Reklama

Wiadomości

Morawiecki: co z tego, że będziemy zdekarbonizowani, jak będziemy martwi

Autor. Kancelaria Premiera/Twitter

Polityka klimatyczna Unii Europejskiej w dobie geopolitycznych zawirowań musi podlegać rewizji; im szybciej tym lepiej - powiedział w środę w Katowicach wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki. Co nam z tego, że będziemy zdekarbonizowani, jak będziemy martwi lub w niewoli - podkreślił

Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach b. premier był m.in. pytany o ocenę bilansu 20 lat Polski w Unii Europejskiej. Uznał go za „mimo wszystkich krytycznych uwag, za pozytywny”, jak zaznaczył poprzez wymiar gospodarczy i skorzystanie przez polskich przedsiębiorców z jednolitego rynku, a w drugiej kolejności - ze względu na fundusze unijne.

Morawiecki ocenił, że w europejskiej przestrzeni gospodarczej, w której powinny panować cztery swobody: przepływu usług, towarów, pracowników i kapitału, cały czas kuleje swoboda świadczenia usług. „Czyli to, co mogłoby być dla naszych przedsiębiorców bardzo dobrym polem do rozwinięcia skrzydeł w kolejnych dziesięcioleciach” - wskazał.

„Postrzegam Unię Europejską jako wielki projekt gospodarczy przede wszystkim. W przeciwieństwie do niektórych polityków w Polsce i nie tylko, nie sądzę, że Unia Europejska powinna być projektem ideologicznym. W dobie ryzyk geopolitycznych, które się wokół nas coraz bardziej niestety wynurzają, walka ideologiczna to niepotrzebny luksus, na który nie powinniśmy sobie pozwalać. Powinniśmy się zająć kluczowymi sprawami dla przyszłości Europy” - uznał.

Reklama

W tym kontekście Morawiecki został zapytany o swoją niedawną wizytę na Węgrzech i bliskie stosunki z Wiktorem Orbanem. „Bliskie stosunki z Wiktorem Orbanem mają Emmanuel Macron, Olaf Scholz i kilku innych przywódców. Wiktor Orban jest wieloletnim premierem, bardzo szanowanym w Europie. Przeciwników się też szanuje. Zwłaszcza, jeżeli widać, że realizują konsekwentnie jakąś agendę rozwojową dla swojego kraju” - odparł.

„Więc nie tylko nie zamierzam się z tego tłumaczyć, ale wszędzie tam, gdzie jadę za granicę - wkrótce wybieram się do Madrytu na zaproszenie Santiago Abascala, szefa partii Vox. Robię to po to również, żeby nasza środkowoeuropejska agenda, która dotyczy i Ukrainy i Rosji, ale także specyficznych problemów Europy Środkowej w ramach Unii Europejskiej, żeby to wszystko wybrzmiało odpowiednio. Żeby nasi bratankowie, albo dalsi sąsiedzi z Hiszpanii, z którymi się bardzo lubimy rozumieli, jakie my mamy priorytety” - argumentował.

Nawiązując do wystąpienia prezydenta Macrona na Sorbonie, z którego echem odbiła się fraza o ryzyku, że Europa może umrzeć, b. premier ocenił, że szczególnym zagrożeniem jest dla niej atak z zewnątrz. „Ale również Europa może umrzeć ze względu na atrofię ambicji: brak odpowiednich programów bardzo szeroko rozumianego rozwoju gospodarczego, które dotyczą i sztucznej inteligencji, ale także wyrównywania szans ludzi którzy na peryferiach państw członkowskich” - wskazał.

Dopytywany o problem europejskiej jedności m.in. w sprawie Ukrainy, Morawiecki powrócił do swojej wizyty na Węgrzech. „Jeżeli jadę na przykład do Budapesztu, gdzie Viktor Orban jest znanym sceptykiem dotyczącym wsparcia Ukrainy, to jadę po to, żeby go przekonywać, aby nie blokował sankcji” - zaznaczył.

Reklama

„Najlepszym dowodem jest to, że jak wojna trwała, do czasu kiedy zakończyłem swoją misję jako Prezes Rady Ministrów, to za każdym razem nasz południowy sąsiad opierał się przeciwko tym pakietom sankcyjnym i za każdym razem moje przekonywanie było skuteczne. Więc po to się jedzie do kogoś, z kim się nie do końca człowiek zgadza, żeby przekonywać do własnych racji” - dodał Morawiecki.

Pytany, czy spodziewa się polexitu, wiceprezes PiS wyraził nadzieję, że on nie nastąpi. „Choć widzę, że narasta w społeczeństwie taki skrajny eurosceptycyzm, również moja postawa względem Unii Europejskiej jest postawą eurorealistyczną. Nie jestem ani euroentuzjastą, bo widzę liczne niedociągnięcia, niedoskonałości, braki i deficyty, ale nie jestem również zwolennikiem opuszczenia UE - absolutnie nie” - podkreślił.

„Uważam, że Polska może się dobrze rozwijać w ramach Unii Europejskiej i to postrzegam jako naszą szansę. Polscy przedsiębiorcy pokazali to, że sobie świetnie dali radę. Niestety straciliśmy część naszych obywateli - po 2004 r. wyjechały na zachód co najmniej 2 mln ludzi - ale mam nadzieję, że nie bezpowrotnie: w ciągu ostatnich pięciu lat wróciło pół miliona ludzi” - zastrzegł.

Odnosząc się do kwestii kontynuacji polityki klimatycznej w dotychczasowym kształcie wobec m.in. wyzwań bezpieczeństwa, Morawiecki ocenił, że w najbliższym czasie Europę czeka kluczowy, strategiczny wybór. Podając, że na politykę klimatyczną Unia Europejska kieruje 700-800 mld euro rocznie, a na politykę społeczną 750-1500 mld euro zastrzegł, że polityka bezpieczeństwa ma deficyt co najmniej 400-500 mld euro.

„Polityka klimatyczna w dobie geopolitycznych zawirowań, w które wchodzimy, musi podlegać rewizji i im szybciej zrozumieją to decydenci w Unii Europejskiej, w Europie, tym lepiej. Kochamy klimat, ale co nam z tego, że będziemy zdekarbonizowani, jak będziemy jednocześnie martwi albo będziemy w niewoli. To jest jeden z ostatnich momentów, żeby się nad tym w ogóle zastanowić” - przestrzegł.

Proszony o komentarz do wtorkowych wypowiedzi premiera Donalda Tuska i przewodniczącej Ursuli von der Leyen o potrzebie powołania w Komisji komisarza ds. bezpieczeństwa wiceprezes PiS ocenił, że można to zrobić, ale będzie to pół promila odpowiedzi na faktyczne zagrożenia. „Tu trzeba doprowadzić do bardzo głębokiej zmiany priorytetów” - stwierdził Moraewiecki.

Reklama
Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama