Reklama

Atom

Orędownik atomu sekretarzem ds. energii Bidena? Greenpeace protestuje

Fot. Wikimedia
Fot. Wikimedia

Amerykańscy działacze na rzecz ochrony środowiska wywierają presję na demokratycznego prezydenta elekta Joe Bidena, aby unikał nominacji do gabinetu z powiązaniami z paliwami kopalnymi.  Nie podoba im się również potencjalna nominacja dla profesora z MIT, który jest gorącym zwolennikiem energii atomowej. 

Jedna grupa skrytykowała prezydenta-elekta za wybór kongresmena, który otrzymał darowizny od przemysłu naftowego i gazowego - podaje Reuters.

Presja odzwierciedla pragnienie lobby środowiskowego, aby zmusić nową administrację do podjęcia agresywnych działań w celu przeciwdziałania zmianom klimatycznym po tym, jak ustępujący republikański prezydent Donald Trump zbagatelizował globalne ocieplenie i wycofał zielone regulacje utrudniające przemysł wiertniczy.

"Dzisiejszy dzień wydaje się zdradą" - powiedział prezes Sunrise Movement, Varshini Prakash, w odpowiedzi na nominację Bidena na stanowisko dyrektora Biura ds. Zaangażowania Publicznego w Białym Domu, którego zadaniem jest współpraca z zewnętrznymi grupami, takimi jak aktywiści.

Richmond, kongresman z Luizjany, był współprzewodniczącym kampanii prezydenckiej Bidena i według Open Secrets, które prowadzi bazę danych dotyczących finansowania polityki, od 2007 roku otrzymał 340 750 dolarów od firm naftowych i gazowych.

Greenpeace i 75 innych grup zajmujących się kwestiami klimatycznymi i środowiskowymi wydało w poniedziałek oświadczenie wzywające Bidena, aby nie wybierał Ernesta Moniza, który był sekretarzem ds. energii za prezydenta Baracka Obamy, do swojego gabinetu.

Moniz, fizyk jądrowy wyszkolony na MIT, był głośnym orędownikiem dalszego wykorzystywania gazu ziemnego i energii jądrowej w celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w USA. Opowiadał się również za wprowadzeniem technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, która mogłaby zostać wykorzystana do zmniejszenia śladu klimatycznego elektrowni opalanych paliwami kopalnymi.

Przypomnijmy, że to dzięki gazowemu boomowi USA stały się liderem redukcji emisji oraz osiągnęły niezależność energetyczną. O ile gaz emituje CO2, choć dwa razy mniej niż węgiel, to elektrownie jądrowe są stabilnym, bezemisyjnym i długotrwałym źródłem energii. 

Reklama

Reklama

Reklama

Komentarze

    Reklama