USA rozważają nałożenie sankcji na sektor energetyczny Wenezueli

Sankcje mają być odpowiedzią na działania prezydenta Nicolasa Maduro zmierzającego za pomocą wyborów do Zgromadzenia Konstytucyjnego zaplanowanycho na koniec lipca do zmiany ustroju państwa i nadanie mu władzy dyktatorskiej. Reforma forsowana przez wenezuelskiego przywódcę ma być receptą na pogłębiający się kryzys polityczno-gospodarczy, z którym Wenezuela zmaga się od dłuższego czasu. Przeciwko zmianom protestuje opozycja organizująca antyrządowe demonstracje przeradzające się niekiedy w starcia uczestników z wojskiem i policją. W ich wyniku zginęło już niemal 100 osób.

Sposób rozwiązania problemów Wenezueli przez prezydenta Maduro nie spotkał się z akceptacją Donalda Trumpa. „Stany Zjednoczone nie będą biernie przyglądać się upadkowi Wenezueli” ostrzegł amerykański przywódca w poniedziałek zapowiadając, że „jeśli reżim Maduro przeprowadzi wybory to USA podejmą natychmiastowe i zdecydowane działania gospodarcze”.

W ramach amerykańskich sankcji rozważane są m.in. restrykcje dot. sektora energetycznego. Uderzenie w ten segment wenezuelskiej gospodarki może być najskuteczniejszym sposobem nacisku na zmianę polityki władz w Caracas. Eksport ropy naftowej i produktów paliwowych stanowi 95% całkowitego eksportu Wenezueli.

Zobacz także: Wenezuela: należy zmniejszyć produkcję ropy o 10 %

Nałożenie sankcji odczułaby jednak także gospodarka Stanów Zjednoczonych. W kwietniu br. USA importowała 812 tys baryłek dziennie z Wenezueli, która pozostaje trzecim największym dostawcą ropy dla USA (za Kanadą i Arabią Saudyjską). Według przedstawicieli przemysłu paliwowego zakaz importu ropy z Wenezueli będzie miał znacząco negatywny wpływ na amerykańskie rafinerie i odbiorców produktów paliwowych.

Zobacz także: "Ropa po wiedeńsku" czy "Americano"? Trump sprzeda zapasy by uderzyć w OPEC? [KOMENTARZ]