Reklama

Analizy i komentarze

Węgiel tak dobry, że płonie już w polskich portach [KOMENTARZ]

Autor. Unsplash

Czy import węgla jest niebezpieczny? Jednym z zagrożeń, jaki niesie ten proces, może być samozapłon surowca, do którego tylko w tym roku w polskich portach doszło ponad 20 razy.

Reklama

Sezon grzewczy w pełni a do kraju spływa węgiel z całego świata, aby zasilić polskie spółki i gospodarstwa domowe w energię. Okazuje się jednak, że sprowadzanie go może nieść ze sobą niemałe ryzyko. Większość importowanego do Polski surowca dociera drogą morską. Według informacji udostępnionych przez Agencję Rozwoju Przemysłu główne porty obsługujące import zlokalizowane są w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie, Świnoujściu i Policach. W minionym roku szczególnie aktywny był gdański port, który przyjął i rozdystrybuował niemal 70% całkowitego wolumenu węgla importowanego do kraju i nic nie wskazuje na to, aby miało to ulec zmianie w bieżącym roku. Drugim portem pod tym względem jest Gdynia, gdzie udział w tym procesie wyniósł blisko 15%.

Reklama

Jednym z głównych problemów, jakie niesie import i składowanie węgla, jest ryzyko jego samozapłonu. Jak tłumaczy red. Alicja Jankowska z E24, samoczynne pożary zwałów węgla są powodowane gromadzeniem się ciepła wewnątrz niej. Powstaje ono podczas reakcji węgla pierwiastkowego z tlenem z powietrza. Gęsto upakowane wnętrze zwału ogranicza możliwość oddawania tego ciepła do otoczenia. W końcu zwał osiąga taką temperaturę, że dochodzi do samozapłonu. 

Czytaj też

Temperatura samozapłonu to najniższa temperatura, przy której dany materiał, w obecności tlenu, może zapalić się samoistnie – bez dostarczenia ognia czy iskry z zewnątrz. 

Reklama

Węgiel słabszej jakości może łatwiej ulegać samozapłonowi. Wpływa na to m.in. zasiarczenie surowca – przede wszystkim obecność pirytu (disiarczku żelaza (II)) w surowcu. Bardziej rozdrobniony węgiel również łatwiej ulegnie samozapłonowi, bo ułatwia akumulację ciepła w hałdzie. Ponadto, pozornie paradoksalnie, samozapłon wilgotnej hałdy zachodzi w niższej temperaturze niż suchej, ponieważ łatwiej zachodzi reakcja węgla pierwiastkowego z tlenem, która zapoczątkowuje cały proces.

Tylko w tym roku w dwóch głównych portach importowych doszło łącznie do 24 takich zdarzeń - 17 w Gdyni i 7 w Gdańsku, gdzie wszystkie te zdarzenia zostały zakwalifikowane do grupy „pożarów małych”.

Kto gasi pożary w porcie?

Na terenie obu portów działa jednostka straży pożarnej, specjalizująca się w różnego rodzaju działaniach ratowniczych. W Gdyni funkcjonuje Portowa Straż Pożarna ZMPG, która jedynie w szczególnych przypadkach otrzymuje wsparcie od Państwowej Straży Pożarnej. Biuro prasowe portu podkreśla, że wsparcie to obejmuje m.in. dostarczenie podnośnika hydraulicznego do podania strumieni gaśniczych na obszary trudno dostępne z poziomu terenu. W czternastu przypadkach pożaru zespół Portowej Straży Pożarnej samodzielnie zdołał ugasić pożar. Natomiast w Gdańsku wszystkie działania gaśnicze są prowadzone przez Portową Straż Pożarną „Florian”, która zapewnia ochronę przeciwpożarową zarówno od strony lądu, jak i morza.

Autor. PSP Florian

Procedury gaszenia zwałów węgla nie zawsze wyglądają tak samo. Kierujący działaniem ratowniczym każdorazowo indywidualnie ustala taktykę walki z pożarem, w zależności od wielu warunków, takich jak jego lokalizacja czy warunki atmosferyczne. W większości przypadków zwały są przelewane dużą ilością wody oraz przerzucane ładowarkami i zagęszczane przy pomocy ciężkiego sprzętu. Za każdym razem oprócz działań związanych z ugaszeniem pożaru, prowadzone są działania związane z obroną rejonów przyległych względem pożaru, w celu jego nierozprzestrzeniania. Po akcji spisywany jest protokół przekazania terenu pożaru osobom odpowiedzialnym za dany rejon. Z kolei za utylizację ładunku odpowiedzialny jest gestor ładunku, czyli firma odpowiedzialna za jego import.

Czytaj też

Skąd przypływa węgiel do Polski?

W sprawie kierunku, z którego sprowadzany jest węgiel do kraju, zapytaliśmy jedną z firm energetycznych odpowiedzialnych za ten proces. Jak tłumaczy Biuro Prasowe PGE, do tej pory surowiec pochodził głównie z Kolumbii, Stanów Zjednoczonych, RPA, Australii, Indonezji i Tanzanii. Do września 2023 roku PGE Paliwa sprowadziła około 4,5 miliona ton węgla.

W przedstawionym w kwietniu Raporcie Węglowym opracowanym przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, możemy znaleźć znacznie więcej informacji dotycząca importu węgla do Polski. Zgodnie z danymi z ubiegłego sezonu grzewczego, od lipca 2022 r. do kwietnia 2023 r., do kraju sprowadzono łącznie 12,4 miliona ton węgla kamiennego w ramach interwencyjnego importu, a całkowity import węgla (energetycznego i koksującego) osiągnął poziom 20,2 miliona ton.

Najważniejszymi kierunkami importowymi stały się RPA z importem 3,37 miliona ton węgla, Australia z importem 3,25 miliona ton oraz Kazachstan z importem 3,18 miliona ton. Atak Rosji na Ukrainę spowodował, że Polska jako pierwsze państwo w Unii Europejskiej podjęło decyzję o zaprzestaniu importu węgla z Rosji. W wyniku wprowadzenia w kwietniu embarga, powstała luka węglowa w wysokości 5,64 mln ton, którą stosunkowo szybko udało się w ciągu roku wypełnić zwiększonymi wolumenami z innych państw. Prognozy na bieżący rok wskazują, że import węgla będzie niższy niż w poprzednim sezonie, ale nadal utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie, potencjalnie osiągając nawet 18 milionów ton.

Czytaj też

Jednocześnie krajowa produkcja węgla kamiennego w Polsce systematycznie spada, chociaż – jak wynika z danych Agencji Rozwoju Przemysłu - wrzesień tego roku był pierwszym miesiącem od pół roku, kiedy miesięczne wydobycie i sprzedaż węgla kamiennego utrzymały się na zbliżonym poziomie.

Autor. Agencja Rozwoju Przemysłu

Niemniej jednak, obecnie wydobycie węgla energetycznego w Polsce jest niższe o ok. 5 milionów ton niż to było przewidywane przed dwoma laty w umowie społecznej, podpisanej przez rząd i związki zawodowe. ARP podaje, że w okresie od stycznia do października wydobyto 39,6 milionów ton.

Reklama

Komentarze

    Reklama