Reklama

Ropa

Iran: Komplikuje się sytuacja rosyjskich koncernów naftowych

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Komplikuje się sytuacja rosyjskich koncernów naftowych w Iranie. Wczoraj (27.03) odbyła się kolejna tura rozmów z udziałem m.in. Aleksandra Nowaka (ministra energii FR), która nie przyniosła spodziewanego przełomu. 

Źródła agencji RIA Novosti w rosyjskim ministerstwie energii nie pozostawiają suchej nitki na Irańczykach, twierdząc, że sytuacja „staje się śmieszna”. Główne zarzuty dotyczą faktu, iż pomimo obietnic Teheran nie przedstawił szczegółów dotyczących kontraktów, przez co dyskusja toczyła się wokół kwestii bardzo ogólnych i niespecjalnie merytorycznych.

Ponadto, Teheran nie określił nawet nowego terminu (poprzedni to 27.03.2017) zaprezentowania założeń wspomnianych porozumień, w związku z czym rosyjskie firmy nie wiedzą, kiedy można spodziewać się dopełnienia formalności i rozpoczęcia przygotowań.

W rosyjskich mediach, m.in. wspomnianej RIA Novosti, pojawiają się komentarze, że taka postawa Iranu wprost podważa cały program współpracy bilateralnej w ramach przemysłu naftowego. Trudno jednak traktować te słowa inaczej, niż w kategoriach sposobu wywierania presji. Wśród firm, które zainteresowanych irańskimi projektami są m.in: Gazprom, Gazprom Neft, Rosnieft, Tatneft, Zarubezhneft i Łukoil. 

Warto przypomnieć w tym kontekście - kilka tygodni temu agencja ISNA poinformowała, że Moskwa i Teheran porozumiały się ws. zakupu przez Rosję ok. 1,5 mln baryłek ropy (100 tys. b/d przez piętnaście dni) pochodzącej ze złóż na terytorium Iranu. Połowa opłaty za dostawy ma zostać zrealizowana w gotówce, a druga część w towarach, usługach i technologii. Na temat transakcji dyskutowano już od 2014 roku, ale nie doszła ona do skutku m.in. ze względu na międzynarodowe sankcje i stanowisko amerykańskiej administracji. 

Poprzez zacieśnianie energetycznych więzi z Rosją, Iran z jednej strony zdobywa sprzęt i technologie niezbędne do odbudowy krajowego sektora wydobywczego (postępującej wolniej, niż pierwotnie zakładano), wyniszczonego i zaniedbanego przez lata sankcji. Z drugiej natomiast, na co wskazuje choćby wypowiedź Bijana Zanganeha (ministra ds. ropy), stanowi odpowiedź na niestabilną politykę Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie oraz jego zapowiedzi dotyczące rewizji porozumienia znoszącego obostrzenia. Jest to także jasny sygnał dla europejskich koncernów, które wyraziły wprawdzie zainteresowanie inwestycjami w Iranie (ale wiele z nich czeka na wykrystalizowanie się stanowiska nowej amerykańskiej administracji), że ich kunktatorstwo nie stanowi dla Teheranu katastrofy, bo w to miejsce będą stopniowo wkraczać rosyjskie podmioty.

Zobacz także: Rosja chce odbudować sektor wydobycia ropy w Syrii

Zobacz także: USA dalej krzyżują plany OPEC. ,,Rozdrażnienie na rynkach"

Reklama

Komentarze

    Reklama