Reklama

Gaz

Konflikt rządu i Naftohazu przyczyną odejścia zagranicznych doradców ze spółki

Fot. Naftohaz

We wtorek dwóch niezależnych, zagranicznych członków rady nadzorczej Naftohazu odeszło ze spółki i oskarżyło władze Ukrainy o blokowanie reform i naciski polityczne. Według ukraińskich mediów to wynik konfliktu między prezesem Andrijem Kobolewem a szefem ukraińskiego rządu Wolodymyrem Hrojsmanem, któremu nie podobają się dążenia do zwiększenia niezależności Naftohazu od rządu.

Pięcioosobowa rada nadzorcza Naftohazu została sformowana w kwietniu 2016 roku w ramach wypełnienia warunków stawianych przez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR). Od wprowadzenia korporacyjnego modelu zarządzania spółką EBOiR uzależniał udzielenie wsparcia kredytowego dla importu do Ukrainy gazu z Europy. Rada czuwać miała nad wprowadzaniem reform do jakich zobowiązał się ukraiński rząd. W tym celu przyjęto w 2015 roku ustawę o rynku gazu, na mocy której miano dokonać restrukturyzacji państwowej spółki Naftohaz, dotychczasowego monopolisty. Intencją regulacji było zdemonopolizowanie rynku gazu poprzez wydzielenie odrębnych podmiotów odpowiedzialnych za poszczególne segmenty zgodnie z europejskimi standardami (wymogami tzw. III pakietu energetycznego). W ten sposób zobowiązano się do dokonania tzw. unbundlingu, czyli powołania do życia oddzielnych spółek koordynujących sektory wydobycia, przesyłu i magazynowania błękitnego paliwa.

Zobacz także: Coraz więcej PGNiG na Ukrainie. „Pomoc równie ważna jak dostawy broni”[KOMENTARZ]

Od początku zarówno tempo, jak i sposób przeprowadzenia reformy, nie wywoływały zachwytu wśród członków rady nadzorczej, która formalnie składa się z dwóch przedstawicieli rządu i trzech niezależnych zagranicznych członków. Już w kwietniu 2017 r. radę opuściła Julia Kowaliw tłumacząc swoją decyzję fatalną sytuacją spółki i brakiem rzeczywistej chęci przeprowadzenia reform ze strony rządu. Następnie na początku września rezygnację złożył Charles Proctor, który - jak stwierdzono w komunikacie Naftohazu - nie popierał modelu zarządzania spółką zaprezentowanego przez rząd. 19 września b.r. radę opuścili ostatni niezależni jej członkowie: jej przewodniczący Paul Warwick i jej członek Marcus T. Richards. Obaj uzasadniali swoje odejście brakiem reform i naciskami politycznymi.

Ukraińskie media wskazują, że praktyczny rozpad rady nadzorczej Naftohazu (obecnie w jej składzie znajduje się jedynie jeden członek, b. minister energii Wołodymyr Demczyszyn, kojarzony z prezydentem Petrem Poroszenko) jest wynikiem konfliktu pomiędzy radą a wiceministrem energetyki Ihorem Prokopiwem. Mianowany na wiceszefa resortu Prokopiw do kwietnia b.r. pełnił funkcję prezesa Ukrtranshazu, spółki należącej do Naftohazu i będącej operatorem systemów przesyłu gazu na Ukrainie. Dymisja związana była z zarzutami dotyczącymi defraudacji środków finansowych spółki. Powołanie Prokopiwa na wiceministra kontrolującego spółkę, z której został zdymisjonowany, stało się powodem konfliktu pomiędzy ministerstwem a podległym jej Naftohazem. Media wskazują także, że spór ma wymiar personalny i dotyczy prezesa Naftohazu Andrija Kobolewa i premiera Wolodymyra Hrojsmanem, któremu nie podobają się dążenia do zwiększenia niezależności Naftohazu od rządu.

Warto przypomnieć, że w 21 sierpnia 2017 roku akcjonariusze spółki Naftohaz zatwierdzili powołanie Pawła Stańczaka, członka zarządu spółki PGNiG Technologie, na stanowisko prezesa Ukrtranshazu, wypełniając w ten sposób wakat po Ihorze Prokopiwie.

Zobacz także: Polak oficjalnie powołany na stanowisko prezesa Ukrtranshazu

Zobacz także: Wiceprezes PGNiG dla Energetyka24: Uważnie obserwujemy ukraiński rynek

Reklama

Komentarze

    Reklama