systemie energetycznym musiała być łatana energią pochodzącą z francuskiego atomu, a także polskiego węgla. Od tego czasu widać, jak import energii zza granicy wzrósł. Zgodnie z danymi Federalnego Ministerstwa Finansów, w okresie od 1 stycznia do 12 czerwca energia była importowana przez 70 ze 163 dni (prawie połowę wszystkich dni).

Reklama

Czytaj też

Reklama

„Niemcy coraz bardziej będą polegać na francuskiej energetyce jądrowej, aby zaspokoić swoje potrzeby, mimo silnego sprzeciwu Berlina wobec tego źródła energii" – stwierdziła Agnès Pannier-Runacher w czwartkowej rozmowie z portalem Handelsblatt .

Zależność od francuskiego atomu z każdym dniem narasta. W obecnej sytuacji trudno znaleźć ekonomiczne uzasadnienie dla decyzji Berlina, który aktualnie próbuje wyjaśnić, że ceny energii na europejskim rynku handlu energią spadły. Jak stwierdził Klaus Müller, szef Federalnej Agencji Sieciowej, „czasami zdarza się, że import jest tańszy niż produkcja" .

Czytaj też

Minister zwraca także uwagę na niezrozumiałą dla niej postawę niemieckich deputowanych w tej sprawie. „Jest coś niespójnego w masowym imporcie francuskiej energii jądrowej, a jednocześnie sprzeciwianiu się jakiejkolwiek ustawie w instytucjach Unii Europejskiej, uznającej dodatnią wartość tej formy produkcji energii" – powiedziała.

W rozmowie z Handelsblatt wspomniała również o niemieckich planach budowy nowych elektrowni wodnych oraz gazowych, aby zrekompensować nieciągłość OZE. Zwróciła uwagę na wysoki udział energetyki węglowej, wynoszącej obecnie 33%.

Czytaj też

Berlin w połowie kwietnia na stałe zamknął swoje ostatnie reaktory jądrowe, dziesięć lat po decyzji Angeli Merkel o przyspieszeniu wyjścia z atomu po katastrofie w Fukushimie. Jednocześnie kraj ponownie stał się importerem netto energii elektrycznej, odwracając trend z poprzednich miesięcy, gdy eksportował swoją energię w szczególności do Francji, gdzie rozpoczęto remonty kilkunastu reaktorów jądrowych.

Reklama

Komentarze

    Reklama