Reklama

Atom

Ukraina zainteresowana współpracą energetyczną z Polską

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Minister energetyki i przemysłu węglowego Ukrainy Ihor Nasalyk liczy na wspólne z Polską przedsięwzięcia, głównie w sektorach gazu i energii elektrycznej. Ukraińcy oferują swoje magazyny gazu, złoża węgla i proponują Polsce elektrownię atomową na własność.

Jak podkreślał w środę Nasalyk na spotkaniu z polskimi przedsiębiorcami w Warszawie, od 2014 r. na Ukrainie nastąpiła radykalna zmiana, zarówno jeśli chodzi o sytuację energetyki, jak i regulacje prawne. Minister przypomniał, że prawie całkowicie wdrożono rozwiązania unijnego III pakietu energetycznego, a kraj, jeszcze w 2014 r. silnie zależny energetycznie od Rosji, stał się dziś całkowicie od niej niezależny jeżeli chodzi o energię elektryczną, gaz oraz paliwo jądrowe. Przypomniał, że Ukraina kupuje niezbędne jej rodzaje węgla w RPA i USA, a kiedy Rosja przestała dostarczać gaz do Mołdawii, Ukraińcy byli w stanie sami dostarczyć tam to paliwo.

Jesteśmy maksymalnie zainteresowani wejściem polskiego biznesu - podkreślał Ołeksandr Dombrowski, wiceszef komisji ds. kompleksu paliwowo-energetycznego, polityki nuklearnej i bezpieczeństwa jądrowego Rady Najwyższej. Przypomniał, że od dwóch lat praktycznie funkcjonuje wolny rynek gazu, w 2019 r. wchodzi zgodna z prawem UE ustawa o rynku energii elektrycznej, stworzono też urząd niezależnego regulatora. Dombrowski dodał, że stworzono też pierwsze systemy wsparcia dla OZE, a wielkim polem dla biznesu jest efektywność energetyczna, gdzie np. tylko program termomodernizacji budynków publicznych szacuje się na 400 mld hrywien. 

W sektorze gazu Nasalyk największy potencjał widzi w wykorzystywaniu systemu ukraińskich magazynów, mieszczących 32 mld m sześc. gazu oraz w poszukiwaniu węglowodorów. Dzięki własnym złożom gazu, Ukraina chce zresztą stać się jego eksporterem, a docelowo gazowym hubem. Według niego ok. 2020 r. import i eksport gazu powinny się już równoważyć. Podkreślał, że nowe regulacje przewidują przeniesienie własności np. złóż na zagraniczny podmiot na mocy specjalnej umowy z rządem, co ma podnieść wiarygodność

Nasalyk dodał, że władze mają ciekawe pomysły dotyczące wspólnej z zagranicznymi firmami eksploatacji niewykorzystywanych złóż węgla, które są bardzo bogate i dobrze dostępne. "To inwestycja o wysokiej rentowności, w imieniu ministerstwa zapraszam do współpracy" - przekonywał, przypominając, że Polska notuje ostatnio deficyt węgla. "Kto w te biznesy wejdzie pierwszy, zarobi najwięcej" - zachęcał.

Jednak, zdaniem ministra, najbardziej ciekawy obszar współpracy z Polską to energia elektryczna. Przypomniał o działającej tzw. wyspie bursztyńskiej - czyli blok elektrowni w Bursztynie, oddzielony od sieci ukraińskiej, a zsynchronizowany z systemem europejskim przez połączenie z Polską. Jednak według niego, największe perspektywy daje odbudowa nieużywanej od początku lat 90. linii 750 kV Rzeszów-Chmielnicki, przestawienie reaktora nr 2 elektrowni jądrowej w Chmielnickim na zachodnią synchronizację i eksport tej energii do Europy także przez Polskę. Druga trasa wiodłaby przez Węgry. 

Możliwą dalszą ewolucję tego pomysłu przedstawił Jurij Szejko - dyrektor ds. produkcji Energoatomu. Według niego, dochody ze sprzedaży na Zachodzie energii z bloku nr 2 mogą posłużyć do sfinansowania dokończenia budowy kolejnych dwóch reaktorów - nr 3 i 4. Jego zdaniem, mogłaby się w to zaangażować Polska. Nasalyk zauważył, że docelowo Polska mogłaby mieć nawet te źródła oraz linie przesyłowe do granicy na własność. Według Szejki, zmiana synchronizacji jednego bloku oraz odbudowa linii do Polski potrwałaby trzy lata, a cały projekt budowy dwóch kolejnych można byłoby skończyć w połowie przyszłej dekady.

Szejko dodał, że Ukraina poszukuje prywatnego partnera do modernizacji wszystkich swoich reaktorów jądrowych, co dałoby jej dodatkowe 1,5 GW mocy. Wtedy przyłączenie do zachodniego systemu jednego bloku z Chmielnickiego nie spowodowałoby żadnych deficytów energii w kraju. Według Ukraińców, przełączenie reaktora na zachodni system ma być tylko pierwszym krokiem w kierunku całkowitej synchronizacji krajowego systemu z systemem zachodnioeuropejskim CEN. Możliwy termin ocenił na 2025 r., a koszty przygotować - na 8 mld dol.

pm/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama