Reklama

Atom

Tajemnicze izotopy nad Skandynawią. PAA: źródło pozostaje nieznane [ANALIZA]

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Szereg państw skandynawskich poinformował o wykryciu przez stacje pomiarowe izotopów promieniotwórczych w powietrzu. Choć stwierdzone ilości tych substancji nie zagrażają życiu ani zdrowiu ludzi, to niewiadomą pozostaje źródło ich pochodzenia.

Tajemnicze izotopy

W ciągu ostatnich kilku dni media obiegły informacje dotyczące wykrycia izotopów promieniotwórczych w Skandynawii. Sprawa trafiła na nagłówki dzięki komunikatowi Lassiny, Zerbo, szefa Organizacji Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób Jądrowych (CTBTO). Wskazał on, że szwedzka stacja pomiarowa Organizacji wykryła w powietrzu promieniotwórczy cez-134, cez-137 i ruten-103.

Jednakże informacje od CTBTO, nad którymi pochyliły się media, nie są pierwszymi doniesieniami o wykryciu tych izotopów. Jak zauważa Adam Rajewski asystent w Instytucie Techniki Cieplnej. Politechniki Warszawskiej, podobne komunikaty wydały stacje w Danii, Finlandii i Norwegii.

„Dostępne publicznie doniesienia mówią o zarejestrowaniu na terenie krajów nordyckich niewielkich ilości izotopów jodu, rutenu, kobaltu i cezu. Ich obecność sugeruje, że doszło do niewielkiego niekontrolowanego uwolnienia produktów rozszczepienia, gdzieś na przełomie maja i czerwca (obecność krótkożyciowego jodu zarejestrowano bowiem w tygodniu 2-8 czerwca)” – komentuje sprawę Rajewski. 

Promieniotwórcza niewiadoma

Badacz wskazuje jednak, że wciąż nie wiadomo, skąd substancje te wzięły się w powietrzu. Podkreśla, że - w oparciu o obecnie znane informacje - ustalenie ich pochodzenia jest praktycznie niemożliwe. „Na podstawie dostępnych danych nie sposób określić jednoznacznie ich pochodzenia ani pod względem geograficznym, ani technicznym – trzeba pamiętać, że w rejonie Morza Bałtyckiego istnieją bardzo różne potencjalne źródła, od instalacji badawczych przez elektrownie jądrowe po okręty wojenne z napędem jądrowym oraz szereg instalacji pomocniczych zajmujących się przetwarzaniem odpadów. Na pewno można natomiast stwierdzić, że wykryte ilości izotopów są niezwykle małe – wykrywa się ich śladową obecność, ale nie mają one rejestrowalnego wpływu na dawki promieniowania. Stąd z całą pewnością nie mamy do czynienia z sytuacją stanowiącą jakiekolwiek zagrożenie dla zdrowia publicznego” – wskazuje Rajewski.

Serwis Energetyka24 zwrócił się też z prośbą o komentarz do Państwowej Agencji Atomistyki. „Należy przede wszystkim zauważyć, że w żadnym z krajów nie mówimy o przekroczeniu norm stężeń substancji promieniotwórczych w powietrzu. Możemy natomiast mówić o podwyższeniu stężeń niektórych izotopów promieniotwórczych w stosunku do wartości zazwyczaj obserwowanych. Nie są to jednak wartości, które mogłyby stanowić zagrożenie dla ludzi i środowiska” – stwierdził rzecznik PAA Stanisław Janikowski.

Agencja podkreśliła, że nie wiadomo, co było przyczyną pojawienia się izotopów. „Na tę chwilę źródło uwolnienia substancji promieniotwórczych pozostaje nieznane. W międzynarodowych systemach wymiany informacji o zdarzeniach radiacyjnych nie zgłoszono zdarzenia, które mogłoby doprowadzić do uwolnienia izotopów promieniotwórczych cezu-134, cezu-137 i rutenu-103. Również zmienna sytuacja meteorologiczna utrudnia prześledzenie drogi przenoszenia izotopów od miejsca ich uwolnienia. Obecnie zatem nie można ustalić źródła ich pochodzenia w powietrzu atmosferycznym” – powiedział Janikowski. 

Rzecznik PAA podkreślił jednak, że w przeszłości zdarzały się już podobne sytuacje. „W listopadzie 2011 roku w wielu krajach Europy środkowej wykryto podwyższoną zawartość jodu-131 w powietrzu. Po przesłaniu zapytania z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej do krajów, które mogły być źródłem uwolnienia, ustalono, że znajdowało sią ono w podmiocie produkującym izotopy promieniotwórcze w Budapeszcie na Węgrzech. W październiku 2017 roku w powietrzu nad Europą zmierzono nieznacznie podwyższoną zawartość izotopu rutenu-106. W przypadku tego zdarzenia żaden z krajów nie zgłosił poprzez systemy wymiany informacji zdarzenia, które mogło skutkować obecnością tego izotopu w powietrzu. Choć źródło uwolnień nie zostało oficjalnie potwierdzone, Europejska Grupa Regulatorów Jądrowych (ENSREG) wydała oświadczenie, w którym na podstawie dostępnych danych za najbardziej prawdopodobną lokalizację źródła uwolnienia izotopu wskazała obszar między Wołgą a Uralem” – powiedział.

Usual suspects

To właśnie na tereny między Wołgą a Uralem, czyli na Rosję, zwróciły się obecnie pytające oczy świata – Rosjanie mają bowiem w swej historii szereg incydentów jądrowych, które próbowali (z różnym szczęściem) ukrywać przed światem.

Moskwa jednak zaprzecza – jak wskazała Agencja Reutera, rosyjskie władze przekazały do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej informację, że na terenie ich kraju nie doszło do żadnego incydentu jądrowego. Podobne oświadczenie złożyły wszystkie kraje skandynawskie, u których ustalono obecność izotopów.

Reklama

Komentarze

    Reklama