Reklama

Elektromobilność

Dieselgate: w 2020 roku ruszy proces prezesa Volkswagena

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Proces byłego dyrektora generalnego Volkswagena Martina Winterkorna, któremu postawiono zarzuty oszustwa i nieuczciwej konkurencji w związku ze skandalem emisyjnym, może się rozpocząć w następnym roku - podał we wtorek serwis Automotive News.

Prokuratura w Brunszwiku w Dolnej Saksonii w środkowej części Niemiec poinformowała w poniedziałek, że zarzuciła Witerkornowi i czterem innym członkom kierownictwa oszustwo i naruszenie prawa konkurencji. Jako dyrektor generalny VW Winterkorn od 2014 r. miał wiedzieć o stosowaniu przez Volkswagena tzw. urządzeń udaremniających - nielegalnego oprogramowania samochodowego służącego do przekłamywania pomiarów emisji spalin. Mimo to nie zapobiegł manipulacji, której dopuszczał się koncern - zaznaczono.

We wtorek w rozmowie z niemiecką agencją DPA prokuratura poinformowała, że szczegóły oskarżenia są obecnie "dokładnie badane" przez sąd. Jeśli sędzia zadecyduje, że sprawa powinna zakończyć się procesem, ze względu na obszerność sprawy i liczbę zebranych dokumentów, nastąpi to najwcześniej w 2020 r.

Jak zauważył Automotive News, akt oskarżenia obejmuje 300 tomów i ok. 75 tys. stron.

Niemiecki dziennik Handelsblatt podał również nazwiska pozostałych oskarżonych. Wśród nich znaleźli się były szef działu rozwoju silników Hans-Jacob Neusser, były dyrektor ds. rozwoju układów napędowych Jens Hadler, szef działu elektroniki silników Hanno Jelden i szef oddziału Thorsten D. Neussers. Winterkorn, Neusser i Hadler zostali również oskarżeni przez władze USA.

Agencja Associated Press zaznaczyła, że wszystkim grozi od pół roku do 10 lat pozbawienia wolności, a także utrata premii uzyskanych w związku z wynikami sprzedaży samochodów VW, osiągniętymi dzięki oszustwu. Według doniesień niemieckich mediów Winterkorn może ponadto zostać oskarżony przez niemiecki koncern za wyrządzone szkody.

Skandal emisyjny Volkswagena ujrzał światło dzienne we wrześniu 2015 roku w wyniku dochodzenia Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA). Ujawniono wówczas, że niemiecki koncern oszukiwał przy pomiarze emisji szkodliwych tlenków azotu w silnikach Diesla montowanych w swoich samochodach. Firma z Wolfsburga przyznała się do zastosowania urządzeń udaremniających w 11 mln pojazdów na całym świecie.

jw/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama