Reklama

Portal o energetyce

Włamanie do systemów amerykańskich elektrowni atomowych

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Niezidentyfikowani hakerzy włamali się do części biznesowej infrastruktury elektrowni. Nie udało im się przeniknąć do infrastruktury krytycznej. Nie wiadomo, czy atak ma coś wspólnego z ostatnimi globalnymi epidemiami WannaCry i Petya.

Eksperci z dziedziny cyberbezpieczeństwa uważają jednak, że sieć, która raz została zinfiltrowana, jest o wiele bardziej podatna na ataki w przyszłości i może to stanowić duże zagrożenie w skali krajowej.

Sytuacja została opanowana i aktualnie prowadzone jest śledztwo przez administrację federalną – podaje ABC News, powołując się na anonimowe źródła bliskie sprawie.

Nazwa i lokalizacja zaatakowanych elektrowni nie zostały podane, natomiast portal E&E News zaznacza, że podobne cyberataki nie są czymś nowym i były przeprowadzane w tym roku na "wiele różnych elektrowni atomowych w USA".

Nie wiadomo, kto stoi za atakiem i czy jest to powiązane z ostatnimi cyberatakami typu "WannaCry". Aktualnie niewiele wiadomo na temat tego ataku, poza tym, że uzyskał kryptonim "Nuclear 17".

Czytaj też: Obama zamierzał zaatakować rosyjską infrastrukturę krytyczną

Założyciel firmy zajmującej się cyberbezpieczeństwem CYR3CON - Paulo Shakarian skomentował atak następująco: "jeśli biznesowa część sieci elektrowni atomowych została zaatakowana, to może to oznaczać zbieranie informacji (...) a hakerzy mogą poszukiwać danych, które ułatwią im dostęp do szczegółów o operacyjnej działalności elektrowni".

Także Shakarian ocenił, że "może to stanowić duże zagrożenie (...) oraz być zapowiedzią do następnego o wiele poważniejszego ataku".

Co prawda elektrownie atomowe stosują się rygorystycznie do zasad rozdziału ich działalności biznesowej od operacyjnej w swoich sieciach, eksperci uważają jednak, że atak na jedną z nich może "uchylić drzwi" do ataku na drugą centralę.

Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego, FBI oraz Komisja Regulacji Energetyki Jądrowej odmówiły w tej sprawie komentarza, a minister energetyki Rick Perry zapytany na konferencji prasowej w Białym Domu czy posiada informacje w sprawie "Nuclear 17" odpowiedział krótko "nie".

PAP - mini

Reklama

Komentarze

    Reklama