Reklama

Atom

Atomowe mocarstwa dzielą świat na strefy energetycznych wpływów? [KOMENTARZ]

Autor. Alf Altendorf / Flickr

W Polsce bardzo intensywny czas w kontekście możliwego wykorzystania energii jądrowej, ponieważ właśnie poznaliśmy partnera, który zbuduje elektrownie. Choć pod uwagę brało się firmy z USA, Francji i Korei Południowej, to w ujęciu globalnym silną pozycję mają również Rosja, Chiny i Kanada. W zasadzie tylko 6 państw buduje elektrownie poza granicami, co oznacza, że państwa planujące budowę elektrowni jądrowych mają bardzo ograniczony wybór.

Reklama

Coraz więcej państw decyduje się na wykorzystanie energii jądrowej, która ma być kluczowym elementem w polityce energetycznej. Jest to wciąż rozwijający się sektor, choć dla niektórych fundamentalny zwłaszcza po wybuchu konfliktu na Ukrainie. Ma to również kluczowe znaczenie przy rosnących cenach energii i realizowanej polityce proklimatycznej.

Reklama

Prawdą jest, że budowanie niezależności i samowystarczalności energetycznej powinno być celem samym w sobie. Nie jest to zawsze możliwe, np. w przypadku Polski, ale trzeba dążyć do partnerstw, które nie będą wiązały się z manipulacjami energetycznymi, oraz tak poszerzać listy dostawców, aby mieć alternatywne źródła energii. Ostatecznie wybrano USA, a część kontraktów otrzyma również Korea Południowa. Nic już nie zostało dla Francji.

Współcześnie wiele państw decyduje się na odnawialne źródła energii, odchodząc od węgla. Niemniej, najmniejszy ślad węglowy ma atom, i co więcej, pozwala na rozwój polityki energetycznej na kilkadziesiąt lat w przód. W 2021 roku dwa kluczowe źródła łącznie – OZE iatom –  dostarczały w ujęciu globalnym więcej energii niż węgiel. Oprócz tego, tylko dzięki wzrostowi wykorzystania OZE i atomu w 2021 roku, do atmosfery nie trafiło dodatkowe 220 mln ton CO2.

Reklama

Dlatego też państwa, które mają potencjał do budowy reaktorów jądrowych na obcym terytorium, tak mocno angażują się w rywalizację o kontrakty w różnych zakątkach globu. Polska nie jest jedynym zainteresowanym ofertami z USA, Francji, czy Korei. Sami Chińczycy przyjmowali 4 zagranicznych partnerów na swoim terytorium. Jest to odłam polityki zagranicznej, czyli tzw. atomowa dyplomacja.

Czytaj też

Zgodnie z opracowaniem Instytutu Dyplomacji Gospodarczej, termin „atomowa dyplomacja" to instrumentalne wykorzystanie energii jądrowej i wszystkich aspektów wokół (budowa reaktorów, know-how, szkolenie, utylizacja odpadów, etc.) do prowadzenia polityki zagranicznej. W tym przypadku wykorzystywany jest aspekt zdolności do budowy elektrowni oraz zapewnienia wsparcia technologicznego, szkoleniowego i logistycznego, w tym również obsługi. To również proces poprzedzony lub napędzający współpracę gospodarczą oraz na rzecz bezpieczeństwa.

USA budowały reaktory w kilkunastu państwach. W latach 70. XX wieku między innymi we Włoszech, Korei Południowej i Francji. Później realizowali projekty w Belgii i Słowenii, a także RPA i Tajwanie. Nie zabrakło również umowy z Chinami, a ostatnie reaktory zostały podłączone do sieci w 2018 i 2019 roku. Teraz jest wysoce prawdopodobne, że Amerykanie zbudują reaktory na Ukrainie.

Francja jest europejskim potentatem jądrowym. Co ważne, również była zaangażowana we Włoszech i Belgii. Choć największe sukcesy to elektrownie w RPA, Korei Południowej i Chinach. Obecnie są realizowane projekty w Finlandii i Wielkiej Brytanii. Francuzi również bardzo mocno inwestują w atom na własnym terytorium.

Korea Południowa, trzeci z oferentów dla Polski, zaangażowała się na Bliskim Wschodzie. Koreańczycy budują pierwszą elektrownię jądrową w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Co ciekawe, elektrownia Barakah będzie mogła zapewniać 25% całego zapotrzebowania energetycznego ZEA. Oprócz tego, Korea wygrała przetarg na część prac przy elektrowni Egipcie oraz jest mocnym kandydatem do inwestycji w Arabii Saudyjskiej.

Federacja Rosyjska dysponuje pełnym zakresem technologii energii jądrowej, od wydobycia rudy uranu, po wytwarzanie energii, a elektrownie z rosyjskimi reaktorami powstały m.in. w Finlandii, Czechach, na Słowacji, Węgrzech i Bułgarii. Współcześnie partnerami są m.in. Iran, Chiny, Indie, Białoruś, i co kluczowe dla NATO, także i Turcja. Finowie z elektrowni rosyjskiej zrezygnowali po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Kanada, choć najmniej kojarzona ze zdolnościami atomowymi w wymiarze zagranicznym, pierwszych inwestycji dokonała w latach 70-tych w Indiach. Co ciekawe, Ottawa ponosi częściową odpowiedzialność za rozwój hinduskiego programu nuklearnego. Kolejnym partnerami były Pakistan, Korea Południowa, Argentyna i Rumunia. Ostatnim państwem, w którym Kanadyjczycy budowali reaktory jądrowe, są Chiny.

Trzeba wskazać, że Chiny nie tylko przyjmują, ale także budują poza granicami. Jednym z pierwszych państw, które zdecydowało się na współpracę z Chinami, był Pakistan. Kolejnym była Rumunia, a tylko w latach 2014-2016 Pekin podpisał porozumienia z RPA, Kenią, Egiptem, Sudanem i Iranem w sprawie współpracy przy budowach elektrowni jądrowych. Niedawno Chińczycy nawiązali współpracę z Wielką Brytanią i Argentyną. Jak wskazują chińscy politycy: „Chiny posiadają ambicję, by stać się liderem w zakresie energetyki jądrowej".

Wyodrębnienie tylko 6 państw, które angażują się w budowę elektrowni jądrowych, demonstruje, jak dynamiczny jest to rynek oraz jak rozwija się rywalizacja. Wybór atomu to nie jest tylko dylemat, który stał przed Polską, ponieważ kolejne rządy na świecie chcą rozwijać energetykę jądrową.

Współpraca energetyczna nie może być zatem współcześnie kojarzona tylko z dostawami gazu oraz ropy. To przede wszystkimknow-how w ujęciu nuklearnym i stała, kilkudziesięcioletnia kooperacja. Nie bez znaczenia jest ten wybór, gdyż otwarcie trzeba wskazać, że definiuje on po części sojusznika dla kraju przyjmującego.

Rodzi się jednak swego rodzaju wyzwanie. Tylko 6 państw zdolnych do budowania elektrowni w skali globalnej. Oznacza to dzielenie świata między dosłownie kilka mocarstw, które będą kontrolować (zarządzać, kontrolować) kwestie energetyczne, współcześnie tak kluczowe dla państw i organizacji międzynarodowych. Trzeba pamiętać, że budują nie tylko sojusznicy Polski, ale także Rosjanie i Chińczycy. Wchodzimy w nową erę, gdzie atom stał się coraz bardziej istotnym elementem polityki zagranicznej.

Autorzy: dr Aleksander Olech, Natalia Matiaszczyk

Reklama

Komentarze

    Reklama