Reklama

Elektroenergetyka

Rosja nie obawia się wycofania turbin Siemensa z Krymu

Fot. www.gazprom.ru
Fot. www.gazprom.ru

Niezależnie od rozwoju sytuacji pierwsze bloki elektrociepłowni na Krymie zostaną uruchomione w I kwartale 2018 roku - poinformował Aleksandr Nowak, komentując sytuację dotyczącą możliwego wycofania turbin wyprodukowanych przez niemieckiego Siemensa.

Komentarz rosyjskiego ministra energetyky dotyczył kolejnych, ujawnionych przez Agencja Reutersa faktów dotyczących skandalu jaki wybuchał wokół dostarczenia na Krym turbin produkcji niemieckiego koncernu Siemens, pomimo obowiązującym dla tego typu projektów unijnych sankcji. Urządzenia miały trafić do portu w Sewastopolu, a następnie do dwóch budowanych na Krymie elektrowni, dzięki zakupowi niemieckiej technologii na rynku wtórnym dokonanym przez przedsiębiorstwo Technopromeksport, odpowiedzialne za realizację projektu elektrowni. Montaż niezwykle skomplikowanej instalacji miał dokonać jeden z podwykonawców inwestycji, firma Interavtomatika, w której Siemens posiada 47,5% udziałów.

Niemiecki koncern zaprzeczył, by w jakikolwiek sposób uczestniczył w transakcji, jednocześnie jednak potwierdził w wydanym wczoraj oświadczeniu, że co najmniej dwie turbiny zostały przekazane „wbrew woli” firmy na Krym. Instalacje miały tam trafić z planowanej elektrowni w Tamaniu, której budowa została ostatecznie odłożona z powodu braku inwestorów. Koncenr poinfomorwała o powołaniu specjalnej grupy roboczej, która ma zająć się wyjaśnieniem zaistniałej sytuacji. Niemiecka firma zażądała także przetransportowania urządzeń do zgodnego z umową miejsca docelowego.

Zobacz także: Turbiny Siemensa na Krymie pomimo unijnych sankcji

Zobacz także: Zobacz także: Trudności z budową elektrociepłowni na Krymie

Deklaracja rosyjskiego ministra energii zapowiadająca, iż pomimo problemów z instalacją turbin obie elektrownie na Krymie powstanę rodzi pytania o to skąd Rosjanie pozyskają technologie. Nieco wcześniej Kreml informował, że turbiny instalowane na Krymie są rosyjskiej produkcji. Problem jednak w tym, że produkowane w Rosji turbiny są znacznie mniejszej mocy i nie są w stanie wygenerować koniecznej ilości energii, aby uniezależnić Półwysep od dostaw z Ukrainy. Wcześniej rosyjskie ministerstwo energii informowało o możliwym użyciu turbin wyprodukowanej przez irańską firmę MAPNA, ale do podpisania umowy ostatecznie nie doszło.

Co ciekawe, pomimo przyznania przez rosyjską spółkę Technopromeksport w opublikowanym oświadczeniu, że turbiny dostarczone na Krym zostały wyprodukowane przez Siemensa, a także potwierdzeniu tego faktu przez niemiecką firmę, Kreml zaprzeczył tej sytuacji. Rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow poinformował, że turbiny zostały wyprodukowane w Rosji: „Na Krymie rzeczywiście są montowane turbiny rosyjskiej produkcji, które zostały zmontowane z rosyjskich komponentów".

Zobacz także: Energetyczne realpolitik. Dlaczego Niemcy potrzebują Nord Stream 2 [ANALIZA]

Zobacz także: Były rosyjski minister: do wojny handlowej z USA jeszcze daleko 

Jakub Kajmowicz/Krzysztof Nieczypor

 

 

Reklama

Komentarze

    Reklama