Reklama

Górnictwo

Ekolodzy: "Lobby węglowe" utrudnia walkę ze smogiem

Działania polskich władz są zbyt powolne w stosunku do skali zagrożenia, a Polacy nadal oddychają złej jakości powietrzem - podkreślają organizacje ekologiczne. Przypominają, że nasz kraj nadal nie ma norm jakości dla węgla, którym palimy w piecach grzewczych.

W czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu orzekł, że polskie władze naruszyły unijne przepisy dotyczące norm jakości powietrza. Trybunał podkreślił, że wartości dopuszczalne dla stężenia pyłów PM10 były w Polsce przekraczane w sposób ciągły.

"Sam fakt przekroczenia dopuszczalnych wartości stężenia PM10 w otaczającym powietrzu wystarczy do stwierdzenia uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego" - podkreślił Trybunał.

"To podwójnie zła wiadomość dla Polaków: nie tylko musimy pogodzić się z przegranym procesem sądowym, ale i nadal oddychać powietrzem, które nam szkodzi. Działania polskich władz są zbyt powolne w stosunku do skali zagrożenia" – zwraca uwagę radca prawny organizacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi Agnieszka Warso-Buchanan.

ClientEarth przypomniało, że prawo Unii Europejskiej zobowiązuje państwa członkowskie do utrzymania takiej jakości powietrza, aby nie zagrażała zdrowiu ludzi. Zgodnie z Dyrektywą 2008/50/WE w sprawie jakości powietrza i czystszego powietrza dla Europy, dopuszczalne wartości stężeń pyłu zawieszonego PM10 nie mogą przekraczać średniorocznie 40 mikrogramów na metr sześc. oraz 50 mikrogramów na metr sześc. w ciągu doby. Norma dobowa może być przekroczona maksymalnie do 35 razy w roku.

Ekolodzy zwracają uwagę, że choć czwartkowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczy lat 2007-2013, w naszym kraju wciąż notowane są przekroczenia norm dla pyłu PM10. Ze sporządzonej przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska oceny jakości powietrza w strefach w Polsce wynika, że w 2016 roku normy dla pyłu PM10 były przekraczane w 35 na 46 stref.

Organizacje ekologiczne wskazują, że polskie władze od lat są świadome skali zanieczyszczeń powietrza, lecz niewiele z tym robią.

"Polacy o brudnym powietrzu dowiedzieli się dopiero, gdy problem zaczęły nagłaśniać organizacje społeczne. Poprzednie rządy wolały ten problem chować pod dywan. Obecna władza obiecywała zmianę - w ubiegłym roku ogłosiła program +Czyste powietrze+, któremu wszyscy kibicowaliśmy. Niestety minął ponad rok i większość obiecanych regulacji, jak np. normy jakości paliw, jest opóźnionych. Te przyjęte, jak strefy czystego transportu, są zbyt ogólne, a ich wprowadzenie będzie zależeć od dobrej woli samorządów" – zwraca uwagę ClientEarth.

Na problem braku norm jakości dla paliw stałych zwraca też uwagę Greenpeace Polska. Organizacja podkreśla, że bez eliminacji z najgorszej jakości paliw nie ma mowy o rozpoczęciu poważnej walki ze smogiem.

"Problem ten miał być rozwiązany już blisko rok temu, jednak minister energii Krzysztof Tchórzewski, wciąż opóźnia ich wprowadzenie. Do polskich domów sprzedawany jest węgiel zasiarczony, zawilgocony, o wysokiej zawartości popiołu, a nawet odpady węglowe. Na tej sytuacji korzysta jedynie lobby węglowe, a płacimy za nią pogorszonym stanem zdrowia my wszyscy" - ocenił Marek Józefiak.

Greenpeace przypomniał, że zgodnie z raportami europejskich i światowych organizacji w Polsce z powodu chorób i powikłań wywołanych złej jakości powietrzem umiera przedwcześnie 47 tys. osób rocznie.

Podobny wyrok za przekroczenia dopuszczalnych wartości pyłów zawieszonych PM10 usłyszała w kwietniu ub.r. roku Bułgaria. Tam, podobnie jak w Polsce, węgiel stanowi główne paliwo dla energetyki i ogrzewania domów.

Organizacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi przypomniała raport NIK z grudnia 2014 roku, który mówi że Polsce za naruszenia europejskich przepisów dotyczących ochrony powietrza mogą grozić wielomiliardowe kary. Do nałożenia takich grzywien dochodzi jednak po kolejnym procesie sądowym. Komisja Europejska miałaby najpierw złożyć wniosek do Trybunału Sprawiedliwości UE o rozpoczęcie postępowania w sprawie nałożenia kar. Taki proces trwa jednak kilka lat.

Z szacunków ClientEarth, bazujących na wytycznych KE wynika, że jeżeli nawet Trybunał nałożyłby kary, to mogłyby być one nieco łagodniejsze. "Grzywny mogą przyjąć formę ryczałtu lub kary okresowej. W przypadku Polski kara okresowa może wynieść od 5 tys. 66 EUR do 303 tys. 960 EUR za każdy dzień naruszenia, a kara w postaci ryczałtu od 4 mln 300 tys. EUR do 50 mln 34 tys. 200 EUR (zakładając, że od pierwszego do drugiego wyroku upływają cztery lata, a naruszenie trwa dalej)" - wyjaśniono. 

pam/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama