Bundestag i zaraz po nim pełniący rolę drugiej izby niemieckiego parlamentu Bundesrat uchwaliły w piątek, że stopniowa likwidacja energetyki węglowej w Niemczech ma się zakończyć najpóźniej w 2038 roku.
Jedna z dwóch przyjętych ustaw dotyczy konkretnego czasowego planu zamknięcia elektrowni węglowych, a druga pomocy strukturalnej wartości 40 mld euro.
Pieniądze te otrzymają regiony węglowe w Nadrenii Północnej-Westfalii, Saksonii-Anhalcie, Saksonii i Brandenburgii w celu sfinansowania przebudowy lokalnej gospodarki, w tym zrealizowania niezbędnych inwestycji infrastrukturalnych. Ponadto spółki, do których należą tamtejsze elektrownie, otrzymają liczone w miliardach euro rekompensaty za ich przedterminowe wyłączenie.
Biorąc pod uwagę stan techniczny siłowni, musiałyby one pod koniec lat 40. i tak zakończyć pracę. Oznaczałoby to jednak niedotrzymanie obecnych zobowiązań w sprawie walki ze zmianami klimatycznymi.
Niemiecki rząd chce kolejno w roku 2026, 2029 i 2032 sprawdzać następstwa rezygnowania z węgla dla bezpieczeństwa energetycznego i kształtowania się cen prądu. Badać się będzie również, czy można cały proces przyspieszyć tak, by zakończył się on już w 2035 roku. (PAP)
Propagandowa zagrywka.
Węgla brunatnego też to dotyczy? To po co wycięto las Hambach, perłę przyrodniczą na skalę europejską (nie aż taką, jak Puszcza Białowieska, ale jednak nie byle co)?
Krótko mówiąc chcą zamykać całkiem sprawne dobre elektrownie, które mogły by pracować jeszcze przez dziesięć lat? Ekologia, tak bardzo.
przerobią kotły na gaz lub olej opałowy